Od Gietrzwałdu po Fatimę

Dwaj iławianie przemierzyli na rowerach prawie 4200 kilometrów, aby dotrzeć do miejsca najsłynniejszych objawień Matki Bożej, po drodze nawiedzając najważniejsze sanktuaria maryjne Starego Kontynentu.

Francja jednak już ugościła rowerzystów słońcem niemal przez cały czas podróży, podobnie gorąca były Hiszpania i Portugalia.

- Z kolei Szwajcaria wcale nie pozwoliła jechać - wspomina pan Henryk. Pielgrzymi wytrzymali półtora dnia, ale duże, rzęsiste deszcze zmusiły ich do nadrobienia drogi pociągiem.

- Deszcz był tak silny, że świata nie było widać, prawdziwe oberwanie chmury i podtopienia nawet autostrad, nie wspominając już o tych drogach, którymi się poruszaliśmy.

Przy okazji zdobyli jeszcze jedno państwo - Andorę. - Mówię zdobyliśmy, bo z poziomu morza wspinaliśmy się na wysokość 2050 m - opowiada W. Darkowski. Najtrudniejszy podjazd liczył 75 km. - Zaczął się pogodnie i łagodnie, następnie temperatura zaczęła spadać. Pojawił się deszczyk, potem deszcz, temperatura coraz niżej, a podjazd coraz bardziej stromy. Wreszcie zaczął padać śnieg. Temperatura około zera stopni. Trochę pocieszeniem były brawa dla nas, ludzi wjeżdżających samochodami i motocyklami.

Podjazdy w górach Alpach, Pirenejach i tych, które są w Portugalii pątnicy d podzielili sobie umownie na trzy na trzy rodzaje: - "Łatwe, niezauważalne", to te poniżej 7% nachylenia terenu, "o jest podjazd"  od 8% do 11% i "inne", powyżej 12% nachylenia - wspomina H. Witkowski. - Jazda w tym ostatnim przypadku wyglądała tak: jedziemy 200 – 400 metrów i odpoczywamy 1-2 minuty. Pijemy odżywki energetyczne, jemy czekoladę i oczekujemy końca podjazdu.

W czasie takich stromizn początkowo pocieszali się tym, że droga „odda” im ich wysiłek i będą mieli zjazd. - Pamiętam ten zjazd z Andory. Był deszcz, wiatr, zimno, a trzeba było hamować na dwie ręce, aby nie nabrać zbyt dużej prędkości. Ja najwięcej miałem 59 km/h, a Henio mówił, że jego licznik wskazywał 69,5 km/h i nie chciał nic więcej pokazać - pan Wiesław śmieje się, że prawdopodobnie zabrakło skali. - Pod górę mieliśmy prędkość 5 km/h, później 4,5km/h, a następnie śmiałem się, że na wyświetlaczu licznika rowerowego pojawił się komunikat: jeśli jeszcze zwolnisz, to się wyłączam. I później usłyszałem Henia: mój licznik przestał działać.

Wysokie temperatury Hiszpanii i Portugalii jednak nie przeszkadzały. Najwięcej pielgrzymi odczytali 45,9 stopnia Celsjusza. - Wiaterek powstający podczas jazdy łagodził pozornie tę temperaturę. Przy postojach jednak szukaliśmy cienia - wspominają.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11