Krakowski biskup pomocniczy odniósł się do głosów krytykujących papieską postawę wobec agresji Rosji na Ukrainę.
Biskup Damian Muskus OFM przewodniczył liturgii stacyjnej w akademickiej kolegiacie św. Anny w Krakowie. Przywołał słowa Jezusa: "Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie" i podkreślał, że prorocy bywają odrzucani i niezrozumiani, bo ich zadaniem nie jest "spełnianie cudzych oczekiwań", ale "wypełnianie woli Najwyższego i wierność Jego słowu".
Jego zdaniem, takim prorokiem, zwłaszcza ostatnio ostro krytykowanym, jest papież Franciszek. - Jego słowa i gesty wobec dramatu wojny w Ukrainie wielu odbiera jako niewystarczające. Krytyczne głosy płyną od ludzi Kościoła. Oskarża się go o lęk i zbytnią ostrożność wobec rosyjskiego mocarstwa, ale dochodzi też do kierowanych w jego stronę obraźliwych słów i inwektyw - zauważył krakowski biskup pomocniczy, dodając, że wszelkie granice krytyki, ale także zwykłej kultury, przekraczają ci, którzy Franciszka nazywają "papieżem Putina", sugerując w ten sposób, że sprzymierza się z siłami zła. - Ignorują jego samego, jego modlitwę o zakończenie wojny, jego dramatyczne apele o pokój, jego działania dyplomatyczne, aż nadto czytelne znaki i gesty świadczące, po której jest stronie - stwierdził.
- Papież nie jest politykiem, ale pasterzem. Jego dyplomacją nie są układy z możnymi tego świata, ale Ewangelia, w której zapisane są tak trudne dziś do przyjęcia przykazania Jezusa, jak to o miłości nieprzyjaciół - mówił hierarcha. Podkreślił, że "Piotr nie ma dobywać miecza, ale wprowadzać pokój", choć przyznał, że jest to trudne do przyjęcia, gdy "słyszymy huk spadających bomb i krzyki niewinnych ludzi".
- Piotr może błądzić, może się mylić, może się bać, ale nie wolno zapominać, że jest świadkiem Zmartwychwstałego, a jego zadaniem jest prowadzić ludzkość do zbawienia, cierpliwe wzywać do nawrócenia, budować mosty - podkreślał bp Muskus. Jak zauważył, wojny nie zatrzyma "imię agresora wypowiedziane z potępieniem przez papieża", ale "radykalne, zgodne działania cywilizowanego świata, wsparte żarliwą modlitwą ludzi dobrej woli".
Na koniec bp Muskus zaznaczył, że wymiana myśli w Kościele jest potrzebna i sam papież konsekwentnie zachęca lud Boży do zabierania głosu i krytycznego spojrzenia na to, co ludzkie i niedoskonałe w Kościele, a słowa "dialog" i "synodalność" są dla jego pontyfikatu kluczowe. - Nie może jednak być przyzwolenia na brak szacunku i zaślepienie gniewem, bo to wykrzywia perspektywę i radykalnie utrudnia porozumienie. Ojciec Święty nie potrzebuje pochlebców, ale nie zasługuje też na lekceważenie - zaznaczył.
Biskup Muskus wezwał do modlitwy za papieża, by Pan dał mu "siłę i odwagę głoszenia Ewangelii pokoju w ciemnościach, które ogarnęły nasz świat". - Prośmy też za umęczony lud Ukrainy, który kryje się głęboko w sercu Franciszka, by dobry Bóg ocalił cierpiących i chronił przed zbrodniczą ręką rosyjskiego najeźdźcy - apelował.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).