Paweł zderza się w Atenach z „mądrością” tego świata. Wyśmiany idzie do Koryntu, miasta bogactwa i nędzy, prostytutek, niewolników. Zakłada tam najsilniejszy Kościół w Grecji. Bóg wybrał to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców.
Co roku w uroczystość śś. Piotra i Pawła odbywają się w tym miejscu prawosławne nieszpory. W tym też miejscu 4 maja 2001 roku odbyło się słynne spotkanie Jana Pawła II z arcybiskupem Aten, zwierzchnikiem Greckiego Kościoła Prawosławnego Christodulosem. Papież odbywał wtedy pielgrzymkę po śladach św. Pawła. Duchowni Kościoła prawosławnego byli bardzo przeciwni wizycie Papieża. Setki greckich mnichów gromadziło się na modlitewnym czuwaniu, prosząc Boga, by uniemożliwił wizytę biskupa Rzymu w ich kraju. Ich modlitwy nie zostały wysłuchane. Papież podczas wizyty w Atenach prosił Boga o wybaczenie grzechów Kościoła katolickiego wobec braci i sióstr prawosławnych, a zwłaszcza najazdu na Konstantynopol dokonanego przez krzyżowców w 1204 roku. Jan Paweł II i Christodulos pod Areopagiem odczytali wspólną deklarację, mówiącą o dążeniu do jedności obu Kościołów oraz o pielęgnowaniu chrześcijańskiej tożsamości Europy. „Wyłaniająca się tendencja do przekształcenia niektórych krajów europejskich w państwa zsekularyzowane, bez jakiegokolwiek odwołania się do religii, to regres i zaprzeczenie ich duchowego dziedzictwa. (…) Uczynimy wszystko, co w naszej mocy, aby chrześcijańskie korzenie Europy i jej chrześcijańska dusza zachowały się nienaruszone” – deklarowali obaj hierarchowie.
Uparci Grecy, uparty Papież Choć to Paweł przyniósł Ewangelię Atenom, to jednak nie on jest patronem tego miasta, ale św. Dionizy Areopagita, pierwszy nawrócony Ateńczyk. Prócz niego Dzieje Apostolskie wspominają także o nawróconej kobiecie imieniem Damaris. Katolicka katedra w Atenach nosi imię św. Dionizego. Uczestniczę w Mszy św. odprawianej po grecku. Współczesna greka różni się wprawdzie od tej, którą posługiwał się św. Paweł, ale jednak to jest wciąż ten sam język. Nawet potoczne słowa budzą często religijne skojarzenia. Efcharistó (dziękuję) kojarzy się z Eucharystią; parakaló (proszę) z Parakletem, czyli Duchem Świętym Pocieszycielem. Nawet banalny napis w samolocie: Leiturgia Exodus (instrukcja wyjścia awaryjnego) przywodzi na myśl liturgiczną procesję. Liturgia w kościołach prawosławnych sprawowana jest w starogreckim (tzw. koine). Dziś jednak ten język nie jest już rozumiany przez większość wiernych. Parę lat temu abp Christodulos próbował wprowadzić język nowogrecki do liturgii, ale eksperyment zakończył się fiaskiem.
W rzymskokatolickim kościele Chrystusa Zbawiciela jezuici prowadzą polskie duszpasterstwo. Próbujemy z kimś porozmawiać. Czas znajduje dla nas sympatyczny starszy Grek, ojciec… Paweł Buhagiar. Okazuje się, że urodził się w Atenach, choć jego dziadkowie pochodzą z Malty. Grecki ksiądz katolicki to bardzo rzadki okaz. – Tak, i na dodatek ginący – śmieje się ks. Paweł. – Katolików rdzennych Greków jest dziś około 30–35 tysięcy. Oczywiście do tej liczby trzeba dodać emigrantów mieszkających na stałe w Grecji, wśród nich jest około 200 tysięcy katolików, spora część to Polacy. Większość katolików, „oryginalnych” Greków, pochodzi z wysp Siros i Tinos, które najdłużej znajdowały się w rękach Wenecjan. Liczba Greków katolików (nie mylić z grekokatolikami!) ciągle maleje. Dawniej katolickie rodziny miały po 6 i więcej dzieci, dzisiaj to rzadkość – martwi się o. Paweł. Pytam o relację między greckim prawosławiem a katolicyzmem – Od lat 60. ubiegłego wieku władze greckie zabiegały o normalne kontakty z Watykanem. Kiedy w 1979 roku powstała nuncjatura, Grecki Kościół Prawosławny podniósł krzyk, że katolicy chcą zniszczyć prawosławie. Jako sekretarz nuncjusza pracowałem nad tekstem wspólnej deklaracji, podpisanej przez Papieża i arcybiskupa Aten w roku 2001. Widziałem wtedy dokładnie, że ten konflikt to różnica mentalności. To widać w językach, którymi się posługujemy. Mówimy to samo, ale w różny sposób. Wizyta Papieża doszła do skutku tylko dzięki temu, że on się uparł. Przyjechał na zaproszenie rządu, mimo wyraźnej niechęci prawosławnych biskupów. Nikt z nich nie wyszedł powitać Papieża na lotnisku. Ale lody zostały przełamane, sami Grecy zaczęli inaczej patrzeć na Papieża i katolików. Choć i tak Grecja byłaby ostatnim z krajów prawosławnych, który zaakceptowałby jedność z Rzymem, a w samej Grecji ostatnimi byliby mnisi z góry Athos.