Zamiast lajków zbierają dobre uczynki i świadectwa ludzi, którym pomogli.
Marta i Sebastian Kaniowie od kilku miesięcy prowadzą na Facebooku fanpage „W drodze do nieba”. – Pomysł dojrzewał w nas już od dłuższego czasu, ale byliśmy oporni, bo „Co powiedzą znajomi? Będą się z nas śmiać”... W końcu w wigilię Zesłania Ducha Świętego Marta powiedziała, że dosyć tego, że trzeba działać. Bo skoro mamy takie pragnienie w sercu, trzeba je realizować. Bo skoro Bóg chce, byśmy robili coś dla Jego chwały i miłości, nie można się już dłużej opierać – opowiada Sebastian.
Oddać Mu wszystko
Stało się więc, założyli bloga. – Dlaczego akurat „W drodze do nieba”? Całe nasze życie jest drogą właśnie w tym jednym kierunku. Poza tym bardzo dużo podróżujemy, ciągle gdzieś indziej jesteśmy i taki tytuł pasował idealnie – tłumaczy Marta. Nagrywają filmy, promują pozytywne chrześcijańskie inicjatywy, przypominają myśli świętych. – Dzielimy się swoim doświadczeniem Boga w codzienności. Chcemy pokazać, jak my dostrzegamy Jego działanie w naszym życiu, rozważamy również Ewangelię przeznaczoną na dany dzień, szukamy odniesień do naszej codzienności, pokazujemy owoce życia zgodnie z przykazaniami – opowiada Sebastian. Promują również i zachęcają do zapoznawania się z modlitwą ks. Dolindo Ruotolo „Jezu, Ty się tym zajmij”.
– To akt pełnego zawierzenia się Panu Bogu. My też odmawiamy go w naszym życiu i widzimy, jakie cuda działa Bóg, kiedy zwrócimy się do Niego z pełną ufnością, oddając mu wszystko: nasze problemy, radości, smutki, wszystko to, co mamy w sercu. Bóg się tym wszystkim zajmie – podkreśla Sebastian. W sierpniu wybrali się na pielgrzymkę z diecezji elbląskiej, gdzie odwiedzali różne grupy i przekonywali pątników do zawierzenia swojego życia Bogu. – Spotkaliśmy się z dużym zainteresowaniem, a po powrocie otrzymaliśmy świadectwa cudów, jakie dzieją się w życiu ludzi, którzy zaufali Panu – cieszą się blogerzy.
My siejemy, zbiera Bóg
Młodzi małżonkowie podkreślają, że oni prostu dzielą się z innymi tym, co ich spotyka. – Zauważyliśmy, że wielu młodych ludzi – a do nich przede wszystkim kierujemy naszego bloga – ma problemy z odkryciem swojego powołania, znalezienia drogi życiowej, jaką wybrał dla nich Bóg. Dlatego chcemy poruszyć ten temat m.in. dzięki świadectwom różnych osób: będziemy zapraszać księży, siostry zakonne, małżeństwa, żeby podzielili się świadectwem swojego życia – mówi Marta. – Dobrze odkryte powołanie daje pokój w sercu. Mimo różnych zakrętów, na jakie się w życiu natkniemy, świadomość, że jesteśmy na dobrej drodze, daje nam pokój. My odkryliśmy nasze powołanie w małżeństwie – to nas umacnia, dobrze, że wiarę i życie możemy przeżywać razem – zaznaczają małżonkowie. Jak mówią, nie liczą lajków, a hejtami się nie przejmują.
– Przed każdym nagrywanym filmem modlimy się do Ducha Świętego, by to było Jego dzieło, nie nasze. W sercu czujemy, że działamy z Panem Bogiem, dostajemy też prywatne wiadomości, że dobrze, że jesteśmy, bo pokazujemy i mówimy o ważnych rzeczach. Wychodzimy z takiego założenia, że my siejemy, a Pan Bóg zbiera. Nie wiemy, kto nas czyta, co o nas myśli, chcemy po prostu mówić o tym, że młodzi ludzie też mogą głęboko wierzyć i dzielić się swoją wiarą z innymi. A wszystkie sygnały, które dostajemy – że to, co robimy, coś u kogoś w życiu zmieniło – tylko utwierdzają nas w przekonaniu, że warto to robić – mówi Sebastian.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).