Nikt nie zdoła do końca wyrazić, jak dalece Bóg jest Inny...
Inny a przebaczenie
Na jakież niebezpieczeństwa natrafiają słowa, gdy ma się mówić o Bogu, a szczególnie o Jego przebaczeniu. Aby uniknąć postrzegania Go jedynie z perspektywy skromnego ludzkiego doświadczenia, jakie udało nam się zdobyć, doświadczenia ciągle jeszcze ograniczonego, pełnego dwuznaczności, należałoby właściwie mówiąc o Nim dokonywać selekcji słów, tak jak i w przypadku wszystkich słów odnoszących się do Boga. Stwierdzić, że przebacza, zaprzeczyć, że czyni to w wymiarze ludzkiej niedoskonałości, odkryć, że jest samym Przebaczeniem. Dla ludzi naszej epoki nie ma chyba nic ważniejszego nad poczucie, że ten Inny rzeczywiście przebacza, że przebaczenie pochodzi od Tego, który jest samą miłością.
Chrystus jest wyrazem Bożego przebaczenia. Skierowane nań spojrzenie odkrywa przebaczenie czyste, niczym nieskalane. Jezus to ktoś więcej niż wysłannik. On tworzy jedno z tym, co zwiastuje. Nie jest podobny do proroków, którzy aby przyjąć i wypełnić swą misję, muszą przezwyciężać spontaniczne reakcje strachu, poczucia nieudolności: „Nie umiem przemawiać” (Mojżesz), „Jestem zbyt młody” (Jeremiasz). U Jezusa spontaniczność i misja zbiegają się ze sobą. Osoba Jego istotowo łączy się z tym, co sam głosi. Ukazywać przebaczenie Boga znaczy dla Jezusa tyle, co być sobą. Przebaczenie Boga wyraża się w Jego gestach, w słowie. Lecz Jezus jest kimś więcej niż tłumaczem:
(...) tłumacz dokonuje przekładu, zaś Jezus nie przekłada, nie odtwarza niebieskiego modelu, lecz sam wypełnia na ziemi czynności właściwe samemu tylko Bogu: odpuszcza grzechy (Mk 2,5-7). Wypełnia je jednak tylko na mocy danej Mu władzy, w imieniu swej misji; istota i jej funkcja, osoba i wysłannik zbiegają się w Nim w sposób doskonały. Nie jest to całkowite złączenie wysłannika z misją, której poświęca on całe życie, jak w przypadku Jana Chrzciciela, przyjaciela Oblubieńca. Jest to łączność bezpośrednia, pierworodna, jedność tego, który jest sobą tylko wówczas, gdy jawi się jako posłany przez kogoś innego (...).
Ponieważ jest wyrazem doskonałym Bożego przebaczenia na ziemi, ponieważ jest obecnością Innego w naszym świecie, przebaczenie, które przynosi Jezus, budzi zdumienie. Właśnie ta przebaczająca postawa powoduje, że Jan Chrzciciel, w chwili kiedy znalazł się w więzieniu, kieruje do Jezusa pytanie: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” (Mt 11,3) Innego? Czyli w gruncie rzeczy takiego, który bardziej odpowiadałby naszym wyobrażeniom, który bardziej byłby do nas podobny? Podczas gdy pobożny Żyd powinien stronić od kontaktów z grzesznikami, Jezus do takich kontaktów dąży; odwiedza wszystkich grzeszników, cieszy się ich towarzystwem i zasiada z nimi do stołu (Mk 2,15), uważa za swój obowiązek zatrzymywać się w ich domu (Łk 19,5). Czy jest więc rzeczywiście tym, który miał przyjść?
Więcej na następnej stronie