Przyznaję: ta relacja jest dla mnie wstrząsająca. Z powodu skali przekłamań, które prostuje.
Mowa oczywiście o relacji Leszka Śliwy z Barcelony. Tego miasta, w którym według relacji światowych mediów miały niedawno rozgrywać się dantejskie sceny. Skala kłamstw zwolenników niepodległości Katalonii (osobiście nie mam w tej sprawie zdania), które teraz wychodzą na jaw jest porażająca. Tylko czy zszarganą opinię rządu w Madrycie uda się poprawić? Pewnie będzie jak w tym kawale o oskarżeniu pana X o kradzież. „Okazało się, że pieniądze się znalazły i nikt niczego nie ukradł, ale niesmak wobec pana X pozostał”.
Manipulowanie opinią publiczną poprzez różne kłamstwa i półprawdy to nie wymysł czasów współczesnych. By pozostać na podwórku hiszpańskim warto przypomnieć słynna historię bombardowania Guerniki w czasie wojny domowej w Hiszpanii (1937 rok). Dziennikarz opisujący sytuację w mieście, jak później udowodniono, pisał swój artykuł z Bilbao. Republikańska propaganda znacznie zawyżyła ilość ofiar tych nalotów, a zniszczenia miasta – wskutek pożarów po bombardowaniu, bo samo bombardowanie było mało skuteczne – okazywały się zdumiewająco wybiórcze. Ale obraz barbarzyńców skazujących na śmierć całe miasto i jego cywilnych mieszkańców pozostał.
Media nie na darmo nazywa się czwartą władzą. Wiele mogącą, gdy skupiona jest w rękach jednej opcji politycznej czy – szerzej – światopoglądowej. Bo gdy nie ma alternatywy bardzo trudno jest oprzeć się sile jednostronnego przekazu. Wydawać się mogło, że w dobie internetu, a zwłaszcza mediów społecznościowych, które zapewniają pewien pluralizm w przekazie informacji to zagrożenie będzie się zmniejszało. Okazało się, że wręcz przeciwnie. Media społecznościowe okazały się świetnym narzędziem do rozpowszechniania nieprawdy i kreowania nie opartych na prawdzie wrażeń. A tak zwane „fake newsy” stały się problemem tak poważnym, że mówią o nim już nie tylko politycy, ale swoje orędzie na Dzień Środków Społecznego Przekazu ma mu poświęcić papież Franciszek.
Zwykły człowiek może oczywiście łatwo się przed większością takich manipulacji ochronić. Wystarczy odrobina rozsądku, krytycyzmu i sięgania do wiarygodnych źródeł (ale odrobina, bo inaczej grozi popadnięcie w drugą skrajność – wietrzenie wszędzie spisków). Sęk w tym, że społeczeństwa – strasznie to zabrzmi – niekoniecznie są rozsądne. I przy zaangażowaniu nieco większych sił tak zwaną opinią publiczną już nie tak trudno manipulować. A wtedy niejeden prawy i uczciwy człowiek gotów jest za kłamstwo nadstawić własną pierś. Nie wiedząc, że wierzy w coś, co podsunęła mu grupa działających na czyjeś zlecenie internetowych trolli.
Manipulujących opinią publiczną cynicznych kłamców powinno się marginalizować. Także przy urnach wyborczych. Sęk w tym, że trudno się w tym wszystkim połapać. A wtedy prawdą staje się to, co mi się wydaje, że powinno nią być...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.