– Marzenia senne pozwalają na spotkania z Bogiem, drugim człowiekiem i sobą samym – podkreśla ks. Krzysztof Grzywocz.
Ceniony rekolekcjonista i kierownik duchowy, siadając 6 lutego na sofie w auli Jezuickiego Ośrodka Formacji i Kultury „Xaverianum”, zauważył, że warto zainteresować się snami, ponieważ doświadczenie snu wpisane jest w życie człowieka od dzieciństwa aż po starość. – Sny to część naszego jestestwa, naszej osobowości. Wplatają się w naszą historię. Są nieraz takie sny, które pamiętamy przez całe życie, i są sny, które miały wpływ na nasze życie – mówił ks. Krzysztof Grzywocz. Spotkaniu w „Xaverianum” nadał tytuł „Duchowość i sny”, wyjaśniając, że nie ma jednego bez drugiego, że zarówno duchowość jest przeniknięta snami, jak i w snach objawia się nasza duchowość.
Tkanie wspólnego płótna
– Im jestem starszy, tym bliższe jest mi proste rozumienie chrześcijaństwa jako doświadczenia spotkania, więzi, przyjaźni. Głębokie spotkanie rozumiem jako główną kategorię chrześcijaństwa – wyjaśniał ks. Grzywocz. Wskazywał, że w etymologii polskiego słowa „spotkanie” jest piękne słowo „tkanie”, zatem trzeba mieć odwagę utkania czegoś wspólnego z Bogiem, drugim człowiekiem i samym sobą. – To wolność i dojrzałość. Nie bać się tkać wspólnie jednego płótna z drugą osobą, także z Bogiem. W języku teologicznym nazywa się to przenikaniem osób – podkreślał.
Wskazał, że Biblia nie lekceważy snów i że sny miały znaczenie w życiu świętych, m.in. św. Maksymiliana Kolbego, bł. Karola de Foucauld czy św. Jana Bosko. – By spotkać się z drugą osobą, najpierw trzeba wiedzieć, kim się jest. Tomasz à Kempis mówił, że poznanie siebie jest najbardziej sprawdzoną drogą do Boga i do drugiego człowieka. Jeśli chcę podarować siebie jako dar, to muszę wiedzieć, co w tym pudełku się kryje – przekonywał ks. Krzysztof Grzywocz, podkreślając, że sen jest bardzo głębokim produktem naszego wnętrza.
– Jeżeli sen jest pewną opowieścią, to pytam siebie, co ten sen odsłania we mnie w sytuacji życia, w jakiej teraz jestem. Często żyjemy w różnych iluzjach, mechanizmach obronnych, zasłaniając prawdziwy obraz siebie. Natomiast sny nie kłamią, są od tych mechanizmów obronnych wolne – tłumaczył.
Przestrzegał przed magicznym rozumieniem snów. Przykładowo, jeśli przyśnią się nam uchodźcy w naszym domu, to niekoniecznie oznacza, że mamy przyjąć uchodźcę. – Sen jest częścią mojego życia i elementem się strumienia wydarzeń, które są w moim życiu. Jest też malowany przez bardzo głębokie uczucia. Dlatego zastanówmy się, jaki jest nastrój w śnie, jakie jest w nim uczucie, ponieważ to uczucie stwarza obraz, nie odwrotnie – wyjaśniał ks. Grzywocz.
Dwa dymy papierosów
– Jeżeli wiążę się z drugim człowiekiem, żyję w głębokiej więzi z nim, to myśli i uczucia splatają się, przenikają jak dwie mgły, dwa dymy papierosów w kawiarni. Wtedy ten drugi człowiek, jego myśli i jego uczucia współtworzą mój sen. Dlatego po snach można zobaczyć, kto jeszcze oprócz nas je tka. Nie w sensie magicznym, że ktoś mi wlał sen. Ale jeżeli spotkam się z kimś wieczorem, porozmawiam bardzo głęboko, to sen będzie owocem tego spotkania, głosem tego drugiego człowieka we mnie, głosem człowieka, z którym mam odwagę się spleść – podkreślał gość „Duchowej sofy”.
Wyjaśniał, że sen odsłania również, które osoby są ważne w naszym życiu. Dlatego warto przeanalizować, kto w naszych snach się pojawia, a kogo w nich nie ma. – Są osoby, które zawsze mają samotne sny. Nikt w nich się nie pojawia – mówił.
Analizując sen, warto zwrócić uwagę nie tylko na to, kto w nich występuje, ale też czy te spotkania w sennych obrazach są bezpieczne, czy może boimy się tego drugiego człowieka, uciekamy przed nim. – Sen może być też treścią spotkania, gdyż mogę z kimś rozmawiać o swoich snach. A jeżeli komuś opowiadam swój sen, który jest przecież intymną częścią mojej osobowości, odsłaniam swoją tajemnicę, zapraszam drugiego człowieka do intymności ze mną – mówił ks. Grzywocz.
– Duchowość chrześcijańska jest spotkaniem z żywym Bogiem. Więc jeśli jestem przyjacielem Boga i zachowuję się wobec Niego jak przyjaciel, nie ustawiam się w pozycji infantylnego dziecka, które o wszystko pyta, to wtedy moje życie jest utkane także przez przyjacielskie spotkanie z Bogiem i mój sen jest częścią tego spotkania – tłumaczył gość. Podkreślił, że wtedy w tkanym płótnie są nie tylko nasze nici, ale też nici Boże.
Sen może stać się okazją do spotkania z Bogiem również poprzez pojawianie się w nim tematów i symboli religijnych, a także poprzez to, że już po przebudzeniu, na jawie, sen staje się treścią modlitwy, rozmowy z Bogiem. – Mogę zapytać Stwórcę, co mi chce przez to powiedzieć, poprosić, by pomógł mi właściwie zinterpretować mój sen – mówił. – Warto zapisywać swoje sny – dodał ks. Krzysztof Grzywocz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).