Sąsiadka protestantka sprzedała ją w ręce handlarzy ludźmi. Z jej „usług” korzystali przykładni katolicy. Wiarę w ludzi i Boga pomogły odzyskać zakonnice.
W Rzymie trwa przedsynodalne spotkanie młodzieży z całego świata. Rozpoczęło się ono od spotkania z papieżem, który m.in. odpowiadał na pytania. Jedno z nich zadała 30-letnia Nigeryjka Blessing Okoedion. Opowiadając swoją historię zapytała Franciszka, jak przezwyciężyć mentalność uprzedmiatawiającą kobietę? W jej historii wybrzmiało zarazem jeszcze coś innego. A mianowicie pytanie o świadectwo, a raczej antyświadectwo chrześcijan. Pierwsze buduje, drugie może totalnie zrujnować czyjeś życie. Tak właśnie było z Blessing.
Pochodzi z licznej rodziny. Mieszkała w ubogiej nigeryjskiej wiosce i marzyła o lepszym życiu. Gotowość udzielenia pomocy zaoferowała sąsiadka. „Była to bardzo pobożna kobieta, dużo się modliła, czytała Biblię. Gdy zaproponowała mi pracę pomocy domowej we Włoszech chętnie na to przystałam, zarówno ja, jak i moi rodzice” – wspomina. Niestety bardzo szybko okazało się, że sąsiadka sprzedała ją w ręce handlarzy żywym towarem. I zamiast dbać o czyjś dom Blessing trafiła na ulicę. Zresztą nie ona pierwsza. Na ulicy spotkała kilka Nigeryjek, tak jak ona sprzedanych przez „pobożne sąsiadki”. Jak opowiada, jej świat się zawalił. Straciła wiarę w ludzi i w Boga. Zbyt wielu z jej klientów to byli katolicy, przykładni ojcowie rodzin i szanowani mężowie. Pewnego dnia podszedł do niej mężczyzna, który zamiast zapytać: ile kosztujesz? Spytał: jak ci mogę pomóc? I symulując podawanie banknotu do ręki zaskoczonej kobiety wcisnął bilecik z miejscem, gdzie mogą się spotkać. Był też numer telefonu i nazwa fundacji niosąca pomoc takim kobietom, jak Blessing. Postanowiła ostatni raz zaufać. Dzięki otrzymanemu wsparciu sprawę zgłosiła na policję. Wraz z nią nowe życie odzyskało kilka jej koleżanek z ulicy.
„Kiedy zobaczyłam, że dom w którym miałam otrzymać obiecaną pomoc prowadzą zakonnice dostałam gęsiej skórki. Nie ufałam nikomu, a już na pewno chrześcijańskim kobietom” – wspomina. Trzeba było wielu długich miesięcy, by zaczęła odzyskiwać wiarę w ludzi Boga. „Wiem, co to znaczy być rzeczą sprzedaną, wykorzystaną i porzuconą, kiedy już nie jest potrzebna” – podkreśla. Dziś sama jest aktywnie zaangażowana w walkę z handlem żywym towarem. Wychodzi na ulice szukać dziewczyn, które, tak jak ona zostały oszukane. Swą siłę, jak mówi, czerpie z wiary. Wiary odzyskanej dzięki świadectwu sióstr urszulanek, które bezinteresownie wyciągnęły do niej pomocną dłoń, gdy, dla tak wielu, była jedynie towarem, na którym można zarobić. Chrześcijańskie kobiety.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.