- Nie ma żadnych ograniczeń dla miłości Boga! On jest ekspertem w przemienianiu połamanego życia w coś pięknego - przekonuje Maria Vadia.
Charyzmatyczka spotkała się w Krakowie z kobietami podczas kolejnego już "Magnificatu". Wypełniona po brzegi sala i piękne śpiewy na chwałę Bożą już na samym początku pokazały, że będzie to jedno z tych spotkań, których długo nie da się zapomnieć.
Po wspólnym posiłku M. Vadia wypowiedziała swój osobisty "Magnificat" - dała świadectwo tego, jak wielkie rzeczy w jej życiu uczynił Wszechmocny. W 1987 roku miała męża, czwórkę dzieci i wielki majątek, jednak nie wszystko było takie, jak powinno. - Byłam martwym katolikiem. Moja siostra przez 7 lat opowiadała mi o Jezusie, a ja nie chciałam tego słuchać. Byłam ślepa i głucha - wspominała.
Kiedy Jan Paweł II przyjechał do Miami, Maria dostała od swojego męża bilety na spotkanie z nim. Poszła tam, ale - jak przyznała - z samych niewłaściwych powodów. Okazało się, że w dniu spotkania rozpętała się wielka burza i wszystkich odesłano do domu. - Tamtego dnia zostałam wypełniona miłością Bożą i to było bardzo dobre uczucie. Nagle pokochałam wszystkich ludzi, choć wcześniej miałam długą listę tych, których nienawidziłam - opowiadała.
To uczucie tak ją poruszyło, że razem z koleżanką poszła na spotkanie charyzmatycznej grupy modlitewnej. - To, co zobaczyłam, położyło mnie na łopatki. Widziałam szczęśliwych katolików. Oni byli inni - przepełnieni radością tańczyli, śpiewali i chwalili Boga. Mężczyźni mieli ręce wyciągnięte do nieba i nie wstydzili się wołać do Jezusa - wspominała.
Zobaczyła tam też, jak ci ludzie nakładali ręce na chorych, modląc się o uzdrowienie. Dzięki tej wspólnocie Maria prawdziwie się nawróciła i przeżyła chrzest w Duchu Świętym. Od tamtej pory pragnęła jedynie głosić innym prawdę o Jezusie. Jednak nadszedł w jej życiu również ciężki czas, spowodowany problemami finansowymi i porzuceniem przez męża. - Poznałam Jezusa w najlepszym czasie, a teraz miałam Go poznać w bardzo trudnym momencie mojego życia. Jestem tu dziś, żeby ci powiedzieć, że twój Bóg jest większy niż jakakolwiek trudność, choroba czy jakikolwiek atak nieprzyjaciela - tłumaczyła.
Te doświadczenia nauczyły ją przebaczać nieprzyjaciołom i dziękować Bogu. Napełniona Duchem Świętym zaczęła ewangelizować. Spotykała się z osobami bezdomnymi, narkomanami, homoseksualistami i więźniami. Zapewniała, że najbardziej niesamowitą rzeczą było to, jak Bóg wylewał na nich swoją miłość. - Nie ma żadnych ograniczeń dla miłości Boga! On jest ekspertem w przemienianiu połamanego życia w coś pięknego. Jeśli przyszłaś tu dziś połamana, w depresji lub nawet nie chcesz już żyć - przestań słuchać głosu diabła. On chce utrzymać cię w więzieniu - mówiła uczestniczkom spotkania.
Na zakończenie dała również świadectwo o cudach, których Bóg dokonał przez nią w Polsce. Przekonywała, że wiele osób oddało życie Jezusowi i zostało przepełnionych Duchem Świętym. Wśród uzdrowionych był m.in. mały chłopiec, który zaczął widzieć bez okularów. Jeden z niepełnosprawnych odrzucił kule, znikały guzy i zabierane były też myśli samobójcze. - Polska potrzebuje przyjść do Jezusa. Stanie się to, kiedy ludzie zerwą z biernością i z mentalnością widza - tłumaczyła.
W czwartkowym spotkaniu uczestniczyło ponad 300 kobiet, które chciały pogłębić swoją relację z Bogiem. Na zakończenie modlitwą wstawienniczą prosiły, by wysłuchał On przyniesionych przez nie intencji.
Maria Vadia jest świecką misjonarką i ewangelizatorką. Swoje świadectwo głosi w różnych częściach świata. Jest też założycielką Fundacji "Chwała Boża", członkiem Stowarzyszenia Kobiet Katolickich "Magnificat" i autorką wielu książek o tematyce religijnej.
"Magnificat" jest stowarzyszeniem, które kilka razy w roku organizuje spotkania dla kobiet. Podczas nich jest zarówno czas na wielbienie Boga (tak, jak niegdyś robiły to Maryja i Elżbieta), jak i poruszające świadectwa i nawiązywanie relacji przy wspólnym posiłku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).