Kościół zawsze podchodził z ostrożnością, a nawet nieufnością, do prywatnych objawień i innych nadprzyrodzonych zjawisk, których doświadczali późniejsi święci.
Lekarz powiedział: wiem, że liczycie na pomoc Ojca Pio, ale w waszym przypadku nawet on nie pomoże. Ojciec Pio wysłuchał jednak naszych modlitw.
Dziś mamy dwójkę wspaniałych dzieci: Franciszka (4 lata) i Klarę (2 lata) – opowiada Beata Grzyb, przewodniczka po sanktuarium w San Giovanni Rotondo. Przez 7 lat wraz z mężem Giuseppe prosiła Ojca Pio o dar rodzicielstwa. Chociaż mieszkałam w San Giovanni Rotondo, nie lubiłam tego miasta ani jego mieszkańców. Chodziliśmy na Mszę św. do sanktuarium, ale jakoś nie poszukiwałam informacji o Ojcu Pio.
Po półtora roku małżeństwa dowiedzieliśmy się, że nie możemy mieć dzieci. Pierwszą reakcją był bunt i żal. Czas na prośbę i modlitwę przyszedł dużo później. Wpadła mi w ręce książka „Cuda ojca Pio”. Przeczytałam ją jednym tchem i doceniłam miejsce, w którym mieszkam. W ciągu kilku minut znalazłam się w sanktuarium, przy grobie Ojca Pio. Rozpłakałam się. To był moment przełomowy, w który zrozumiałam, że muszę błagać go o cud. Spodziewałam się, że nie nastąpi natychmiast. Razem z mężem rozpoczęliśmy nasze nabożeństwo do o. Pio.
Z tygodnia na tydzień, z roku na rok ono się pogłębiało. Byliśmy coraz bliżej Boga. Zaczęłam codziennie uczestniczyć we Mszy św. przy grobie o. Pio. Chodziłam po ważnych dla niego miejscach, modliłam się pod krzyżem. Coraz bardziej wierzyłam, że nam pomoże. Po dwóch latach o. Pio przyśnił mi się po raz pierwszy. Przygotowywał się do Mszy św. w starej zakrystii, stał odwrócony plecami do mnie. Był tam tłum ludzi. W pewnym momencie odwrócił się, popatrzył na mnie i powiedział: moje drogie dziecko, musisz jeszcze dobrze pocierpieć. Nie był to łatwy moment. Ale postanowiłam, że skoro dał mi taki wyraźny znak obecności, będę dalej się modlić.
W tym czasie byłam u dwóch znakomitych specjalistów. Jeden z nich, patrząc na naszą dokumentację, powiedział: wiem, że jesteście z San Giovanni Rotondo, na pewno liczycie na pomoc Ojca Pio, ale w waszym przypadku nawet on nie jest w stanie pomóc. Cztery dni przed kanonizacją o. Pio miałam kolejny sen. Płacząc nad otwartym grobem ojca Pio, błagałam, bym mogła urodzić dziecko. Ojciec Pio otworzył oczy i spojrzał na mnie. Obudziłam się...
Nadszedł dzień kanonizacji. Kiedy szliśmy na uroczystość, z daleka słyszeliśmy, jak jeden z kapucynów mówił do zebranych: „Dzisiaj możecie wyżebrać każdą łaskę od o. Pio. Niczego wam nie może odmówić, ponieważ jest świętym w niebie”. Pomyślałam sobie, że jeszcze raz spróbuję. Po Komunii św. poczułam bardzo delikatny zapach kwiatów. Cztery dni później dowiedziałam się, że jestem w ciąży.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.