Wolność to samo centrum człowieczeństwa i relacji człowieka z Bogiem, niejednokrotnie jednak stwarza problemy. Nie tylko – co dość oczywiste – z samą realizacją, ale wcześniej jeszcze z jej rozumieniem.
Wykładem kard. Gianfranco Ravasiego „Wolność ocalona: rdzeń chrześcijańskiej antropologii” rozpoczął się w czwartek po południu V Kongres Kultury Chrześcijańskiej. Wolność to samo centrum człowieczeństwa i relacji człowieka z Bogiem, niejednokrotnie jednak stwarza problemy. Nie tylko – co dość oczywiste – z samą realizacją, ale wcześniej jeszcze z jej rozumieniem.
Kard. Ravasi, jak przystało na biblistę, swój wykład oparł na Biblii. Zacznijmy zatem od początku: od Księgi Rodzaju i zarysowanego w niej podstawowego wyboru, jaki stawia przed nami wolność. Człowiek stoi pod drzewem poznania. Stoi przed wyborem, czy przyjąć Bożą ocenę dobra i zła, czy wybrać własną. To podstawowy wybór wolności: zaufać Bogu lub nie. Ważne jest jednak to, że człowiek jest zdolny wybrać dobro. Babilończycy wierzyli, że człowiek jest skazany na czynienie zła. To nieprawda.
On na początku stworzył człowieka
i zostawił go własnej mocy rozstrzygania.
Jeżeli zechcesz, zachowasz przykazania:
a dochować wierności jest <Jego> upodobaniem.
Położył przed tobą ogień i wodę,
co zechcesz, po to wyciągniesz rękę.
[Syr 15,14-16]
Na początku jest Boża łaska. Mamy Boga, który ofiarowuje nam swoją wizję świata i dary, by ją wcielać w życie. Trzeba jednak naszej wolnej odpowiedzi. Naszego przyjęcia daru. Naszej współpracy.
To bywa trudne. I bywa też tak, że rodzi się pokusa, by ją Bogu oddać. By jej nie wykorzystywać. Nie wybierać. Pojawia się pragnienie, by Bóg w jakiś sposób zmusił nas do zaufania Mu. By dokonał znaku, który nie pozostawi miejsca na wątpliwości. Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, ocal sam siebie; jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża - mówili. Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego - wołali. Ale Bóg nie chce mieć niewolników, choćby i służących z entuzjazmem. Chce, byśmy w sposób wolny dokonali tego jednego wyboru: ufam /nie ufam.
Zaufanie. To zbyt słabe słowo. Chodzi o coś więcej. Chodzi o osobiste przylgnięcie do Boga, całym sobą. Nawet wówczas, gdy nie rozumiem tego, co się dzieje. Nawet wówczas, gdy cierpienie powala mnie na ziemię. Choćby mnie zabił Wszechmocny – ufam i dróg moich przed Nim chcę bronić - mówił Hiob [Hi 13,15]. A Abraham zabrał na górę Moria Izaaka, by zabić tego, którego mu sam Bóg dał. Syna obietnicy. Absurdalne? Po ludzku całkowicie... Ale zaufać Bogu znaczy uwierzyć, że On widzi sens tam, gdzie my nie potrafimy go dostrzec. To, co oceniamy jako absurdalne, głupie, to co budzi nasz bunt, może okazać się nie tyle nieracjonalne co meta-racjonalne. Przekraczające nasz rozum.
Takiego zaufania nie osiąga się w jednej chwili. Abraham dorastał do niego przez wiele lat. Hiob mówił: ufam, ale chcę przed Nim bronić swoich dróg. Zaufanie nie wymaga porzucenia rozumu. Wręcz przeciwnie: domaga się jego używania. Domaga się poszukiwania i pytań, dążenia do zrozumienia. Projekt meta-racjonalny wymaga objawienia, by dał się pojąć. Wymaga światła, wymaga Ducha Świętego. Ale odpowiedzi otrzymują ci, którzy szukają.
Wiara, jeśli nie jest racjonalna, jest niczym, bo człowiek wierząc myśli, a myśląc wierzy – mówił św. Augustyn.
To poszukiwanie zrozumienia nigdy się nie kończy. Chodzi w końcu o prawdę. To słowo bywa bardzo różnie rozumiane. W niektórych koncepcjach prawda jest jak tkana przez każdego z nas prywatna pajęczyna. Łatwo podlega uszkodzeniu przez wiatr czy deszcz, odbudowana może być zupełnie inna. Ważne staje się tylko to, by pajęczyna człowieka obok nie przeszkadzała mojej (i odwrotnie). To rozumienie dalekie od chrześcijańskiego. Ale równie dalekie są pomysły tych, którzy są przekonani, że poznali całą prawdę, że są jej posiadaczami. Prawda to nie cenny kamień do schowania w kieszeni, dobrze określona i skończona. Jest raczej jak morze, w które wchodzimy. Nie mamy prawdy. Jesteśmy wewnątrz niej.
Jezus powiedział: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem [J 14,6a]. Czuć się posiadaczem prawdy to jak czuć się właścicielem Boga.
Szukam – poznaję – pytam – ale wybieram zaufanie. Nie zaprzestając poszukiwań, wchodząc głębiej i głębiej w Prawdę, która jest Drogą i Życiem. Albo: nie szukam, nie próbuję zrozumieć, nie pytam... nie ufam. To też wybór. Nie da się go uniknąć.
Położył przed tobą ogień i wodę,
co zechcesz, po to wyciągniesz rękę.
Przed ludźmi życie i śmierć,
co ci się podoba, to będzie ci dane.
[Syr 15,16-17]
Całości wykładu kard. Gianfranco Ravasiego można wysłuchać w języku polskim w tym miejscu (od 27 minuty nagrania, wcześniej są powitania i pozdrowienia):
Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II
V Kongres Kultury Chrześcijańskiej 13 X 2016
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).