O swoich wrażeniach z podróży do Afryki, wojnie, która tam trwa, oraz nadziei, jaką daje ludziom Kościół, mówi biskup tarnowski Andrzej Jeż.
Beata Malec-Suwara: Jakie wrażenie zrobiła na Księdzu Biskupie wizyta duszpasterska w Republice Środkowoafrykańskiej i Kamerunie?
Bp Andrzej Jeż: Zaskoczyła mnie rozległość pracy misjonarzy, m.in. także w wymiarze geograficznej przestrzeni, gdyż trzeba pokonywać potężne odległości po karkołomnych drogach. Wciąż widać też olbrzymie potrzeby w wymiarze duszpasterskim. W kolejnych wioskach i miejscowościach budowane są nowe kaplice. Na terenie jednej parafii jest ich nawet kilkadziesiąt, a do niektórych dotarcie zajmuje aż dwa dni. Następnym obszarem bardzo rozległym do zagospodarowania przez Kościół są edukacja i służba zdrowia. W to wszystko wpisuje się troska o rozwój duchowy mieszkańców RCA, którzy zamieszkują kraj wciąż objęty rebelią.
Tę wojnę widać?
Tylko dwie diecezje – Bangi i Mbaiki – mają względny spokój. W połowie diecezji bp. Mirosława Gucwy (diec. Bouar) sytuacja jest ustabilizowana, zaś w drugiej części – północnej, cały czas toczą się walki. Pozostałe diecezje muszą zmagać się z ustawicznym stanem wojny. Problem rebelii jest złożony, ale jego głównym powodem są bogactwa naturalne kraju. Potężne firmy, korporacje międzynarodowe mają swoje interesy w tym, aby wojna trwała, bo wtedy mogą spokojnie wydobywać uran, złoto, kamienie szlachetne itp., dzieląc między sobą zyski i wpływy. Do tego dochodzi tendencja do korupcji i podpisywanie przez rząd umów, na których państwo i naród tracą, a zyskują prywatne korporacje i inne państwa. Na tym pesymistycznym tle rysuje się wielka nadzieja, jaką daje Kościół. To jedyna instytucja, która troszczy się o człowieka porzuconego przez państwo i siły międzynarodowe. Należy tutaj wyrazić szacunek i uznanie dla zgromadzeń zakonnych żeńskich i męskich, księży fideidonistów, w tym i naszych kapłanów, oraz świeckich, którzy nie wycofali się z ognia rebelii, lecz nadal służą najbardziej ubogim, chorym i potrzebującym opieki duchowej.
Ks. Krzysztof Czermak w swoich relacjach z Republiki Środkowoafrykańskiej wciąż opisywał kolejne dzieła, które udało się tam zrealizować dzięki funduszom zebranym przez kolędników misyjnych.
Na każdym kroku widać dzieła finansowane w całości bądź w ramach jakiegoś projektu z pieniędzy pozyskanych przez małych kolędników misyjnych. Są to ośrodki zdrowia, szkoły, studnie ze zdrową wodą. Chciałem w tym miejscu podziękować wszystkim diecezjanom, którzy pomagają naszym misjonarzom. Mają oni bardzo wielu przyjaciół, którzy się o nich troszczą. Bezcenne jest to, że istnieje w diecezji olbrzymie zaplecze osób, które nie wyruszają wprost na szlak misyjny, ale są razem z misjonarzami poprzez swoją modlitwę, pomoc materialną, życzliwość, korespondencję. Bardzo dziękuję za tę wspólnotę serc!
Głównym powodem wizyty duszpasterskiej Księdza Biskupa były święcenia biskupie ks. bp. Mirka Gucwy…
To było piękne i wyjątkowe wydarzenie w Bouar. Liturgia tętniła radością i żywiołowością wiernych, którzy przyjechali z dalekich stron diecezji, aby uczestniczyć w tej uroczystości. Podziwialiśmy ich determinację wiary. Na jednym z samochodów ciężarowych przyjechało ok. 170 osób! Podróż w kurzu i słońcu trwała nieraz 8 czy 10 godzin. Biskupa Mirka znają tam wszyscy doskonale i bardzo go kochają za gorliwą i oddaną pracę duszpasterską w diecezji. To było bardzo budujące doświadczenie Kościoła. Dla ludzi żyjących w kraju napięć, opanowanym przez rebelię, takie wydarzenie rodzi nadzieję, że Kościół mimo niedogodnego czasu patrzy w przyszłość, z której zawsze przychodzi Bóg wnoszący nowe życie. To niezwykle ważne, że Kościół w całym chaosie zdarzeń nie wycofał się i nie ukrył, ale realizuje powierzoną przez Chrystusa misję pomimo zagrożeń i niepewnej codzienności. Lud Boży z nadzieją patrzy też na postać nowo mianowanego kardynała Dieudonné Nzapalainga. Jego imię w sango i w języku francuskim znaczy „dany przez Boga”. Ponadto ostatnia wizyta Ojca Świętego Franciszka w RCA otwarła wrota nadziei dla mieszkańców tego udręczonego kraju.
***
Biskup tarnowski Andrzej Jeż odbył podróż do Republiki Środkowoafrykańskiej i Kamerunu. Towarzyszyli mu: wikariusz biskupi ds. misji ks. Krzysztof Czermak, ojciec duchowny i opiekun ogniska misyjnego w tarnowskim seminarium ks. Stanisław Wojdak oraz ks. Marek Muszyński. Każdy z nich był misjonarzem w RCA. Ks. Marek jest tam od 26 lat. Wizytę w RCA bp Andrzej Jeż rozpoczął od modlitwy w miejscu, w którym 15 listopada 1994 roku zginął Robert Gucwa, kleryk ze Stowarzyszenia Misji Afrykańskich pochodzący z tarnowskich Mościc. Z kolei 28 stycznia w kościele pw. św. Antoniego Padewskiego w Bimbo pasterz Kościoła tarnowskiego przewodniczył uroczystości 30-lecia obecności księży diecezji tarnowskiej w RCA. W tym czasie 24 kapłanów wyjechało tam na misje. Obecnie pracuje ich dwunastu. Najdłużej ks. Marek Muszyński, zaraz za nim bp Mirosław Gucwa i ks. Marek Mastalski, następnie ks. Mieczysław Pająk i ks. Marek Dziedzic.
Jak mówi ks. Krzysztof Czermak, parafia Bimbo jest powszechnie nazywana Watykanem, gdyż na jej terenie obecne są różne zakony i zgromadzenia. Ich reprezentanci także uczestniczyli w jubileuszowej Eucharystii, w której wzięło udział ponad tysiąc osób. Spotkanie było okazją do podziękowania tarnowskim misjonarzom za ich zaangażowanie w posługę, nie tylko ewangelizacyjną. Dzięki środkom pozyskanym m.in. przez kolędników misyjnych, kleryków, czy diecezjan budują i rozbudowują kościoły i kaplice, a także domy parafialne, służące m.in. dzieciom ulicy. Powstają studnie głębinowe, szkoły i szpitale. Kościół pomaga też chorym na AIDS, skrajnie ubogim, upośledzonym, bezdomnym i starszym żyjącym bez opieki rodziny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.