Ks. Sopoćko został błogosławionym nie dlatego, że był spowiednikiem s. Faustyny, ale ze względu na to, jakim był spowiednikiem, kapłanem i chrześcijaninem – mówi ks. Henryk Ciereszko.
Obraz był gotowy w lipcu 1934 roku. Jakie wiązały się z tym koszty, to była sprawa ks. Sopoćki. Co jednak teraz zrobić z tym wizerunkiem? Zwlekał, podczas gdy Siostra mówiła mu, że Jezus, Król Miłosierdzia, żąda, aby
obraz odbierał cześć powszechną. Trwające od około roku prace ks. Michała dla rozpoznania tematu Miłosierdzia Bożego w Ewangelii, pismach Ojców Kościoła, rozważaniach filozofów i w liturgii – nie były wystarczająco zaawansowane, aby zdecydował się wystąpić do księdza arcybiskupa o zgodę na umieszczenie obrazu w kościele. Mimo nalegań siostry Faustyny, na razie umieścił go w korytarzu klasztornym sióstr bernardynek przy kościele św. Michała.
Ale wiosną 1935 roku spełnił prośbę Siostry. Przekazała mu stanowcze życzenie Pana Jezusa: obraz ma być wystawiony w Ostrej Bramie przez trzy dni na zakończenie Tygodnia Wielkanocnego, a więc w piątek, sobotę i Niedzielę Przewodnią – która będzie Świętem Miłosierdzia. Był zaskoczony. Jak miałby to uczynić?
Nieoczekiwanie zwrócił się do niego proboszcz parafii ostrobramskiej, proponując wygłoszenie kazań właśnie w tych trzech dniach, z okazji triduum na zakończenie Jubileuszu Odkupienia. Ksiądz Sopoćko zgodził się, i postawił warunek, aby w tym czasie umieścić w Ostrej Bramie pewien obraz, opisanej przez niego treści. Proboszcz się nie sprzeciwiał.
Tymczasem arcybiskup, wówczas nieobecny, dowiedział się o wszystkim po powrocie. Nie przyjął tych poczynań z entuzjazmem. To, co ze strony ks. Sopoćki było objawem szacunku dla przełożonego, a następnie skutkiem posłuszeństwa sile większej od nich obu – na zewnątrz przedstawiało się jak samowola. (Nawiasem mówiąc, ani ks. Sopoćko, ani ks. abp Romuald Jałbrzykowski nie mogli wówczas postrzegać sprawy w jej prawdziwym wymiarze.) Ksiądz arcybiskup znał tajemnicę siostry Faustyny, gdyż ją spowiadał. Był zdania, że należy podejść do jej natchnień bardziej ostrożnie.
Uczestniczka przełomowego wydarzenia pisze w swoim Dzienniczku:
Jezus mi odpowiedział: Jestem Królem Miłosierdzia. (...) W pierwszą niedzielę po Wielkanocy, pragnę, żeby był publicznie ten obraz wystawiony. Niedziela ta jest świętem Miłosierdzia. Przez Słowo Wcielone daję poznać przepaść miłosierdzia mojego.
Dziwnie się złożyło – jako Pan żądał, tak się stało, że pierwszą cześć, jaką obraz ten odebrał od tłumów, było to w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Przez trzy dni był ten obraz wystawiony na widok publiczny i odbierał cześć publiczną, ponieważ był umieszczony w Ostrej Bramie, w szczycie okna, dlatego było go widać z bardzo daleka. W Ostrej Bramie obchodzono uroczyście przez te trzy dni zakończenie Jubileuszu Odkupienia Świata – 1900-lecie od męki Zbawiciela. Teraz widzę, że złączone jest dzieło odkupienia z dziełem miłosierdzia, którego żąda Pan (Dzienniczek, nr 88-89).
W piątek, kiedy byłam w Ostrej Bramie w czasie tych uroczystości, podczas których obraz ten został wystawiony, byłam na kazaniu, które mówił mój spowiednik; kazanie to było o miłosierdziu Bożym, było pierwsze, czego żądał tak dawno Pan Jezus. Kiedy zaczął mówić o tym wielkim miłosierdziu Pańskim, obraz ten przybrał żywą postać i promienie te przenikały do serc ludzi zgromadzonych, jednak nie w równej mierze, jedni otrzymali więcej, a drudzy mniej. Radość wielka zalała duszę moją, widząc łaskę Boga. Wtem usłyszałam te słowa: Tyś świadkiem miłosierdzia mego, na wieki stać będziesz przed tronem moim jako żywy świadek miłosierdzia mego (Dzienniczek, nr 417).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).