Chory przez sam fakt, że zachorował, nie przestaje być człowiekiem. – Dlatego nie powinien być traktowany jak przypadek, „wieńcówka z trójki” – podkreśla prof. Danuta Krzyżyk, lingwistka z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Nawiązywanie i podtrzymywanie życzliwego kontaktu z pacjentem powinno opierać się na dwóch zasadach: takim prowadzeniu rozmowy, aby współrozmówcy czuli się bezpiecznie, dobrze i mieli świadomość akceptacji, oraz na budowaniu wypowiedzi w taki sposób, aby odbiorca miał możność wyboru postawy i zachowania. Dobrze by było, gdyby lekarze przestrzegali zasad savoir-vivre’u, niezbędnych, by nawiązać jak najlepszy kontakt z chorymi.
Na przykład w wywiadzie medycznym wskazane jest stosowanie pytań otwartych, które pomagają pacjentowi się otworzyć. Dobra jest formuła: „Jak się pan/pani czuje?”, która sugeruje, że jest traktowany jako partner w rozmowie. Niestety, zdarza się, że to pytanie bywa zastępowane przez dwa inne: „Jak się czuje?” czy „Jak się czujemy?”. – W pierwszym przypadku, gdy użyto czasownika w trzeciej osobie liczby pojedynczej, chory jest sprowadzany do roli pozbawionego głosu przedmiotu – stwierdza prof. Krzyżyk. – W drugiej formule intencje są zapewne dobre – lekarz chce zmniejszyć dystans, zbudować poczucie wspólnoty, jednak efekt może być inny od oczekiwanego. Pacjent może się poczuć traktowany protekcjonalnie, a nawet lekceważąco. „Nie wiem, jak pan doktor się czuje. Ja źle” – miał na takie pytanie odpowiedzieć chory w anegdocie przytoczonej przez ks. prof. Wiesława Przyczynę, zajmującego się opisem relacji pacjent–lekarz.
Numer osiem
Profesor Danuta Krzyżyk wylicza zwroty, których lekarze powinni unikać w kontakcie z pacjentem. Niedopuszczalne jest zwracanie się do niego per „pani starsza”, „panie starszy” ani tym bardziej „babciu”, „dziadku” czy do młodszej pacjentki: „panienko”. Oprócz standardowego „proszę pana/pani” (nie: proszę panią) w praktyce wielu lekarzy używa podobnych zwrotów z nazwiskiem pacjenta, np. „Pani Kowalska!”. Nie jest to forma uprzejma, choć uniwersalna, dopuszczalna na przykład wtedy, gdy lekarz ma wywołać z pokoju szpitalnego jednego z pacjentów.
Innym sposobem zwracania się do chorego jest użycie formy „pan/pani” z jego imieniem. Jednak podczas pierwszego kontaktu z pacjentem może to być odebrane przez niego jako zbytnie spoufalanie się, a nawet lekceważenie, zwłaszcza kiedy w zwrocie pojawi się jego imię w formie zdrobniałej, np. „panie Edziu”. By chronić dane pacjenta, coraz częściej w przychodniach, szpitalach, laboratoriach przydziela się mu numerek zastępujący imię i nazwisko. – Słyszymy: „Pani 8, proszę” – to wersja dopuszczalna – mówi prof. Krzyżyk. – Lepsza, elegancka jest formuła: „Pani z numerem 8, proszę”. Wersja niedopuszczalna to samo „8”. Ten ostatni sposób zapraszania pacjenta do gabinetu odczłowiecza go i zaburza komunikację. To samo odnosi się do zwrotów typu: „By-pass spod czwórki”, chodzi oczywiście o salę szpitalną o tym numerze, w której leży chory.
