- Kiedy pytają jak to się stało, że zostałem postulatorem procesu beatyfikacyjnego, od razu odpowiadam, że otrzymałem rozkaz. Zostałem skazany na ten proces - mówił ks. Jan Nowak w Książnicy Beskidzkiej.
Kilka dni temu, w sobotę 11 lutego ks. Jan Nowak stanął na pierwszym miejscu podium Mistrzostw Księży i Kleryków w Narciarstwie Alpejskim Wiśle. Odbierając puchar św. Jana Pawła II, jednocześnie podniósł w górę przywieziony ze sobą obrazek bł. ks. Władysława Bukowińskiego. Nie wahał się powiedzieć: "To jest jego zwycięstwo!".
- Nie bardzo chciało mi się jechać. Ale gdzieś w środku słyszę głos: "Jedź, przynajmniej tam usłyszą, że jestem". Jadę więc wszędzie tam, gdzie jest szansa powiedzenia o nim choć jednego zdania - opowiada ks. Jan Nowak postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Władysława Bukowińskiego, wyniesionego na ołtarze 11 września 2016 r. w Karagandzie.
Na zaproszenie Klubu Inteligencji Katolickiej w Bielsku-Białej, ks. Nowak gościł w Książnicy Beskidzkiej w poniedziałek 13 lutego. Spotkanie było także okazją do promocji książki "Vianney Wschodu", napisanej przez ks. Nowaka.
Ks. Bukowiński był proboszczem katedry w Łucku, więźniem sowieckich łagrów, duszpasterzem w Kazachstanie i całej sowieckiej Azji Środkowej. Dobrowolnie pozostał wśród zesłańców aż do śmierci w Karagandzie w 1974 r. - To Apostoł Kazachstanu i misjonarz miłosierdzia. Samo określenie "misjonarz", informuje, że to ten, który niesie Ewangelię. Moim - postulatora - zadaniem jest dalej prowadzić jego misję, ponieważ on sam powiedział, że i po śmierci będzie apostołował - podkreśla ks. Jan Nowak. - Dlatego jestem tutaj i wszędzie tam, gdzie mnie zapraszają, żeby powiedzieć coś o jego życiu, o procesie, a przede wszystkim o tym, że został beatyfikowany.
Ks Bukowiński po 13 latach łagrów, mógł wrócić do Polski, a jednak pozostał tam, wśród zesłańców do końca życia. - Oddał swoje życie, stał się najuboższym, najbiedniejszym, najbardziej prześladowanym. Wygrał jednak z systemem komunistycznym - wygrał przebaczeniem - jak mówi ks. Nowak. - Nie dał się zatruć nienawiścią. Odpowiadał na nią uśmiechem, miłością, przebaczeniem. Mawiał: tu mam misję do spełnienia.
Ks. Jan Nowak był rok misjonarzem w Kazachstanie, kiedy otrzymał propozycję zaangażowania się w proces beatyfikacyjny Apostoła Kazachstanu. - Na każdym kroku o nim mówię. Cieszę się, że dostałem takiego człowieka - bo jestem tak samo duszpasterzem, jak i on. Dziesięć lat życia oddałem tej sprawie od 2006 do 2016 roku. Ale za to, co zyskałem przez spotkanie z nim, oddałbym wszystko, co na tej ziemi najcenniejsze, wszystkie nominacje i godności.
Do Bielska-Białej ks. Nowak przywiózł także relikwie ks. Bukowińskiego. Od września odwiedził już ponad 20 parafii, którym je podarował - żeby uświadamiały obecność błogosławionego. Zaznacza, że zawsze prosi, by owocem jego odwiedzin był w parafii praktykowany kult ks. Władysława.
W miejscach spotkań - takich jak Książnica Beskidzka - opowiada o samym procesie, o rozmowach ze wszystkimi świadkami, którzy znali ks. Władysława - rozsianymi dziś już po całej Europie. Przywozi pamiątki, publikacje, popularyzujące jego duchowego przyjaciela.
Ks. Jan podkreśla: - Ks. Bukowiński jest patronem wszystkich najbardziej uciemiężonych, potrzebujących, prześladowanych, ofiar terroryzmu. To patron na nasze czasy niezastąpiony! To Opatrzność sprawiła że został wyniesiony na ołtarze 11 września ubiegłego roku, w kolejną rocznicę wybuchu tej wielkiej fali przemocy na świecie.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.