"Moja podróż pragnie być dla was bodźcem do utorowania nieco drogi do pojednania i pokoju" - powiedział Franciszek podczas spotkania z przedstawicielami kolumbijskich władz i korpusu dyplomatycznego przed pałacem prezydenckim Casa de Nariño przy Plaza de Armas w Bogocie. Papież zachęcił Kolumbijczyków do promocji kultury spotkania, która wymaga umieszczenia w centrum wszelkich działań politycznych, społecznych i gospodarczych godności osoby ludzkiej i poszanowania dobra wspólnego.
Po pozdrowieniu zgromadzonych i "całego narodu kolumbijskiego" papież zaznaczył, że przybył do Kolumbii śladami swoich poprzedników: bł. Pawła VI i św. Jana Pawła II, którzy podobnie jak on pragnęli dzielić się z "kolumbijskimi braćmi darem wiary, który tak silnie zakorzenił się w tej ziemi oraz nadzieją, która tętni w sercach wszystkich". "Tylko w ten sposób, z wiarą i nadzieją, można pokonać wiele trudnościom, które pojawiają się na drodze i zbudować kraj, który byłby ojczyzną i domem dla wszystkich Kolumbijczyków" - powiedział Franciszek.
Nazywając Kolumbię "krajem błogosławionym" papież wskazał na jej piękno środowiska naturalnego, ogromną różnorodność flory i fauny w lasach tropikalnych, pustkowiach, w Chocó, klifach Cali lub górach jak Macarena, i zaznaczył, że wymagają one "troskliwego szacunku".
Podkreślił, że równie bogata jest kultura Kolumbii "ze względu na ludzkie przymioty jej mieszkańców, mężczyzn i kobiet o duchu gościnnym i dobrym; ludzi wytrwałych i odważnych, aby przezwyciężyć przeszkody".
Z wielkim uznaniem Franciszek mówił o wysiłkach podejmowanych w ciągu ostatnich dziesięcioleci na rzecz położenia kresu przemocy z użyciem broni i znajdowania dróg pojednania. Zachęcił do promocji kultury spotkania, która wymaga umieszczenia w centrum wszelkich działań politycznych, społecznych i gospodarczych godności osoby ludzkiej i poszanowania dobra wspólnego. "Niech ten wysiłek pozwoli nam unikać wszelkiej pokusy zemsty i dążenia do interesów wyłącznie partykularnych i doraźnych" - przestrzegł papież.
Franciszek nawiązał do słów: „Wolność i ład”, które są dewizą Kolumbii. "W tych dwóch słowach zawarte jest cała nauka. Obywatele powinni być doceniani w ich wolności i chronieni przez stabilny ład. Nie prawo silniejszego, ale siła prawa zaakceptowanego przez wszystkich powinna kierować pokojowym współistnieniem" - podkreślił Ojciec Święty i dodał: "Potrzebne są sprawiedliwe prawa, które mogą zapewniać taką zgodę i pomagać w przezwyciężaniu konfliktów, które przez dziesięciolecia niszczyły ten kraj, prawa rodzące się nie z wymagań praktycznych, by zarządzać społeczeństwem, lecz z pragnienia przezwyciężenia strukturalnych przyczyn ubóstwa, rodzących wykluczenie i przemoc".
Franciszek przypomniał, że niesprawiedliwość jest korzeniem chorób społecznych i zachęcił do spojrzenia na wszystkich, którzy są dziś wykluczeni i usunięci na margines społeczeństwa, na tych, którzy dla większości się nie liczą i są pomijani i zaszczuci. "Wszyscy jesteśmy niezbędni do tworzenia i formowania społeczeństwa. Nie czyni się go jedynie z niektórymi o `czystej krwi`, ale ze wszystkimi" - zaapelował papież.
Przypomniał dalej, że bogactwo polega na różnorodności i zachęcił do troskliwego spojrzenia na różne grupy etniczne i mieszkańców najbardziej odległych obszarów, na rolników, najsłabszych, wyzyskiwanych i zadręczanych, na tych, którzy nie mogą się wypowiadać, bo zostali pozbawieni głosu, albo go nie mieli, albo nie został on im przyznany. "Spójrzmy także na kobietę, na jej wkład, na jej talent, jej bycie `matką` w różnych zadaniach. Kolumbia potrzebuje wszystkich, aby otworzyć się z nadzieją na przyszłość" - zaapelował Franciszek.
Papież wskazał na Kościół, który jest zaangażowany w działania na rzecz pokoju, sprawiedliwości, dobra wspólnego i w duchu ewangelicznych przyczynia się znacznie do rozwoju kraju w szczególności, w ramach świętego poszanowania życia ludzkiego i znaczenia społecznego rodziny.
Z mocą zaapelował do Kolumbijczyków by wysłuchiwali ubogich, którzy cierpią. "Spójrzcie im w oczy i pozwólcie, aby ich twarze wyżłobione cierpieniem i ich błagające ręce zawsze były dla was wyzwaniem. Uczymy się od nich prawdziwych lekcji życia, człowieczeństwa, godności" - powiedział papież.
Zacytował słowa światowej sławy pisarza kolumbijskiego, Gabriela Garcíi Márqueza z jego przemówienia, z okazji przyznanej mu w 1982 r. literackiej Nagrody Nobla w której zwrócił uwagę, że jest możliwa „nowa i płomienna utopia życia, gdzie nikt nie będzie w stanie decydować za innych nawet o sposobie umierania, gdzie miłość okaże się prawdziwa, a szczęście możliwe, gdzie rasy skazane na sto lat samotności będą miały wreszcie i na zawsze drugą szansę na ziemi”. Franciszek raz jeszcze przypomniał, że w Kolumbii wiele czasu upłynęło w nienawiści i zemście a "samotność bycia zawsze jedni przeciw drugim można już liczyć na dziesięciolecia i sięga stu lat".
Zaapelował aby już nigdy więcej jakakolwiek przemoc ograniczyła lub zniszczyła jeszcze choćby jedno życie. "Chciałem tutaj przybyć tylko po to, aby wam powiedzieć, że nie jesteście sami, jest nas wielu, którzy chcą wam towarzyszyć na tym etapie. Ta podróż pragnie być dla was bodźcem, przyczynkiem do utorowania nieco drogi do pojednania i pokoju" - powiedział na zakończenie Franciszek i zapewnił o swej modlitwie za teraźniejszość i przyszłość Kolumbii.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.