– Spotkanie z papieżem Franciszkiem obudziło wielu katolików z miłej, choć bezproduktywnej drzemki, zjednoczyło i dało siłę do działania – mówi ks. Krzysztof Nowak, diecezjalny duszpasterz młodzieży.
Od Światowych Dni Młodzieży w Polsce i archidiecezji gdańskiej minęły już dwa miesiące. To najwyższy czas na podsumowania i wyznaczenie kolejnych celów. – Zarówno na poziomie krajowym, jak i diecezjalnym ŚDM okazały się sukcesem – frekwencyjnym i organizacyjnym.
Gościliśmy 71 grup młodzieży z 33 krajów, łącznie prawie 4 tys. osób. Ponad 700 rodzin przyjęło pielgrzymów. Niemal 500 wolontariuszy było bezpośrednio zaangażowanych w parafiach oraz diecezjalnych uroczystościach centralnych. Wzrosło zaufanie pomiędzy samorządami i organizacjami kościelnymi – wylicza ks. Krzysztof. Jednak wylot Ojca Świętego z Polski nie zakończył ŚDM. Zamknął jedynie pewien etap i rozpoczął kolejny – wcielania w życie papieskiego przesłania. Jaki pomysł na wykorzystanie duchowego i ewangelizacyjnego potencjału spotkania z papieżem Franciszkiem ma archidiecezja gdańska? Co dotychczas zostało zrobione?
Efekt „zejścia z kanapy”
„Sądzimy, że abyśmy byli szczęśliwi, potrzebujemy dobrej kanapy. Kanapy, która pomoże nam żyć wygodnie, spokojnie, całkiem bezpiecznie. Kochani młodzi, nie przyszliśmy na świat, aby »wegetować«, aby wygodnie spędzić życie, żeby uczynić z życia kanapę, która nas uśpi. Przeciwnie, przyszliśmy z innego powodu, aby zostawić ślad”.
To jedno z najważniejszych przesłań papieża trafiło mocno do młodych ludzi. Ale nie tylko, bo „efekt zejścia z kanapy” widać na poziomie pojedynczych rodzin, wspólnot czy parafii. – Zdecydowaliśmy się przyjąć pod swój dach 5 pielgrzymów z Włoch. Czas spędzony z nimi, wspólne wyjścia na Msze św., rozmowy do późnego wieczora były formą rekolekcji dla całej naszej rodziny. Mój mąż, nasze trzy córki, dziadkowie i wnuczek jeszcze bardziej zbliżyliśmy się do siebie, a nasza wiara została umocniona – mówi Małgorzata Dolecka z Redy. – Zresztą takich „rekolekcji ŚDM” nie przeżyliśmy tylko my, ale także nasi znajomi i przyjaciele. Zmianę widać też w parafii, w której życie zaczęły angażować się osoby dotychczas bierne – dodaje.
Podobne zjawisko obserwowane jest na poziomie całej diecezji. – Niemal wszystkie osoby zaangażowane w ŚDM 2016 są nadal z nami. A to oznacza, że w ciągu 3 lat przygotowań w poszczególnych parafiach pojawiło się od 40 do 100 nowych osób. Po wylocie Ojca Świętego chętnych do działania jest jeszcze więcej – przyznaje ks. Krzysztof.
Jak to „duchowe poruszenie” zamierza wykorzystać archidiecezja gdańska? – Prowadzimy aktywną pracę w 21 parafiach, które przyjmowały pielgrzymów, kładąc nacisk na formację, rozwój religijny, aktywność społeczną i rekolekcje. Wprowadziliśmy nowe formy wolontariatu oparte na współdziałaniu z wolontariatem samorządowym. Angażujemy młodzież w organizowanie dużych akcji diecezjalnych – cyklicznych Wieczorów Modlitwy Młodych, gromadzących tysiące osób, koncertów czy spotkań wolontariuszy ŚDM 2016 o charakterze ogólnopolskim. Planujemy też odwiedziny u pielgrzymów, których przyjmowaliśmy w naszej diecezji. I w końcu rozpoczęliśmy już organizowanie pierwszych grup młodzieży – zarówno wolontariuszy, jak i uczestników, którzy pojadą na ŚDM w Panamie – wylicza ks. Krzysztof.
Nie wstydzę się Jezusa
Papież nie tylko zachęcał młodych do zamiany kanapy na buty wyczynowe. Nawoływał także do odwagi, otwarcia na świat, niezamykania się we własnych, bezpiecznych wspólnotach czy grupach. „We wszystkich środowiskach, w jakich jesteście, miłość Boga zachęca nas do niesienia Dobrej Nowiny, czyniąc ze swojego życia dar dla Niego i dla innych”. Wezwanie do ewangelizacji trafiło do kolejnych pomorskich wspólnot.
– Jestem osobą niepełnosprawną. Jednak swojego życia nie buduję na narzekaniu i wmawianiu sobie, jak jest mi źle. Chodzę na siłownię, dbam o siebie, jestem aktywna, otwarta na kontakty z innymi ludźmi. Mimo to słowa papieża Franciszka uświadomiły mi, że mogę robić jeszcze więcej. Dlatego postanowiłam pójść na kurs modlitwy charyzmatycznej oraz kurs „Mojżesz” na lidera wspólnoty – mówi Aleksandra Masel, wolontariuszka, odpowiedzialna za pobyt niepełnosprawnych pielgrzymów w naszej diecezji.
– Każdego dnia ja i moi znajomi ze wspólnoty świadczymy o Jezusie. W miejscu pracy czy na studiach. Nie wstydzimy się modlić publicznie, nosić krzyża czy rozmawiać o wierze. Pewnie, że to niełatwe, bo często słyszę: „Co ty, dziewczyno, naiwna jesteś? Nie ma Boga. Nie łudź się”. Wtedy odpowiadam: „Każdy dzień z mojego życia jest dowodem na to, że Bóg istnieje” – dodaje.
– Przyznawanie się do bycia katolikiem w środowiskach niekatolickich, a często wręcz wrogo do wiary nastawionych jest wyzwaniem. Staram się jednak nigdy nie ukrywać tego, kim jestem. Owszem, papież mówił, że mamy docierać z Ewangelią do wszystkich. Ale podkreślił także, że nie mamy przekonywać słowem. Powinniśmy zachowywać się jak chrześcijanie – z dobrocią, miłosierdziem, a wtedy ludzie sami zaczną pytać, skąd to się w nas bierze i kim jest ten Jezus, który tak nas zmienia. Myślę, że to najlepszy sposób na ewangelizację – twierdzi Katarzyna Gruszka, wolontariuszka ŚDM na gdańskim Ujeścisku.
– To, że młodzi ludzie wzięli sobie do serca słowa papieża, widzę na przykładzie Wspólnoty „Boża Husaria”, którą prowadzę. Młodzież opowiada o tym, co przeżyła na ŚDM. Coraz mniej boi się otwarcie mówić o Jezusie. I dlatego we wspólnocie już pojawiają się kolejni młodzi ludzie zachęceni przez swoje koleżanki i kolegów. To są wymierne owoce ewangelizacji – podkreśla ks. Łukasz Grelewicz, duszpasterz młodzieży w archikatedrze oliwskiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).