Nie dostaje „Fryderyków” za łatwą popularność, natomiast politycy honorują go za profesjonalizm („Złota Akredytacja do Sejmu”). Bogdan Rymanowski - to dla wielu kolegów po fachu wzorzec dziennikarstwa radiowego i telewizyjnego.
Bez kombatanctwaZaczynał od radia publicznego w rodzinnym Krakowie. Potem trafił do stacji RMF FM, gdzie pracował jako reporter i czytał serwisy. Bardzo szybko jednak zorientowano się, że Rymanowski najlepiej sprawdza się w bezpośrednim zwarciu z rozmówcą, i w tej roli stał się jedną z wizytówek radia RMF.
W stacji, uchodzącej za bardzo liberalną, traktowano go trochę jak odmieńca ze względu na konserwatywne poglądy, których nie ukrywał. Oczywiście poza anteną. W trakcie prowadzonych wywiadów nie sprzeniewierzał się zasadzie bezstronności i wszystkich rozmówców traktował jednakowo. Bez agresji, z kulturą, ale dociekliwie. I taki pozostał do dziś. Z zasady nie podnosi głosu, za to celnie zadanym pytaniem potrafi wyprowadzić z równowagi polityka. To właśnie jest to „coś”, co dziennikarze nazywają „stylem Rymanowskiego”.
Telewizyjna widownia poznała go w „Pulsie dnia”, flagowym programie TVP z czasów prezesury Wiesława Walendziaka. Rymanowskiego zaliczono w poczet „pampersów”, czyli młodych, prawicowych dziennikarzy, próbujących zmieniać telewizję publiczną. Rozstanie z „Pulsem dnia”, gdzie rządzących traktowano bez taryfy ulgowej, stało się nieuniknione, gdy prezesem TVP został Ryszard Miazek (PSL). Ale Rymanowski nie uważa się za kombatanta. Nie chce także mówić o konfliktach i oceniać swoich pracodawców. - To mało męskie i nielojalne - wyjaśnia.
Przygoda z „Wydarzeniami”Powrócił na ekran wraz ze startem TVN, prowadząc na zmianę z Moniką Olejnik „Kropkę nad i”. Podobno właściciel stacji Mariusz Walter mawiał wówczas: „Monika jest lewicowa, Bogdan prawicowy, będziemy mieć więc równowagę”. Ale para prowadzących różniła się nie tylko prywatnymi poglądami. Rymanowski był mniej emocjonalny, trzymał rozmówców na dystans, choć dbał o to, by to oni byli na pierwszym planie. Olejnik - przeciwnie - często spierała się (lub przekomarzała) z zaprzyjaźnionymi politykami i pilnowała, by to ona stawiała tytułową „kropkę nad i”.
Ten duet nie pracował wspólnie długo. Zmieniła się strategia stacji. Równocześnie rozpoczęto pracę nad profesjonalnym kanałem informacyjnym, jakby stworzonym dla Bogdana Rymanowskiego.
Ale zanim błysnął w TVN 24, przez kilka lat prowadził poranne rozmowy w Radiu Plus, pracując jednocześnie nad koncepcją i budową zespołu młodych dziennikarzy dla programu informacyjnego w powstającej Telewizji Familijnej (Puls). Ta przygoda nie trwała, niestety, długo, zaledwie pół roku, bo też i cały projekt, z różnych przyczyn, zakończył się porażką. Stworzone przez Rymanowskiego „Wydarzenia” uznawane są jednak - obok „Studia otwartego ” - za najcenniejszy wkład TV Puls w rozwój polskiego dziennikarstwa telewizyjnego.
Więcej na następnej stronie