Jeżeli otwieramy się na drugiego człowieka, odkrywamy siebie. Jeżeli zamykamy się przed nim, zubażamy siebie.
Czy żyjemy w czasach dialogu? Czy każdą wymianę informacji można nazwać dialogiem? Czego oczekujemy, podejmując dialog? Na te i inne pytania odpowiedzi szukali uczestnicy XII Międzyuczelnianej Konferencji Naukowej „Inspiracje Jana Pawła II dla współczesności”, która odbyła się w elbląskim Wyższym Seminarium Duchownym. Uczestniczyli w niej przedstawiciele wszystkich uczelni z naszego miasta.
– Pontyfikat Jana Pawła II był czasem dialogu. Był okresem bogatej wymiany myśli z Bogiem, ale także z człowiekiem. Polski papież dużo mówił również o dialogu rozumu z wiarą. I z tego chcemy czerpać – mówił ks. dr Grzegorz Puchalski. Jan Paweł II obok słów pozostawił nam przykład tego, jak należy prowadzić taki rodzaj konwersacji. – Warto wymienić tu choćby słynne spotkania w Asyżu, rozmowy z młodzieżą czy też z przywódcami całego świata – wyliczał.
– Dla Karola Wojtyły ważne było przede wszystkim, aby mówić do ludzi językiem, który oni rozumieją – zwróciła z kolei uwagę dr hab. Aneta Lica. – Dlatego patrząc na jego postawę i działania, możemy śmiało stwierdzić, że Jan Paweł II był z całą pewnością postacią zdolną do dojrzałego dialogu – dodał prof. Mieczysław Plopa. Wskazując na postać papieża Polaka, prof. Plopa wymienił warunki, jakie należy spełnić, aby dialog można było nazwać dojrzałym. – Jest to przede wszystkim wymiana myśli i słów pomiędzy dwoma podmiotami. Jeżeli jednak w tej wymianie następuje uprzedmiotowienie drugiej strony, to wówczas nie możemy mówić o dialogu jako takim – tłumaczył.
Także pozostali uczestnicy konferencji wskazywali, jak ważne w dialogu jest odpowiednie traktowanie drugiej strony. – Według Jana Pawła II jest to wydarzenie, w którym uczestniczą dwie osoby – zauważyła dr hab. Katarzyna Parzych-Blakiewicz. – Musi tu także następować bezwarunkowa akceptacja drugiej strony, bez oceniania jej czynów, wypowiedzi czy działań w przeszłości – dodał prof. Plopa.
Aby móc podchodzić do drugiego człowieka z taką postawą, konieczne jest także bycie wymagającym wobec samego siebie. Potrzebna jest akceptacja siebie ze wszystkimi zaletami i wadami. – Masz wiedzieć, kim jesteś, aby rozwijać swoją tożsamość – mówiła dr Parzych-Blakiewicz. – Jeżeli chcemy być dojrzali w dialogu, to musimy być wymagający wobec samych siebie – zauważał prof. Plopa. – Bo choćbyśmy cały świat przeszli w poszukiwaniu dobra, piękna, miłości, nie znajdziemy tych wartości nigdzie, jeśli nie znajdziemy ich w sobie. W takim razie czego oczekujemy, podejmując dialog? Co ma się wydarzyć w jego trakcie, a co po jego zakończeniu?
– Chodzi w nim o to, aby znaleźć porozumienie, ale to wcale nie znaczy, że mam ulec, poddać się, podlegać drugiej osobie – przyznała dr Parzych-Blakiewicz. – Osoba w tym procesie ma zobaczyć w drugiej stronie – bez względu na to, czy jest to terapeuta, kapłan, małżonek, rodzic, nauczyciel, polityk czy przełożony – to, czego jej brakuje – wskazywał prof. Plopa.
– „Jeżeli otwieramy się na drugiego człowieka, odkrywamy siebie. Jeżeli zaś zamykamy się na drugiego, zubażamy siebie, aż do zezwierzęcenia” – ks. dr Sławomir Małkowski cytował filozofa Martina Bubera. – Ale jeżeli w tym dialogu nie ma intencji dobra i prawdy, wówczas dojdzie do krzywdy i oszukania drugiej strony. A jeśli jest w nim intencja dobra i prawdy, wówczas doprowadzi do powstania wspólnoty – zauważała dr Parzych-Blakiewicz.
Szczególnie ważne jest, aby te warunki spełniać w małżeństwie. – W relacji małżonków dialog jest bowiem relacją, która następuje niemal w każdej sekundzie i na wielu poziomach. Jeśli tutaj nie ma relacji osoba–osoba, tylko próbuje się uprzedmiotawiać drugą stronę, wówczas to dewaluuje i niszczy związek – podkreślał prof. Plopa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).