Pan Bóg pomnaża czas

Adriana i Grzegorz Machoniowie o Domowym Kościele, rodzinnej gałęzi Ruchu Światło–Życie, korzyści stałej formacji i szukaniu równowagi w życiu.

Reklama

W tym kontekście czasem mówi się o syndromie „dorosłych dzieci katolików”…

Tak, na jednych z rekolekcji usłyszeliśmy przestrogę, żebyśmy się nie stali powodem tego, że nasze dzieci będą tworzyć „stowarzyszenie pokrzywdzonych przez Domowy Kościół”. Mamy tego świadomość, więc trzeba rozsądnie wybierać, a nasze zaangażowanie nie może się odbywać ich kosztem. Dobrze przeżywana formacja w Domowym Kościele służy rodzinie. Gdy nasze dzieci jeszcze z nami mieszkały i coś między nami, rodzicami, było nie tak, to podpowiadały: Mamusiu, jest czas na dialog. To było niesamowite, że doskonale wszystko wyczuwały i wiedziały, że Pan Bóg nas przemienia, jeśli się Go trzymamy. Widziały nasze zmagania, czasem jakieś sprzeczki i kłótnie.

Przynależność do Domowego Kościoła nie oznacza, że jesteśmy idealnymi ludźmi. Lekarza potrzebują chorzy, a nie ci, co się dobrze mają… Co nie znaczy, że nie jesteśmy boleśnie doświadczani, bo jesteśmy, w różny sposób. W tym wszystkim jednak możemy liczyć na wspólnotę. Jest potrzeba pomocy w nocy, wiemy, że możemy zadzwonić, ktoś przyjedzie i będzie się modlił. Gdy mamy przeprowadzki, też są wtedy ludzie do pomocy. Dzięki wspólnocie nie jesteśmy w tym świecie sami, to jest coś niesamowitego. Dlatego cieszymy się, że nasza córka z mężem weszła w krąg Domowego Kościoła, a syn, który w sierpniu się ożenił też zamierza znaleźć krąg, do którego mógłby się z żoną przyłączyć.

W czasie tych wakacji kolejny raz byliście na wyjazdowych rekolekcjach. Czy liczycie, która to była oaza w Waszym życiu?

Nie doliczymy się. Tym razem nie byliśmy uczestnikami, ale prowadziliśmy Oazę Nowego Życia II stopnia w Rzepiskach. Rekolekcje trwały 15 dni plus dwa dni dojazdu. Ci, którzy na nie przyjechali, przekonali się, że da się wygospodarować ten czas, choć wydawało się to momentami niemożliwe. Jeden z księży na obawy, czy uda się otrzymać urlopy w odpowiednim terminie, zadał pytanie: A modlicie się? Doświadczyliśmy tego, że jeżeli sprawę odda się Panu Bogu, to rozwiązanie przyjdzie. Nie znaczy to, że zawsze można pojechać, czasem trzeba z wyjazdu zrezygnować. W Rzepiskach widzieliśmy, jak Pan Bóg z nas, takich puzzli o różnych kształtach, tworzy wspaniały obraz. Zanim podjęliśmy posługę pary diecezjalnej DK, prowadziliśmy regularnie oazy modlitwy, ale z tego zrezygnowaliśmy, żeby więcej czasu poświęcić na kontakty z poszczególnymi rejonami DK w diecezji, co jest bardzo absorbujące.

Dlaczego stała formacja, na którą kładziecie nacisk, jest tak istotna w dorosłym życiu?

Czasami zastanawiamy się, dlaczego w Ruchu Światło–Życie jest tyle zobowiązań. Zapraszając małżeństwa do Domowego Kościoła, nie zaczynamy jednak od recytowania tych siedmiu zobowiązań. Gdy skupiamy się na budowaniu żywej relacji z Panem Bogiem, wtedy te zobowiązania zaczynamy postrzegać jako dary, które pomagają zachować wiarę i lepiej służyć innym. Formacja podprowadza pod służbę. Podjęcie charyzmatu naszego ruchu to kształtowanie siebie w duchu jedności światła, którym jest Chrystus i życia w Nim i z Nim. U podstaw leży przyjęcie Chrystusa jako osobistego Pana i Zbawiciela. Chodzi o żywe spotkanie z Jezusem, nie z postacią historyczną, ale Osobą, która jest i działa. Konsekwencją tego jest aktywne uczestnictwo we wspólnocie Kościoła lokalnego i budowanie w swoim środowisku nowej kultury. Warto podkreślić, że do Domowego Kościoła mogą przyłączyć się małżeństwa, które wcześniej nie miały kontaktu z Ruchem Światło–Życie. Nie trzeba przejść przez oazę młodzieżową, żeby odnaleźć się w Domowym Kościele.

Zobowiązania Domowego Kościoła

Codzienna modlitwa osobista Regularne spotkanie ze słowem Bożym Codzienna modlitwa małżeńska Codzienna modlitwa rodzinna Comiesięczny dialog małżeński Reguła życia (systematyczna praca nad sobą, swoim małżeństwem i rodziną) Uczestnictwo, przynajmniej raz w roku, w rekolekcjach formacyjnych.

Adriana i Grzegorz Machoniowie

Małżeństwem są od 32 lat, mają dwoje dorosłych dzieci. Od września 2014 roku pełnili posługę pary diecezjalnej Domowego Kościoła. Należą do parafii św. Marcina w tarnowskich Górach-Starych Tarnowicach. On jest informatykiem, ona – katechetką. 9 września posługę pary diecezjalnej przekazują Katarzynie i Januszowi Kułaczom z parafii MB Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama