W niedzielę Chrystusa Króla zakończył się w naszej archidiecezji synod. Mam nadzieję, że nie był tylko i wyłącznie dziełem ludzkim.
To może w skrócie: to był dopiero II synod naszej katowickiej archidiecezji, bo i diecezja nie ma jeszcze stu lat. Trwał, nie licząc okresu przygotowań, cztery lata. Brało w nim udział.... Nie, nie policzę. Mnóstwo różnorakich zespołów synodalnych, kilkanaście komisji. Czyli całkiem spora armia ludzi. O tych, którzy wspierali synod modlitwą już nie mówiąc. Spotkań.... Najpierw w komisjach, w których po konsultacjach z zespołami w parafiach (i innymi) przygotowywane były projekty dokumentów, potem na sesjach plenarnych i spotkaniach otwartych komisji, gdzie dyskutowano (czasem zażarcie) na temat poprawek. Sporo tego było. A do tego jeszcze wymiana korespondencji. Choć byłem w tej synodalnej maszynerii tylko drobnym trybikiem w mojej mailowej skrzynce zostało mi po synodzie dwieście czternaście otrzymanych wiadomości. A przecież jako bałaganiarz pewnie niektórych zapomniałem zarchiwizować. W końcu wyłonił się z tego wszystkiego dokument końcowy: „Wsłuchani w Ducha”. Nie licząc dodatków czysto dokumentacyjnych – koło stupięćdziesięciostronicowa broszura. Skondensowany owoc synodalnych przemyśleń. Pięknie uporządkowanych wokół tematów wspólnoty, świadectwa, liturgii i służby. Może dzięki tej niewielkiej objętości nie będzie tylko zdobił półek, a stanie się często lekturą wszystkich, którym leży na sercu dobro naszego lokalnego Kościoła?
Wiem, że nie brakowało takich, którzy słysząc słowo „synod” reagowali pytaniem „po co?”. Że to wszystko niepotrzebne, że to zawracanie głowy i strata czasu. Bo przecież, jak to powiedział w jednym z wywiadów nasz Arcybiskup (Wiktor Skworc), „istnieje rodzaj eklezjalnego narcyzmu, przekonania, że u nas wszystko jest w porządku i niczego nie trzeba zmieniać lub – z drugiej strony – eklezjalnego pesymizmu, że nic się nie da zmienić”. Ale mnie też się wydaje, że te spotkania naprawdę miały sens.
Uczestniczyłem w synodzie pierwszy i pewnie już ostatni raz w życiu. Było to dla mnie piękne doświadczenie. Dzięki niemu mogłem (po raz kolejny) naocznie przekonać się, jak wielu jest ludzi, którym na sercu leży dobro Kościoła. Mogłem zobaczyć, jak wielkie jest bogactwo przemyśleń, wizji. I mogłem przekonać się, jak bardzo ta mnogość różnorodnych talentów i charyzmatów, wzajemnie uzupełniając się a czasem i ścierając, może przyczynić się do wzrostu. Tak, prawdziwe bogactwo różnorodności. A przecież wszyscy na tym synodzie wyrośliśmy z tego samego pnia naszego lokalnego Kościoła. Jak bogaty musi być Kościół powszechny?
Pozostaje pytanie co dalej. Mówi się czasem, że uchwały synodu trzeba wprowadzić w życie. Trochę się jednak wzdrygam na takie sformułowanie. Bo przecież nie Kościół ma służyć uchwałom synodu, a raczej uchwały synodu Kościołowi. Dlatego wolałbym, by mówiono, że teraz trzeba (odważniej) pójść w kierunkach wskazanych przez synod. Reszta, jak zawsze zresztą, jest w ręku Boga.
PS.
Czemu zatytułowałem ten komentarz słowami z Dziejów Apostolskich „Duch Święty i my”? Jestem przekonany, że On też podczas synodu działał. W każdym razie przed każdym spotkaniem Go o to prosiliśmy. A że modlitwa jest piękna, pozwolę ją sobie tutaj przytoczyć (za http://synodkatowice.pl/,348)
Oto jesteśmy, Duchu Święty Boże,
choć podlegli ohydzie grzechu,
to jednak gromadzimy się właśnie w Twoje Imię.
Przybądź do nas, pozostań z nami
i racz przeniknąć nasze serca.
Poucz nas, co mamy czynić, dokąd mamy podążać
i ukaż, co powinniśmy rozstrzygnąć,
abyśmy z Twoją pomocą mogli się Tobie we wszystkim podobać.
Ty sam bądź doradcą i sprawcą naszych decyzji, bo tylko Ty
wraz z Bogiem Ojcem i Jego Synem pełne chwały masz Imię.
Ty, który w najwyższej równości znajdujesz upodobanie,
nie dozwól, abyśmy stali się burzycielami sprawiedliwości.
Niech niewiedza nie zwodzi nas na manowce,
niech nie odmienia nas ludzka przychylność,
a wzgląd na godności czy na osoby niech nas nie deprawuje.
Ty zaś złącz nas ze sobą skutecznie darem Twojej wyjątkowej łaski,
abyśmy byli jedno w Tobie i w niczym nie oddalili się od prawdy;
skoro zebraliśmy się w Twoje Imię,
niech tak we wszystkim przestrzegamy sprawiedliwości,
kierując się ponadto pobożnością,
aby teraz nasze postanowienia w niczym nie sprzeciwiały się Tobie
i abyśmy w przyszłości osiągnęli wieczną nagrodę za dobre dzieła.
Amen.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.