Kanony komunikacji z pacjentem zaproponowała Roberta L. Messner. Tworzy je zestaw próśb chorego: „Słuchaj i wysłuchaj mnie”; „Zapytaj mnie, co myślę na dany temat”; „Zauważ moje obawy”; „Nie traktuj mnie przez pryzmat choroby, ale jak osobę”; „Mów do mnie, a nie przy mnie”; „Zachowaj dyskrecję”; „Nie każ mi czekać”; „Nie mów mi, co mam zrobić, zanim nie powiesz, jak to mam zrobić”; „Informuj mnie”; „Daj mi poczuć twoją troskę o mnie”. Bardzo istotne jest też, aby lekarz nigdy nie przekazywał leczonemu jednoznacznie negatywnych opinii typu: „Nie widzę szans na poprawę”.
– Z rozwagą należy posługiwać się metaforami, zwłaszcza wtedy, gdy chce się przekazać informację niekorzystną dla chorego. Na pewno nie należy mówić tak jak pewien onkolog, który pacjentce z nowotworem złośliwym w zaawansowanym stadium powiedział: „Proszę pani, wszyscy jedziemy pociągiem w jednym kierunku. Ale pani to wsiadła do superekspresu…” – mówi prof. Krzyżyk.
Sumienie bardzo potrzebne
Poważną kwestią są problemy etyczne związane z rozwojem medycyny i przedłużeniem życia pacjentów. – Brakuje jasnych regulacji prawnych, które pomogłyby lekarzowi w mierzeniu się z nimi, np. rozwiązań dotyczących życia pacjentów, którzy nie są w stanie w danym momencie uczestniczyć w podejmowaniu decyzji – mówi profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu dr hab. Małgorzata Krajnik, specjalista chorób wewnętrznych i medycyny paliatywnej.
Ks. prof. Andrzej Muszala z UPJPII w Krakowie, dyrektor Międzywydziałowego Instytutu Bioetyki tej uczelni, podkreśla, że pewne decyzje, które muszą być podjęte przez lekarzy, zwłaszcza kardiologów, zapadają nie tylko w ich sumieniu, ale wymagają konsultacji specjalnych gremiów. W ich podejmowaniu pomagają poradnie bioetyczne, a także komitety bioetyczne, które powinny składać się z lekarza, specjalisty z danej dziedziny, pielęgniarki, przedstawiciela prawa (prawnika, adwokata, sędziego), psychologa, etyka – filozofa, kapelana wyznania pacjenta. Ksiądz profesor Muszala zwraca uwagę: – Nieraz lekarze muszą odpowiedzieć na pytania: W którym momencie wyłączyć kardiowerter? Któremu pacjentowi przeszczepić serce? Czy przeszczep serca nie zmienia tożsamości człowieka? Jak postąpić w przypadku niejasności co do wyrażenia zgody dawcy? Czy korzystanie z terapii komórkami macierzystymi jest godziwe? Czy godziwe jest korzystanie z narządów zwierzęcych lub ludzkich hodowanych w organizmach zwierząt? Czy kryterium śmierci mózgowej jest wystarczające? We wszystkich tych przypadkach występuje napięcie pomiędzy potrzebą terapii konkretnego pacjenta a prawami innych osób – dawcy serca, embrionów ludzkich, zwierząt. Uczestniczący w dokonywaniu wyboru lekarz musi wtedy odwoływać się do swojego sumienia.
W dzisiejszych czasach, kiedy prawda jest zastąpiona presją społeczną, dobre i odpowiednie wydaje się to, co pasuje do społecznych oczekiwań. Dlatego tym istotniejsze jest odwoływanie się przez lekarzy w codziennej praktyce do sumienia, a dla wierzących – do Dekalogu. Żeby nikt z korzystających z ich pomocy nie musiał apelować: „Lekarzu, bądź człowiekiem, miej sumienie”.
Wykorzystałam wypowiedzi prelegentów sesji etyczno-prawnej „Bliżej w stronę chorego. Słuchać, by usłyszeć…”. Zainaugurowała ona XXV Międzynarodową Konferencję Kardiologiczną, która z inicjatywy prof. Mariana Zembali odbywa się w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).