Ran spowodowanych jednym słowem nie da się wyleczyć. Czyli "dobra obecność" wierzących w Sieci.
Wczoraj (środa, 22 lutego) w Poznaniu odbyła się konferencja blogerów chrześcijańskich. Temat ambitny: „Duszpasterstwo internetowe wyzwaniem XXI wieku”. Jedno wystąpienie zwróciło moją uwagę. Michał Zborowski z KUL o tym, dlaczego jesteśmy na marginesie blogosfery i mediów społecznościowych. „Przegrywamy nie przez to CO głosimy, ale JAK głosimy.” Zainteresowanych odsyłam do programu wyrażając przy okazji nadzieję, że niebawem treści będą dostępne dla szerszego grona czytelników.
Jak ugryźć duszpasterstwo internetowe? 😄 To bliski nam ostatnio temat a dzisiaj będziemy na @UAM_Poznan. Do zobaczenia! ☺ #UAM #AMU #WTUAM pic.twitter.com/iKlEjTMagz
— PWSD Gniezno (@PWSD_Gniezno) 22 lutego 2017
Dobrym podsumowaniem wykładów i dyskusji jest wpis byłego rzecznika prasowego KEP, księdza Józefa Klocha.
Mem, tweet, post religijny w Internecie jest jak kiedyś dzwony na Anioł Pański-przypomina o Bogu, religii, o wierze (Majka Moller, blogerka)
— Ks. Józef Kloch ن (@KsJozefKloch) 22 lutego 2017
Pytanie jak głosić nie jest nowym. Przed piętnastu laty stawiali je sobie twórcy czatu z księdzem. Tak, tak, wystartował właśnie w lutym, choć raczej na początku. Był pierwszym takim miejscem w Polsce, gdzie w czasie rzeczywistym można było porozmawiać z księdzem i nie tylko. Niektórzy porównywali wówczas tę inicjatywę (stał za nią ś.p. ks. Roman Kempny) do sytuacji Daniela w jaskini lwów. Aczkolwiek z późniejszego doświadczenia mogę śmiało napisać – nie było aż tak strasznie. Najbardziej męczące nie były pytania, ale konieczność odpowiadania na te same pytania wiele razy (zmieniali się internauci, powtarzały się wątpliwości).
Po latach pytanie wraca. Okazuje się być ciągle aktualnym. Z jednej strony dzięki nowym, coraz większym możliwościom. Z drugiej prowokuje obserwacja zachowań internautów. Także wierzących. Zachowań wzbudzających czasem niepokój, a wpisujących się w cytowane na początku „jak głosimy”. W ubiegłym tygodniu stawiali je uczestnicy spotkania formacyjnego, zorganizowanego przez Unione Cattolica della Stampa Italiana. To odpowiednik naszego Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Choć – przyznać trzeba – poza nazwą chyba niewiele mają ze sobą wspólnego (o czym na końcu).
Parole ostili – wrogie słowa. Jak stawić im opór? Ważne zwłaszcza gdy postawimy je w kontekście jednej z wypowiedzi.
Oggi su @GhostLoved (account di takeover di snapchat) una ragazza parla di @ParoleOstili (e giuro non sono io)#ParoleOstili pic.twitter.com/Yay5x9iLhR
— bets (@zurobets) 19 lutego 2017
W tłumaczeniu na język polski: „Ran spowodowanych jednym słowem nie da się wyleczyć”.
Zatem nie tylko JAK głosimy. W tle pojawia się kolejne pytanie: JAK głosić, rozmawiać, dyskutować, by nie ranić. Odpowiedzią spotkania był Manifest. Albo jak kto woli dekalog. Ze względu na purystów językowych nazwałem go „Manifestem przyjaznej komunikacji” choć we włoskim oryginale mowa o „nie wrogiej”. Pamiętając reakcje, jakie przed niemalże rokiem wywołało dosłowne tłumaczenie innego, podobnego przesłania, wybrałem inną, milszą do oka i ucha formę. „Powiedzieć i napisać w sieci tylko to, co mam odwagę powiedzieć osobiście” – to punkt pierwszy. Resztę czytelnik znajdzie w powyższym linku.
Znalazło się też kilka uwag, skierowanych do księży. Cytuję przekonany, że także przekazujący religijne treści świeccy mogą z nich skorzystać.
RT @renato_pilotto #ParoleOstili "Dla księży, którzy myślą, że są zawsze na ambonie. Niech mają ładny zestaw.." Czyli dla @duchowni pic.twitter.com/aFlWTfbdK2
— W.Lewandowski ن (@LewandowskiW) 19 lutego 2017
Wracając do Manifestu trzeba zauważyć, że trafi on – dzięki zaangażowaniu @acchiappatroll – do większości włoskich szkół. Znajdzie się ktoś, kto z podobną inicjatywą wyjdzie w Polsce? Zadanie ważne gdy zwrócimy uwagę na badania socjologiczne. Odsetek akceptujących agresję w sieci jest we Włoszech o wiele niższy niż w Polsce, co powinno skłonić do podjęcia działań także w ramach lekcji religii w szkole.
Obiecałem wrócić na koniec do obydwu stowarzyszeń. Czytelnik znajdzie wyżej linki do ich oficjalnych stron. Wnioski proszę wyciągnąć samemu. Zaznaczę jedynie, że nie o grafikę stron chodzi. A na stronie włoskiego Stowarzyszenia zwrócę uwagę na ostatnią inicjatywę UCSI – La buona Notizia – dobre wieści. Kolejna po „Misericordia e…” (znani dziennikarze w krótkich filmach wyjaśniają czym jest ich zdaniem miłosierdzie) i „Media ragazzi”. By podobne inicjatywy miały szansę zaistnieć i skutecznie oddziaływać w Polsce potrzebne jest integrujące ludzi wszystkich mediów katolickich środowisko. Jak włoskie UCSI. Przyznam – jestem sceptykiem. Na szczęście „nadzieja zawieść nie może”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.