Wiara daje mi nadzieję

Z ks. Jerzym Popiełuszką, którego grał w filmie „Popiełuszko. Wolność jest w nas”, jest na ty, bo tak rozumie tajemnicę świętych obcowania.

Reklama

W.P.: Zauważył Pan kiedyś w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego”: „Jeden z moich kolegów powiedział, że dzisiaj znacznie łatwiej mówić o seksie niż o Panu Bogu”. Okazuje się, że pytanie „Czy pan wierzy?”, jest bardziej intymne niż „Z kim pan sypia?”. A czym dla Pana jest wiara?

Wiara daje mi nadzieję. Widzę, że w głębi mojego serca, cokolwiek się wydarza, gdzieś na samym dnie jest nadzieja, że będzie dobrze. Druga rzecz to wiara, że moje życie nie zależy ode mnie. Że wstaję rano i ufam, że jestem w rękach Kogoś, kto może mnie uśmiercić w sekundę, ale ufa mi na tyle, że pozwala mi przeżyć kolejny dzień. A nawet dopuszcza jakąś próbę, żebyśmy się okazali wierni Jemu, tak jak On jest nam wierny i nie opuszcza nas w próbie, nawet gdy nam się wydaje, że zostaliśmy sami, że nikt nas nie rozumie.

A.G.: À propos tych prób – one wiążą się często ze strachem albo z pokusami. Czy z racji Pana zawodu, jest Pan bardziej narażony na te pokusy? Czy w związku z show-biznesem bycie katolikiem jest większym wyzwaniem?

Nie będę mówił, że jesteśmy jakoś strasznie narażeni, że tych pokus jest strasznie dużo. Uważam, że gdy człowiek będzie chciał sobie coś znaleźć, to znajdzie. Tylko kwestia: co z tym robimy. Myślę, że znacznie poważniejsze jest zagrożenie, które przeżywa pokolenie naszych dzieci.

A.G.: Czy praca nad rolami ks. Jerzego Popiełuszki czy św. Maksymiliana Kolbego przybliża Panu niebo?

Nie mogę powiedzieć, że zagrałem ks. Jerzego i się nawróciłem. Ale, owszem, to przybliżyło mi tę rzeczywistość. My tych naszych świętych często gloryfikujemy, a to są ludzie z krwi i kości, czasem straszni cholerycy, charaktery tak trudne… Różnią się od nas tylko tym, że totalnie zawierzyli. I łaską. Świętość to jest coś tak konkretnego, zwyczajnego. Najlepszy przykład to nasz papież Jan Paweł II.

W.P.: Wziął Pan udział w wielkim projekcie „Biblia audio”. Czyta Pan głos Pana Jezusa. Może być tak, że kiedyś ktoś Pana usłyszy i na dźwięk Pańskiego głosu powie „O, Jezus”. Co Pan na to?

Kiedy Krzysiek Czeczot do mnie zadzwonił z propozycją, byłem pewny, że zaproponuje mi rolę Judasza. Zdziwiłem się, że to ja mam być Jezusem. Ale ufam Krzyśkowi. To cudowne, że w tym projekcie połączył i wierzących, i niewierzących, myślę, że to jest w takim razie czysta Ewangelia – spotykamy w niej różnych ludzi: albo mają kryzys, albo są niewierzący, albo są celnikami, zdrajcami, zdziercami, cudzołożnymi kobietami.

