Plebanię parafii w Myczkowcach, choć jest nieco oddalona od kościoła, znaleźć bardzo łatwo. Stoi przed nią przeszklona kapliczka z maku, kaszy gryczanej, kłosów żyta, pszenicy, różnego rodzaju makaronów i tłuczonych baniek choinkowych.
- Wykonał ją pan Henryk Puchalik z Beska z okazji Matki Boskiej Zielnej - mówi proboszcz ks. Tadeusz Bernat. - Pracował po osiem godzin dziennie przez trzy tygodnie. Zwracał się później do różnych instytucji kultury, by ją zabezpieczyć, ale żadna nie była tym zainteresowana. Wziąłem ją więc do Myczkowiec i po odpowiednim zabezpieczeniu i podświetleniu umieściłem przed plebanią.
Dawniej grekokatolicy
Parafia rzymskokatolicka w Myczkowcach powstała stosunkowo niedawno. Utworzył ją bp Ignacy Tokarczuk w 1979 roku, a władze państwowe zatwierdziły dopiero w roku 1983. Pierwszym jej proboszczem był ks. Stanisław Wacnik.
Rzymskokatolicka wspólnota zawiązała się w Myczkowcach znacznie wcześniej. Jej terytorium już w 1749 r. weszło w skład parafii w Uhercach, katolicy myczkowieccy przez prawie dwieście lat wędrowali więc co niedzielę pięć kilometrów, by wziąć udział w niedzielnej Mszy św. Nie było ich oczywiście zbyt wielu, Myczkowce zamieszkiwali bowiem w większości Ukraińcy wyznania greckokatolickiego. Ci zaś mieli swoją cerkiew.
Współżycie między Polakami a Ukraińcami aż do drugiej wojny światowej układało się bardzo dobrze; pogorszyło się po wojnie. Jej skutki obie społeczności odczuły bardzo szybko. Po znalezieniu się w 1939 roku w nadgranicznej strefie sowieckiej cała wieś została wysiedlona, a jej zabudowania rozebrane. Zaczęła się odradzać dopiero po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej.
Cień Chrina
Po wyzwoleniu wieś zajęła sotnia UPA Stefana Stebelskiego „Chrina”. Umacniając w niej swoje wpływy, zaczęła likwidować Polaków. W październiku 1945 roku uderzyła po raz pierwszy, mordując 11 osób. Miesiąc później powtórzyła napad, zabijając 16 osób.
W Myczkowcach „Chrin” czuł się doskonale; ich ukraińscy mieszkańcy mówili o nim: „nasz łemkowskij Chrin”. W 1946 roku, wraz ze swymi podwładnymi, spędził w Myczkowcach święta wielkanocne. W lany poniedziałek uczestniczył w żartach i zabawach. Goszcząca go ludność nie przypuszczała, że zapłaci za to straszną cenę. Wkrótce potem niemal w całości została wysiedlona na zachodnią Ukrainę. Nieliczne rodziny trafiły w ramach akcji „Wisła” do Rzepowa w gminie Czaplinek. W 1947 roku wieś stała się jednolita narodowościowo.
Więcej na następnej stronie
«« | « |
1
|
2
|
3
|
»
|
»»