Przed gdyńskim sądem ruszył proces księdza oskarżonego o molestowanie chłopców w wieku 14 i 18 lat. Miało do tego dojść m.in. na obozie zorganizowanym latem ub.r. w Bieszczadach. W śledztwie duchowny przyznał się do winy. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Postępowanie sądowe dotyczące 35-letniego księdza rozpoczęło się w poniedziałek. Ze względu na charakter sprawy Sąd Rejonowy w Gdyni zdecydował, że proces będzie się toczył z wyłączeniem jawności.
W końcu lutego br. Prokuratura Rejonowa w Gdyni skierowała do miejscowego sądu akt oskarżenia dotyczący 35-letniego duchownego, pracującego w jednej z gdyńskich parafii. Prokuratura zarzuciła mu dokonanie pięciu przestępstw o charakterze seksualnym.
Ksiądz miał trzykrotnie doprowadzić 14-latka do "poddania się innej czynności seksualnej" (czyn taki jest zagrożony karą od dwóch do 12 lat więzienia) i dwukrotnie doprowadzić 18-latka "do poddania się innej czynności seksualnej przez nadużycie stosunku zależności" (za takie przestępstwo grozi do trzech lat więzienia).
W śledztwie ksiądz przyznał się do popełnienia czynów, o które został oskarżony, i złożył wyjaśnienia, o których treści prokuratura nie chciała informować. 35-latek został przebadany przez psychiatrę i seksuologa. Prokuratura podała, że "biegli nie stwierdzili u niego zaburzeń seksualnych o charakterze pedofilii".
Obaj pokrzywdzeni nastolatkowie na przełomie czerwca i lipca ub.r. uczestniczyli w obozie w Bieszczadach, którego organizatorem był 35-letni ksiądz, zaangażowany także w działalność harcerską. "Po powrocie z obozu chłopcy powiadomili swoje matki o podejmowaniu wobec nich przez księdza czynności o charakterze seksualnym" - informowała prokuratura.
35-latek został zatrzymany 6 lipca ub.r., a prokurator przedstawił mu dwa zarzuty dotyczące molestowania 14- i 18-latka. W toku śledztwa ustalono, że do podobnych zachowań duchownego dochodziło również wcześniej.
Po zatrzymaniu gdyńska prokuratora wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie księdza, a sąd przychylił się do tego wniosku.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.