Wielu chciałoby, by religijne praktyki załatwić szybko i by religia nie wtrącała się za bardzo do życia. Duchowe dzieci Stygmatyka modlą się długo, żyją bezkompromisowo i rozwijają się na potęgę.
W Bochni, w parafii pw. św. Pawła, 28 lutego odbył się Wielkopostny Dzień Skupienia dla członków Grup Modlitwy św. o. Pio. Przybyło 600 osób. W programie Różaniec, Droga Krzyżowa, adoracja Najświętszego Sakramentu, koronka do Miłosierdzia Bożego, wreszcie Msza święta. Z klęczek ludzie wstają tylko na czas konferencji.
– Ojciec Pio, myślę, ma wiele wspólnego z patronem naszej parafii św. Pawłem. Obaj byli bezkompromisowi, jeśli chodzi o sprawę Bożą i byli ludźmi, którzy dla Bożej sprawy spalali się do końca – mówi ks. prał. Jan Nowakowski, proboszcz bocheńskiej Pawłowej parafii, gospodarz spotkania. Przykład św. o. Pio pociąga ludzi, którzy chcą zatopić się w modlitwie, w Bogu. Na dzisiejszy sposób są bezkompromisowi.
W Kościele, z Kościołem, za Kościół
Ojciec Pio sam określił program i cel działania Grup Modlitwy. – Jest to szkoła wiary, ognisko miłości, w której sam Chrystus przebywa za każdym razem, gdy jej członkowie gromadzą się na modlitwie i braterskiej uczcie miłości, pod kierownictwem duchowych pasterzy – napisał. Pierwszą w diecezji grupę założył w 1999 roku w Nowym Sączu ks. prał. Andrzej Liszka, dziś koordynator diecezjalny Grup Modlitwy. Jego osobista relacja z o. Pio trwa już od 30 lat.
– Na pierwsze spotkanie grupy w Sączu przyszło 50 osób. Po dwóch miesiącach było nas parę setek. Teraz są tysiące – opowiada kapłan. Sądecka wspólnota miała udział przy powstaniu prawie każdej z 43 grup działających w diecezji. Łącznie, jak się szacuje, na spotkaniach gromadzi się około 15 do 20 tys. wiernych. To wielki skarb. – My się modlimy zawsze w Kościele, za Kościół i z Kościołem – podkreśla Magdalena Druszka, animatorka z sądeckiej grupy. – Dla parafii, diecezji i Kościoła to potężne zaplecze modlitewne. Zaś dla ludzi biorących udział w spotkaniach – droga duchowego wzrastania – dodaje ks. Andrzej Rams, proboszcz parafii w Chorzelowie.
„Moher” z dyrektorem
Tysiące, które przychodzą na comiesięczne spotkania modlitewne, to ludzie potrzebujący skupienia i głębokiego rozmodlenia, wręcz zatopienia w Bogu. – No więc to nie tylko „moherowe berety”, ale także kobiety młode, całe małżeństwa i coraz więcej mężczyzn. To jakiś fenomen, zważywszy, że spotkania w całości poświęcone są modlitwie – uważa ks. Rams. Są w grupach o. Pio emeryci, renciści, bezrobotni, ale także przedsiębiorcy, dyrektorzy ważnych instytucji, nauczyciele, ludzie ze stopniami naukowymi.
– Kiedyś policzyliśmy i średnia wieku wyszła nam 47-50 lat. Mężczyzn w grupach jest około 40 proc. A zwykło się uważać, że Kościół to miejsce dla kobiet – mówi Magdalena Druszka. Są też młodzi. Przez wiele lat, staraniem Marii Kurzawy z Obidzy, do Nowego Sącza na spotkanie wyjeżdżały dwa autokary. – W jednym byli dorośli, a w drugim młodzież – opowiada. Rodzice zabierają dzieci. Często jednocześnie modlą się trzy pokolenia. – Wbrew temu, co się uważa, ludzie mają zakorzenioną w sobie głęboką potrzebę modlitwy – mówi ks. Liszka.
Jezus zamiast kawki
Często do grup ludzi sprowadza przypadek lub trudne doświadczenie życiowe zbliżające do Boga. – Koleżanka, która miała mi szyć sukienkę, umówiła się ze mną pod kościołem. Czekałam i czekałam, a ta się nie pokazywała. Kiedy w końcu wyszła z kościoła, była tak radosna, jak nigdy. Coś do mnie mówiła. Pomyślałam, że jest nawiedzona, ale postanowiłam sprawdzić, co się dzieje. Poszłam na następne spotkanie – opowiada Maria Zakrzowska z Nowego Sącza. I tak została już w grupie na stałe. Maria Kurzawa z Obidzy jeździła z bratem. Potem opowiadali o spotkaniach, zachęcając innych: pojedź choć raz, a się przekonasz. Liczba wiernych z Obidzy na spotkaniach w Sączu szybko urosła.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.