A.G.: Jest Pan żonaty od kilkunastu lat. Macie troje dzieci. To model rodziny normalny, ale coraz mniej oczywisty…

To powołanie jest człowiekowi dane, zadane, ale nie raz na zawsze. Trzeba o to walczyć każdego dnia. Jeden z moich znajomych księży mówi mi, że ludzie pod koniec życia najbardziej żałują dwóch rzeczy: że dostatecznie nie bronili pierwszego związku i że nie postarali się o jeszcze jedno dziecko. Tak samo jest z powołaniem. Czy ja je obronię? Co odpowiem, gdy Bóg mnie zapyta: gdzie jest twoje serce? Gdzie jest twoja pierwsza miłość? Co z nią zrobiłeś? Uważam, że to jest – jak powiedział kiedyś papież Jan Paweł II – nasze Westerplatte, którego trzeba bronić do końca. Nawet gdyby wszyscy powiedzieli: to koniec, poddaję się. Pan Bóg nie powie mi kiedyś: „Cześć, Adam, witaj, aleś ty nagród nakosił! Popiełuszkę żeś zagrał, i Maksymiliana… Ale to dla mnie się nie liczy. Powiedz, co żeś z miłością zrobił, gdzie jest twoja żona Agnieszka?” To muszę obronić, to jest mi dane.

W.P: Aktorstwo to zawód, który angażuje mentalnie i czasowo. Jak Panu się udaje budować relacje z bliskimi?

W pewnym momencie uznałem, że wyjście z moją żoną na kolację czy do kina to święta sprawa. Na to zawsze musi być czas. Staramy się o tym pamiętać. Miłość to nie jest emocja, to coś, co trzeba pielęgnować. Staram się też spędzać czas, na ile to możliwe, z dziećmi, z każdym z nich oddzielnie. To jest najważniejsze. Dlatego nauczyłem się odmawiania ról, bo nie chcę przeżyć mojego życia na planie, z dala od bliskich.

A.G.: Kolejna odsłona Adama Woronowicza: poza tym że aktor, że mąż i ojciec, to też kibic.

Lubię sport. Przyznam, że to była tragedia mojego dzieciństwa, bo tato bardzo często oglądał mecze piłki nożnej, a ja tego nie lubiłem. Ale było tego tak dużo, że w końcu się przekonałem. Lubię Ligę Mistrzów, zawsze bardzo na to czekam. Resetuję się przy tym.

A. G.: Angażuje się Pan charytatywnie. Na przykład na rzecz białostockiego stowarzyszenia „Jasny Cel”, które zajmuje się dziećmi z porażeniem mózgowym. Na czym polega to Pańskie zaangażowanie i dlaczego Pan to robi?

Jeśli chodzi o Białystok i w ogóle ścianę wschodnią, to „Jasny Cel” jest jedynym takim miejscem, do którego można na kilka godzin oddać dzieci z porażeniem mózgowym. One są tam rehabilitowane, spędzają w ośrodku kilka godzin, potem są odwożone do domu. To jest ogromne odciążenie dla rodziców. „Jasny Cel” mieści się w starym przedszkolu, wypadałoby to wyremontować albo zbudować na nowo. Razem z Tomkiem Frankowskim i Jackiem Chańką jesteśmy twarzami „Jasnego Celu”. Teraz lecę do Kanady, będę zbierać pieniądze na sprzęt rehabilitacyjny wśród Polonii. Spróbujemy zebrać pieniądze i coś tym dzieciom podarować.

W.P.: Jesienią czeka nas polska premiera filmu o św. Maksymilianie Kolbem. Dlaczego warto byłoby pójść na ten film do kina?

Zanim ktoś wybierze się na film, proponowałbym przeczytać wyjątkową biografię „Kolbe” Tomka Terlikowskiego. Jak powiedziałem we wstępie do niej: nie spodziewałem się po Terlikowskim takiej książki. To dość gruba „cegła”, ale czyta się jednym tchem. Poznajemy człowieka nieprawdopodobnego. Mistyka, który wiedział o swojej śmierci i wiedział, jak zginie. Człowieka, który w tym całym swoim ideale budowy Niepokalanowa, wiedział, że to wszystko dla Maryi, żeby zdobyć jak najwięcej dusz. Niebywała postać. Pojawia się obraz człowieka, którego w ogóle nie znaliśmy. Jego całe życie ginie w tym ostatnim wydarzeniu, w akcie, który się dokonał w bunkrze głodowym w Auschwitz, w bunkrze śmierci. Warto tak przygotować się do tego filmu.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7