Szymon Hołownia: Potrzebujemy kleju, a nie kolejnych mesjaszów

Spotkanie z autorem bestsellerów w Chełmskim Domu Kultury trwało ponad dwie godziny. Ci, którzy byli na nim obecni, widzą co oznacza "przyjazd taty" i zwolnienie z geografii, które do pana Korpysza z Sawina napisał… Marcin Prokop.

Reklama

Mimo trudnych warunków pogodowych spotkanie rozpoczęło się punktualnie. Najpierw odbył się pokaz poruszającego filmu, którego bohaterem był Francis, podopieczny sierocińca w Kasisi. Zmaganie się chłopca z chorobą i cierpieniem, praca sióstr zakonnych w tamtejszym sierocińcu – to dokument pokazujący jak piękne i realne może być pomaganie ponad wszelkimi granicami, bo wszystko dokonuje się dla człowieka i przez człowieka.

Szymon opowiedział o szybkim rozwoju fundacji „Kasisi” i „Dobra Fabryka”, podkreślając, że potrzeby ludzi same wyznaczają kierunki rozwoju działalności charytatywnej. Opowiedział również o tym, jak papież Franciszek przychodzi z pomocą, nie tylko założonej przez niego organizacji, ale także ludziom w potrzebie. Opowiedział historię o muzułmańskim chłopcu, którego finansowo wsparł papież. – Powiedział mi, że nie sądził, iż Bóg Miłosierny pomoże mu przez katolickiego papieża. Prosił abym podziękował papieżowi i zapewnił go, że ten uczyni wszystko, aby Franciszek był z niego dumny – opowiadał Hołownia.

Szymon Hołownia: Potrzebujemy kleju, a nie kolejnych mesjaszów   ks. Rafał Pastwa /Foto Gość W spotkaniu z Szymonem Hołownią uczestniczyła chełmska młodzież Temat rozmowy przeniósł się na problematykę kryzysu migracyjnego. Mimo, niekiedy, „trudnych” pytań z sali - Szymon zachęcał by nie dawać się opanować lękowi, który jest dziełem szatana. – Najlepszą receptą jest pomoc drugiemu człowiekowi. Zacznijmy pomagać najpierw ubogim i bezdomnym, nie zamykajmy się na obcych – mówił. Podkreślił, że niestety politycy ponoszą dużą odpowiedzialność za negatywne emocje w społeczeństwie, także w tej trudnej kwestii. – Politycy uważają, że ich zadaniem jest rezonować to, co ludzie mówią i krzyczą. Oni starają się to jeszcze głośniej wykrzyczeć. Gdybym był politykiem to miarą mojej uczciwości byłoby to, aby mówić ludziom to – co ja myślę. Nie powtarzałbym ciągle ludzkich obaw, lęków i odpowiedzi. A kryzys migracyjny, czy teraz czy za kilka lat – i tak nas dotknie. Świat jest tak skonstruowany, że ludzie migrują i będą migrować – mówił dziennikarz.

Nawiązał również do tego, że w naszym społeczeństwie mamy mityczny lęk przed islamizacją. – My się teraz spieramy o sieroty z Aleppo czy ich było dziesięcioro czy mniej, handryczymy się o to czy te sieroty są sierotami, a może mają babcię, a może mają dalszych krewnych i tak dalej. Tu nie o detale chodzi – tłumaczył.

Szymon Hołownia: Potrzebujemy kleju, a nie kolejnych mesjaszów   ks. Rafał Pastwa /Foto Gość Podpisywanie książek było ciekawym przeżyciem dla autora, czytelników i... dyrekcji ChdK-u - Mam wrażenie, że Polacy są dużo fajniejsi na żywo niż w internecie. Gdyby rzeczywiście znaleźli się w Chełmie uchodźcy, to pewnie byliby tacy, którzy na odległość by coś krzyczeli. Ale większość zaczęłaby robić herbatę, obiad, pytać się o miejsce w szkole dla ich dzieci, o pracę dla dorosłych. My to potrafimy robić. Ale daliśmy się uwieść tym, którzy krzyczą, iż nasze życie jest zagrożone, że nasze chrześcijaństwo jest zagrożone i wszelka egzystencja jest zagrożona. Centrum zarządzania chrześcijaństwem jest w moim sercu. A może chodzi tu o oczyszczenie naszego chrześcijaństwa? Nie można do człowieka podchodzić jak do „zagrożenia”, bo człowiek to szansa – tłumaczył autor bestsellerów.

Zachęcił by nie generalizować, nie dzielić i nie stosować agresji słownej. – Potrzeba nam „kleju”, produkcji „kleju”, potrzeba nam takiej podstawowej jedności. Uważam, że Polacy powinni częściej ze sobą jeść i pić. Normalne sytuacje łagodzą wiele kwestii – stwierdził żartobliwie.

Kolejnym tematem była najnowsza książka Szymona Hołowni: „Ludzie w czasach Jezusa”, która ma się ukazać na Wielkanoc. Będzie to z pewnością niezwykła rzecz. Pojawia się tam bowiem Barabasz i kobieta, którą pochwycono na cudzołóstwie. Hołownia stara się wyjaśnić co oznacza imię Barabasz oraz to, co Jezus pisał palcem na ziemi, gdy chciano ukamienować ową grzeszną kobietę. Musiały to być słowa, albo zdania – które zawstydziły oskarżycieli. Książka rozprawia się też pewnym sensie ze współczesnymi „mesjaszami”, którzy nie są w stanie zbawić nikogo. Spotkanie trwało ponad dwie godziny. Uczestniczyło w nim ok. 400 osób. Spotkanie prowadził ks. Rafał Pastwa, kierownik lubelskiej redakcji "Gościa Niedzielnego".

Końcowym elementem spotkania było podpisywanie książek. Dochód ze sprzedaży zasila fundację „Kasisi” i „Dobra Fabryka”. Od tego roku na fundację „Kasisi” można przekazywać również 1 proc. swojego rocznego podatku.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7