To cud, że żyjemy…

To było najsilniejsze trzęsienie ziemi we Włoszech od 36 lat. To, że nie ma ofiar śmiertelnych, ani ciężko rannych obwołano mianem cudu. Zniszczenia są jednak ogromne. Środkowe Włochy przypominają jedno wielkie gruzowisko.

Nursja na kolanach, benedyktyni na ulicy

Kolejnym dramatycznym doniesieniom towarzyszyła wymowna transmisja telewizyjna z Nursji. Przed ruinami bazyliki, nad którą wschodziło słońce widać było grupkę klęczących ludzi. Dwie kobiety trzymały się za ręce. Siostry odmawiały różaniec. Kobietę na wózku inwalidzkim, ktoś troskliwie okrywał kocem… Mnisi benedyktyńscy, w narzuconych na habity fioletowych stułach, spowiadali spontanicznie podchodzących do nich ludzi, udzielali też Komunii świętej. Plac św. Benedykta, ze stojącą w jego centrum figurą Patrona Europy, znów stał się symbolem zranionego serca Italii. Podobnie było już w sierpniu, tyle że wówczas kataklizm nadszedł zdradziecko, jak złodziej nocą. Opactwo benedyktynów znacznie już wówczas ucierpiało. Mnisi przez jakiś czas mieszkali w pomieszczeniach przyklasztornej warzelni piwa. Po ponownych wstrząsach, które zaczęły się 26 października większość wspólnoty przeniosła się do opuszczonego klasztoru w górach. „Modlimy się próbując zrozumieć, co przez to wszystko Bóg chce powiedzieć każdemu z nas i całej naszej wspólnocie” – podkreśla ojciec Benedykt. Jest on zastępcą opata tej 17-osobowej wspólnoty, która na stałe powróciła do Nursji w 2000 r.  Średnia wieku mnichów pochodzących z całego świata jest jak na Europę bardzo niska, wynosi zaledwie 36 lat. W miniony piątek specjalna komisja badała zniszczenia w klasztorze i bazylice, ustalając dalszą strategię działań. Dziś został tam jedynie kamień na kamieniu. W tętniącym kiedyś życiem centrum historycznym nie pozostał nikt. Tzw. „czerwona strefa” został kompletnie ewakuowana. „Po każdej nawet najdłuższej nocy musi przyjść świt” – mówi burmistrz Nursji zapowiadając odbudowę zniszczeń według najnowszych technik antysejsmicznych. Częściowo wprowadzono już je w życie po trzęsieniu ziemi w 1987 r., co obecnie ograniczyło straty.

Odbudujemy domy, kościoły, placówki handlowe

Określając mianem cudu fakt, że przy tak ogromnym trzęsieniu obyło się bez ofiar premier Włoch zapowiedział szybkie działania. „Odbudujemy wszystko; domy, kościoły, placówki handlowe” – mówił Matteo Renzi zapewniając, że nie będzie problemu z funduszami na ten cel. Wskazał zarazem, że te wspaniałe terytoria, stanowią część „włoskiej tożsamości i kultury” dlatego musi być ona podniesiona z gruzów.  Budynki runęły w dziesiątkach miejscowości. Wszystko wskazuje jednak na to, że nikt nie zginął, co tłumaczy zapewne fakt, iż wiele domów było już opuszczonych. Kolejne wstrząsy pogłębiły jednak znacząco wcześniejsze straty. Specjaliści alarmują, że dziś Europa bezpowrotnie straciła znaczącą część swego dziedzictwa artystycznego i religijnego. Papież Franciszek wyraził bliskość z mieszkańcami środkowych Włoch. Podczas spotkania z wiernymi w Watykanie zapewnił o swej modlitwie za poszkodowanych i ratowników. „Modlę się za rannych i za rodziny, które doznały największych strat, jak i za ekipy zaangażowane w akcję ratunkową i niesienie pomocy. Niech Zmartwychwstały Pan da im siłę, a Matka Boża ich chroni”- mówił papież w czasie spotkania na Anioł Pański. Poprzedziła je seria kontroli stanu budynków także na terenie Watykanu, w tym bazyliki św. Piotra i kolumnady Berniniego. Na kilka godzin zamknięto bazylikę św. Pawła za Murami i św. Wawrzyńca, gdzie pojawiły się szczeliny i spadły gzymsy.

Dwie symboliczne lekcje

Większość niedzielnych mszy w rozległym regionie, który stanowił epicentrum kolejnego kataklizmu odprawiano dziś pod gołym niebem. „Wszędzie gdzie byłem widzę tylko ruiny. Ludzie są przerażeni i obawiają się o swoją przyszłość. Widać jednak także ogromną solidarność i wolę niesienia konkretnej pomocy. Kapłani są przy ludziach, a Caritas włączyła się w akcję pomocy” – podkreśla ordynariusz Nursji bp Renato Boccardo. Z kolei pochodzący z tego miasta dziennikarz Paolo Millefiorini wskazuje, że poraża symboliczna wymowa tego kataklizmu, którego epicentrum znajdowało się nieopodal rodzinnego miasta współpatrona i współzałożyciela chrześcijańskiej Europy. Już po sierpniowym kataklizmie, gdy bazylika św. Benedykta została poważnie uszkodzona, opat tamtejszej wspólnoty benedyktynów wskazywał na dwie symboliczne lekcje wynikające z tych wydarzeń. „Przede wszystkim uszkodzona jest bazylika św. Benedykta i ołtarz. Katolicka kultura zachodniego społeczeństwa zaczyna się walić. Wszyscy jesteśmy tego świadkami – mówił wówczas o. Cassian Folsom. - Drugim symbolem jest zjednoczenie się ludzi na modlitwie wokół figury patrona Europy. To jedyna metoda odbudowy”. Dziś, gdy bazylika legła w  gruzach, a ludzie kolejny raz padli na kolana, te słowa nabierają jeszcze większej wymowy.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11