To komentarz na temat bardzo aktualny, ale tym razem nie osadzony w żadnym konkretnym wydarzeniu :)
Parapet okna na IX piętrze. Jegomość oznajmiający wszem i wobec, że skoczy. Nie desperat. Ktoś kto twierdzi, że jest wolny i dlatego nie będzie przestrzegał żadnych praw, z prawami przyrody włącznie. Może nie trzeba go umieszczać w kaftanie bezpieczeństwa, ale od „chcę” skrzydła mu nie urosną, prawda? Jeśli skoczy, rozbije się o ziemię.
Niby oczywiste. Tymczasem nie brakuje dziś takich, którzy mówiąc o swoich prawach i o swojej wolności jakby zupełnie zapominają, że „ja chcę” w przypadku człowieka nie ma mocy stwórczej. I że chcąc nie chcąc człowiek podlega wielu ograniczeniom. Wynikającym choćby z praw przyrody, w tym zwykłej ludzkiej słabości, czy prozaicznej miłości bliźniego, wyrażającej się między innymi w przestrzeganiu przyjętych w społecznościach zasad. Bez świadomości tych ograniczeń wołający o wolność przypominają rozkapryszone dzieci, które niczego sensownego nie osiągają, ale innym potrafią napsuć krwi.
„Moim prawem jest zabić, co dla mnie niewygodne” - krzyczą zwolennicy aborcji na życzenie. „Każdy ma prawo mieć dzieci” - wołają popierający produkcję dzieci w probówkach. „Mam prawo do szczęścia” - tłumaczą rozwodnicy w nowych związkach, „mam prawo do zawarcia małżeństwa” - twierdzą ci, którzy z natury do jego zawarcia są niezdolni. Samo przykrycie ropiejącej rany czystym bandażem może i tworzy wrażenie, że jest lepiej, ale istoty problemu nie rozwiązuje, prawda?
Czym zatem jest wolność? W czas wakacji u urlopów, może w tej właśnie konwencji :-)
Jest taki piękny szlak w Tatrach, z Krzyżnego przez Pańszczycę na Halę Gąsienicową. Na odcinku, gdzie powoli wznosi się stokami Żółtej Turni rozpościera się przepiękny widok. Od Prehyby i Radziejowej, poprzez Gorce z Lubaniem i Turbaczem, przez Policę, Babią aż po Pilsko. Patrzyłem kiedyś na to wszystko oczarowany i gdzieś tam w sercu czułem żal, że nie mogę tam w tym momencie być. Tam, to znaczy przemierzać szlak łączący wszystkie te miejsca ;) Niestety (albo stety) byłem w Tatrach. Też pięknych. Mój wybór. Nie można być w dwóch miejscach równocześnie. Akceptowałem to. I choć spełnienie mojej zachcianki nie było możliwe, czułem się wolny.
Inny obraz, parę lat później. Jesienna plucha na przełęczy Krowiarki pod Babią Górą. Wyżej pewnie mógł już padać śnieg. Ekipa nie widziała jak powiedzieć, że to nie ma sensu. Wiedzieli, że bardzo zależało mi, żeby wejść na szczyt. Żeby przekonać samego siebie, że niedawno zrośnięte po złamaniach nogi (ciągle skręcone śrubami) jeszcze w niejedno miejsce mnie zaniosą. Ja też swoje wiedziałem. Że nawet jeśli dojdziemy na ten szczyt, to będzie to mordęga z ryzykiem zwielokrotnionym przez moje niepewne kroki. Dałem sygnał do odwrotu. Odetchnęli z ulgą. Tak, w tym momencie byłem naprawdę wolny. Wybrałem to, co i dla mnie i dla moich towarzyszy było lepsze. Na przekór próbującemu mnie zniewolić swojemu „chcę”.
Mówi się czasem, że wolność to sztuka wyboru. Nie wiem czy to prawda. Na pewno jednak wolnym można być tylko wtedy, gdy akceptuje się swoje ludzkie ograniczenia. Łącznie z tymi wynikającymi z przykazania miłości. Inaczej - jak to napisałem wcześniej - jest się tylko rozkapryszonym dzieckiem, które miotając się od jednej zachcianki do drugiej niczego sensownego nie osiąga, ale potrafi mocno napsuć krwi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.