Episkopat USA ma od wczoraj nowe kierownictwo. Jego przewodniczącym został kard. Daniel DiNardo metropolita Galveston-Houston w Teksasie, a zastępcą abp José Gómez z Los Angeles.
Jak przyznaje sam kard. DiNardo, obaj reprezentują konserwatywny nurt amerykańskiego katolicyzmu. Podkreśla on jednak, że niedorzecznością byłoby postrzegać ich wybór jako sprzeciw wobec reformatorskich planów Papieża Franciszka. Można być tradycjonalistą, a zarazem trzymać z Papieżem w kwestii miłosierdzia czy prowadzenia Kościoła na peryferie – podkreślił kard. DiNardo.
Nowy przewodniczący amerykańskiego episkopatu przyznał, że wybór biskupów potwierdza, jak wielkie znaczenie ma dla nich kwestia imigracji. Zarówno bowiem Teksas, jak i Kalifornia to stany o wyjątkowo wysokiej liczbie migrantów. Sam zaś abp Gómez jest Meksykaninem, który przyjechał do USA jako kapłan Opus Dei i dopiero od 1995 r. ma amerykańskie obywatelstwo. Kard. DiNardo zapewnił, że jednym z priorytetów jego kadencji będzie wzmocnienie obrony życia w Stanach Zjednoczonych. Podczas kampanii wyborczej Donald Trump złożył w tej kwestii ważne obietnice. Budzi to pewne nadzieje – przyznaje amerykański kardynał, który w przeszłości stał w tamtejszym episkopacie na czele komisji obrony życia.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.