W Watykanie podano program kolejnej podróży Ojca Świętego na północ Włoch, do Bozzolo i Barbiany.
Uda się on tam 20 czerwca b.r., aby modlić się na grobach dwóch kapłanów społeczników, księży Prima Mazzolariego i Lorenza Milaniego. Byli oni proboszczami we wspomnianych miejscowościach. Obaj zmarli w zeszłym stuleciu. Jak zaznaczono, papieska wizyta będzie miała formę prywatną, a nie oficjalną.
Franciszek poleci helikopterem najpierw do Bozzolo w diecezji Cremona. W tamtejszym kościele będzie się modlił przy grobie ks. Mazzolariego. Był on opiekunem ubogich, a równocześnie pisarzem. Związany podczas wojny z partyzanckim ruchem oporu, ukrywał Żydów i antyfaszystów. Zmarł w 1959 r. Obecnie toczy się jego proces beatyfikacyjny.
Papież przemówi do zebranych w świątyni wiernych, po czym odleci do Barbiany w archidiecezji florenckiej. Na tamtejszym cmentarzu odwiedzi grób ks. Milaniego. Okazją do tego jest przypadająca kilka dni później, 26 czerwca, 50. rocznica jego śmierci. Następnie Ojciec Święty spotka się w kościele z jego żyjącymi jeszcze uczniami, a w pobliskim ogrodzie z większą grupą osób, do których wygłosi przemówienie upamiętniające tego wychowawcę młodzieży, prekursora nowych metod pedagogicznych. Wczesnym popołudniem powróci helikopterem do Watykanu.
*
O postaci ks. Lorenza Milaniego, u którego grobu będzie się modlił 20 czerwca, Papież mówił w wideoprzesłaniu odtworzonym wczoraj wieczorem na targach książki w Mediolanie. Było to podczas prezentacji pełnego wydania pism tego włoskiego kapłana, zmarłego w 1967 r. Franciszek przytoczył jego słowa „Nigdy nie będę się buntował przeciw Kościołowi, ponieważ nieraz w ciągu tygodnia potrzebuję odpuszczenia moich grzechów i nie wiedziałbym, gdzie go szukać, gdybym odszedł od Kościoła”.
Ojciec Święty przypomniał, że rodzice Lorenza Milaniego byli niewierzący i antyklerykalni, a on nawrócił się mając dwadzieścia lat i również jako ksiądz zachował krytyczną postawę. Jego nowatorskie idee wychowawcze, umiłowanie ubogich i obrona wolności sumienia budziły niezrozumienie u władz kościelnych i świeckich. Zmarł mając zaledwie 44 lata.
„Chciałby, żebyśmy go pamiętali przede wszystkim jako wierzącego zakochanego w Kościele mimo odniesionych ran oraz jako zapalonego wychowawcę, mającego wizję szkoły, która zdaje mi się odpowiedzią na potrzeby serc i umysłów naszych dzieci i młodzieży. Pan był światłem życia ks. Lorenza i chciałbym, żeby to samo światło zajaśniało nad naszymi wspomnieniami o nim. Cień krzyża często padał na jego życie, ale on czuł się zawsze uczestnikiem Paschalnej Tajemnicy Chrystusa i Kościoła, tak iż wyjawił swojemu kierownikowi duchowemu pragnienie, żeby jego bliscy «zobaczyli, jak umiera chrześcijański kapłan». Cierpienie, doznane rany, krzyż nigdy nie przesłoniły w nim paschalnego światła Chrystusa Zmartwychwstałego, bo troszczył się tylko o jedno: aby jego młodzież wzrastała z umysłem otwartym i sercem pełnym współczucia, gotowa pochylić się nad słabszymi i wspomagać potrzebujących, jak uczy Jezus, nie patrząc na kolor skóry, na język, na kulturę, na przynależność religijną” – mówił Papież o ks. Milanim.
W rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański, Papież Franciszek mówił o męczennikach, oddających życie.
"Chciałem, aby drugie Drzwi Święte były tutaj, w więzieniu."
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.