Już po raz 11. uczniowie Liceum Salezjańskiego we Wrocławiu realizują projekt misyjny.
Do miejscowości Thema na obrzeżach Acry, stolicy Ghany, wyjechało osiem osób wraz z opiekunem ks. Jerzym Babiakiem SDB, dyrektorem liceum salezjańskiego we Wrocławiu. Ich zadaniem jest poprowadzenie półkolonii dla ubogich dzieci. Od 7 do 18 sierpnia bierze w nich udział ok. 600 osób. To już czwarty – po Syberii, Mongolii i Liberii – wyjazd.
– Ogromną wartością tych podróży jest oddziaływanie wychowawcze. Kraje misyjne i żyjący w nich ludzie mają nas czego nauczyć. One zmieniają, nadają nowy, lepszy kierunek, porządkują hierarchię wartości – podkreśla ks. Jerzy Babiak. Zaznacza również, że ten proces jest bardzo szybki i skuteczny oraz uwrażliwia na potrzeby drugiego człowieka.
Być dla innych
– Ideą inicjatywy realizowanej z Salezjańskim Wolontariatem Misyjnym jest gotowość niesienia pomocy oraz ewangelizacja – zaznacza opiekun grupy. Na pierwszą część pobytu młodzieży w Afryce przypadł okres przygotowania do przeprowadzenia półkolonii. – Przez dwie soboty, wraz z miejscowymi salezjanami i animatorami, pracowaliśmy nad programem. Uczyliśmy tańców integracyjnych – dodaje.
Licealiści mają całodzienne szkolenia, na których dowiadują się, jak najlepiej komunikować się z mieszkańcami. – Poznaliśmy kulturę, zwyczaje, zachowania, ale też podstawowe wyrażenia. Dowiedzieliśmy się, czego nie wolno robić i na co powinniśmy zwrócić uwagę. Były też ostrzeżenia i przede wszystkim zachęta do spontaniczności na wzór mieszkańców Ghany – opowiada duszpasterz. Wszystko po to, by obecność Polaków była pełna i efektywna. – Mamy nadzieję, że to, co przygotowaliśmy, da dzieciom wiele radości – dodaje.
Na pewno czymś ważnym będzie ciepły posiłek, który nie jest normą w ciągu roku. To również dar, który misjonarze przywieźli z Polski. – Prosiliśmy o wsparcie, a zebrane pieniądze przeznaczyliśmy właśnie na obiady. Z tego miejsca dziękujemy parafianom z wrocławskich Złotnik i z Bielawy, którzy przeznaczyli na ten cel fundusze – mówi.
Przygoda życia
Dzień na misji zaczyna się wcześnie rano. Codziennie oprócz posiłku są również modlitwa i Eucharystia. A potem praca. Jeszcze przed półkoloniami młodzież pomalowała wielką halę przeznaczoną na spotkania dzieci i młodzieży. Na ścianach pojawiły się własnoręcznie malowane biblijne obrazy. To element ewangelizacji. Natomiast podczas zajęć licealiści używają chusty klanzy, uczą tańców, grają w gry zespołowe oraz prowadzą lekcje matematyki czy języka angielskiego. – Ważne w duchu salezjańskim jest to, by być z podopiecznymi i brać udział w tym, co oni – mówi ks. Babiak.
Czas wolny polska młodzież ma popołudniami. To dobra okazja, by poznać okolicę. Dla Agaty Wróbel to pierwszy wyjazd do Afryki. – Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to życzliwość. Choćby przywitanie. Nie kończy się na „cześć”, ale zawsze jest uścisk dłoni i pytanie: „Co słychać?” – opowiada. Przyznaje, że grupa budzi zainteresowanie miejscowych nie tylko ze względu na kolor skóry, ale również stojące przed nią zadania. – Wszyscy życzą nam powodzenia w pracy z dziećmi – dodaje.
Patrycja Szwabowicz za największą wartość projektu uważa możliwość „dotknięcia” Afryki. Misjonarze nie przyjechali, by popatrzeć na wszystko z zewnątrz, ale starają się wejść w środowisko. – Uderzyło mnie jednak zupełnie coś innego. To styl jazdy samochodem. Oni nie trzymają się żadnych przepisów drogowych – mówi ze śmiechem. Natychmiast jednak poważnieje i dodaje, że rzuca się w oczy ubóstwo mieszkańców Acry.
Dla Ady Orłowskiej wyjazd do Ghany był jak sen, który miał się nigdy nie spełnić. – Wszystko, co widzę, jest nowe i mnie zaskakuje. Najbardziej jednak otwartość i spontaniczność miejscowych. No i jedzenie – jest ostro doprawiane, ale bardzo smaczne – opowiada. Natomiast kolejny z wolontariuszy, Adam Wójcik, jest przekonany, że afrykańska przygoda misyjna zostanie w jego pamięci na długie lata.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.