"Nie boję się twierdzenia, że w przypadku Ratzingera możemy mówić o drugim Augustynie. Tak jak myśl św. Augustyna naznaczyła dzieje teologii i filozofii, począwszy od średniowiecza do dzisiaj, tak dziełem Ratzingera będziemy żyli przez następne wieki" - uważa Peter Seewald. Jeden z najlepszych znawców życia i dzieła Benedykta XVI przed 90 rocznicą urodzin opowiada KAI m.in. o najważniejszych momentach jego życia, mistrzach, którzy wywarli największy wpływ, miłości do muzyki, a także jak Jan Paweł II "złapał go na lasso" a obejmowanie urzędów było dla niego zawsze czymś okropnym, gdyż najważniejszym było rozwijanie teologicznego dzieła i nauczanie.
Czy jest coś, czego nie wiemy o papieżu Ratzingerze?
– Na pewno nie było w jego życiu jakichś sensacyjnych czy skandalicznych wydarzeń. Jako jego biograf muszę przyznać, że niewiele jeszcze wiemy o Ratzingerze. Niewiele wiemy o genialnym studencie, który w wieku 23 lat studiował św. Augustyna. Młodym profesorze, który podczas urlopu w swojej ojczyźnie sprawował Msze św. w więzieniu. Niekonwencjonalnym myślicielu, który przyjaźnił się z akademickimi outsiderami czy Hansem Ursem von Balthasarem, wielbicielem mistyki. Albo o prefekcie watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, który każdego czwartku po porannej Mszy św. jadł śniadanie w Campo Santo z portierką. Przede wszystkim mało jeszcze wiemy o zaangażowaniu Ratzingera w czasie Soboru Watykańskiego II...
Jak przyjął Pan ustąpienie Benedykta XVI?
– To był szok. Nie był jednak szokiem sam fakt ustąpienia. W naszej rozmowie „Światłość świata” z 2010 r. powiedział bowiem, że jeśli papież nie jest w stanie ze względu na stan zdrowia sprawować urzędu, to powinien, a nawet ma obowiązek ustąpić... Szokiem był czas, w jakim to nastąpiło. Benedykt XVI powiedział mi później, że sprawowanie papieskiego urzędu w obecnych czasach zglobalizowanego świata, świata dominacji mediów, jest bardzo trudne i stawia wielkie wymagania. Ratzinger pokazał się jako pragmatyk mocno stąpający po ziemi, widzący, jakie wymagania stawia rzeczywistość. Oczywiście nie ugiął się przed problemami, a tylko ze względu na swoją fizyczną kondycję zdecydował się ustąpić. Gdy był papieżem, podziwiałem go, że w jego wieku, mimo fizycznego wyczerpania, może z takim zaangażowaniem pracować i służyć Kościołowi.
Czy często się widujecie? W jakiej kondycji jest Benedykt XVI?
– Nieczęsto, ale na bieżąco wiem, jak się czuje. Fizycznie czuje się odpowiednio do swojego wieku. Nie widzi na jedno oko i niedosłyszy. Ale stale zachowuje nadzwyczajną jasność umysłu. Jako rasowy intelektualista najbardziej denerwuje się, gdy nie może sobie czegoś przypomnieć.
Spotkałem się z opiniami, że Benedykt XVI to kolejny święty papież. Dostrzega Pan w nim cechy świętości?
– Bezwzględnie tak. Jeśli wie się, kim jest człowiek święty, to on ma jego cechy: pokorę, miłosierdzie, życie w stałej bliskości Boga, w pełnym zaufaniu Jezusowi. W ukryciu klasztoru w Ogrodach Watykańskich Benedykt XVI cały czas promieniuje oraz inspiruje świat i Kościół. Ujmuje prostotą i skromnością. Całe życie służył i służy nadal z miłością Bogu, człowiekowi i Kościołowi. Jest wielkim świadkiem Boga. Nie dziwi mnie zatem, że mówi się o promieniowaniu świętością papieża Ratzingera. Czuje się to, gdy jest się w towarzystwie jego osoby. Nie uprzedzajmy historii. Prowadził i prowadzi święte życie i nie będzie dla mnie zaskoczeniem, gdy kiedyś zostanie wyniesiony na ołtarze.
Rozmawiał Krzysztof Tomasik
Peter Seelwald (rocznik 1954), był redaktorem i publicystą w niemieckich tygodnikach “Der Spiegel”, „Stern” oraz w magazynie dziennika „Süddeutsche Zeitung”. Obecnie jest niezależnym publicystą, mieszka w Monachium. Jest autorem kilku książek o kardynale Josephie Ratzingerze, m.in. wywiadów-rzek "Sól ziemi" i "Bóg i świat" na temat chrześcijaństwa i Kościoła katolickiego u progu XXI wieku oraz opublikowanego w 2010 roku wywiadu z Benedyktem XVI pt. „Światłość świata. Papież. Kościół. Znaki czasu” i w 2016 r. wywiadu z papieżem seniorem pt. "Benedykt XVI. Ostatnie rozmowy". Wszystkie te książki stały się bestsellerami na całym świecie, zostały również wydane w Polsce
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.