Nie prześladują nas? Ależ tak. Tylko zabijają nie ciało, ale dusze.
Ciekawe i warte przemyślenia były słowa, które do wiernych Brukseli skierował prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego, kardynał Robert Sarah. Podczas spotkania powiedział między innymi:
Najbardziej prześladowani chrześcijanie nie żyją na Bliskim Wschodzie czy w Afryce, lecz właśnie tutaj. Jesteście najbardziej prześladowani, bo chcą uśpić, znieczulić waszą wiarę. Chcą zabić waszą wiarę i wasze chrześcijańskie wartości. Mówią wam: żyjcie tak jak wszyscy, bądźcie nowocześni. Chrześcijanie najbardziej prześladowani żyją na Zachodzie. To prawda, w Afryce podcina się nam gardło. Jeśli w Nigerii idziesz do kościoła, to nie wiesz, czy wrócisz do domu, bo w kościele może być bomba. To prawda. Ale śmierć fizyczna nie jest najgorsza. Gorsza jest śmierć moralna. A tutaj usypia się Kościół, jego nauczanie. Chcą, byście na wszystko się zgodzili: na aborcję, eutanazję... na wszystko. Jesteście najbardziej prześladowani.
Trudno się nie zgodzić, prawda? Na Bliskim Wschodzie czy w Afryce przeciwnicy Chrystusa zabijają ciała. W Europie czy północnej Ameryce przeciwnicy zabijają dusze. Nie ma wątpliwości, kogo należy się bardziej bać.
Jednym z ostatnich przykładów takiej sytuacji jest to, co wydarzyło się w Kanadzie. Rząd federalny postanowił zabrać dofinansowanie do prac wakacyjnych uczniów tym przedsiębiorcom, którzy aktywnie nie wspierają aborcji, związków homoseksualnych i ideologii gender. Jak widać sprawujący władzę w tym kraju z mandatu społeczeństwa za nic mają poglądy części swoich obywateli i usiłują narzucić im wyznawanie takich a nie innych wartości. Znamienne, że nie stoi za nimi żadna tradycyjna wspólnota religijna. To religia „nowoczesna”, tak jak forsowane przez jej wyznawców poglądy. Nie ma w niej Boga w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, nie ma miejsc kultu, nie ma jasnej obrzędowości. Ale to religia. Dokładniej: pseudoreligia. Której skrzętnie skrywanym bogiem i najwyższym kapłanem zarazem jest... no wiadomo kto. Ten, który chce zabijać chrześcijańskie dusze.
Mamieni jesteśmy mirażem, że chodzi o postęp, nowoczesność, a nasze moralne poglądy to przeżytek. Doprowadzono już do tego, że wielu chrześcijan wstydzi się swojej wiary. Boi się do niej przyznawać, boi się według jej zasad żyć, a jeśli nawet tę wiarę deklaruje, to w wielu sprawach do „wierzę” dodaje „ale”. Tak, jesteśmy prześladowani w najgorszy z możliwych sposobów, bo się nas oszukuje, że nie chodzi o oddawanie czci bożkom, ale szacunek dla człowieka i ludzką wolność, które to wartości chrześcijaństwo rzekomo ludzkości zabiera. I wpędzeni w poczucie wstydu zapieramy się Chrystusa. Jeśli nawet nie formalnie, oficjalnie, to w praktyce.
Czas najwyższy przestać mieć w tym względzie złudzenia. Religia postępu, nowoczesności, laickości nie obroni nas tez przed islamem, bo to nie Mahomet, ale zbawiający człowieka Chrystus jest jej największym wrogiem. I jeśli jest dla chrześcijan w Europie jeszcze jakaś nadzieja, to jest nią szczere nawrócenie się na Ewangelię. W każdym wymiarze naszego życia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nieco się wolnością zachłysnęliśmy i zapomnieliśmy, że o wolność trzeba dbać.
Abp Paul Richard Gallagher mówił o charakterystyce watykańskiej dyplomacji.