O palcu Boga, który wskazał Kraków, Jego delikatnym głosie i byciu Mu posłuszną opowiada Lea Kjeldsen, architekt muzyki gospel w Polsce, odznaczona medalem Honoris Gratia za zasługi dla Krakowa.
Podobnie mówili wolontariusze ŚDM. Opowiadali, że gdy ktoś decydował za nich, że mają zostawić wszystko i przyjechać do Krakowa, by pomagać w organizacji ŚDM, początkowo płakali, bo nie chcieli tego. A potem dziękowali Bogu, że są w Krakowie.
Wolontariusze i pielgrzymi ŚDM to fantastyczni ludzie! Gdy patrzyłam na to, co w ostatnim tygodniu lipca działo się na ulicach Krakowa, byłam pewna, że to niezwykły pod względem duchowym czas dla Polski, i że podczas ŚDM Pan Bóg wylewał na nas wszystkich Ducha Świętego i obficie nam błogosławił. Nawet mój szwagier, który jest muzułmaninem, zauważył, że w Krakowie działo się wtedy coś specjalnego! Przyleciał wtedy z żoną, czyli z moją siostrą, choć wcześniej tego nie planowali. Gdy odebrałam ich z Balic, zapytał, co się tu dzieje. Zdziwiona odpowiedziałam, że przecież trwają ŚDM, a siostra tłumaczyła mu, że to zjazd chrześcijan z całego świata, którzy w Polce chcą spotkać się z Bogiem i papieżem Franciszkiem, i że można to porównać do tego, jak wszyscy muzułmanie idą do Mekki. Szwagier jest człowiekiem bardzo otwartym, więc potem dużo rozmawialiśmy o jego odczuciach związanych z wydarzeniami ŚDM i o Ewangelii.
Wracając do gospel – wszystko, co robiłaś, odkąd zjawiłaś się w Krakowie, było dla Polaków formą nowej ewangelizacji. Poprzez śpiew i muzykę pokazywałaś im Boga, a tworzące się chóry stawiały na ekumenizm.
Z ekumenizmu bardzo się cieszymy, choć musieliśmy się go nauczyć. Myślę też, że poprzez chóry gospel pomagamy Kościołowi budować poczucie wspólnoty. W chórze każdy ma swoje miejsce, zadanie i musi pilnować głosu, którym śpiewa. Nieobecności na próbie czy koncercie nie da się ukryć – pozostali czują brak i pytają: „Czemu cię nie było?”. W dużym kościele łatwo pomyśleć, że nikt nie zauważy, jeśli raz mnie nie będzie. Ksiądz nie ma szans zauważyć, ale Bóg o tym wie.
Gdy w 2008 r. spotkałyśmy się po raz pierwszy, powiedziałaś, że muzyki gospel nie da się śpiewać od nuty do nuty, bo trzeba wierzyć w to, co się śpiewa, i że najważniejszą sprawą w Twoim życiu jest Bóg, który pozwolił Ci poznać swoją miłość. Pomyślałam, że od Lei, która jest protestantką, o Bogu mogę się dowiedzieć więcej niż od niejednego katolika!
Skoro spotkałam w życiu Boga, to z pomocą Ducha Świętego mogę dzielić się Nim z innymi. Będąc studentką, co rok w sylwestra myślałam, że za rok będę już miała męża. Czas jednak płynął, a męża nie miałam i zastanawiałam się, o czym tak naprawdę marzę. Chciałam kochać, by nie umrzeć jako zgorzkniała staruszka. Powiedziałam więc Bogu, że jeśli tak chce, to mogę nie mieć męża, ale chcę kochać, bo tylko kochając, człowiek czuje, że żyje. Dziś mogę powiedzieć, że poznałam miłość, zaczynając od miłości Boga. On mi ją pokazał, na każdym kroku daje znać, że troszczy się o mnie i każdego dnia chce ze mną wracać do domu. On zna moje imię, a to porusza człowieka, któremu na imię Lea.
Pięknie na to odpowiadasz, pociągając ludzi ku Stwórcy. Podczas koncertów spełniasz też pewną Jego prośbę...
Tak, bo nieustannie słyszę w sercu: „Przekaż ludziom, że ich kocham”.
A co, jeśli na koncercie jest ktoś, komu świat wali się na głowę, bo np. jest ciężko chory, stracił pracę i może właśnie umiera jego bliski? Pyta pewnie wtedy, gdzie jest ten kochający Bóg i czemu o nim zapomniał.
Jest i kocha, bez żadnych „ale”. A gdy spotykamy człowieka, który w danej chwili nie doświadcza tej miłości, trzeba z nim delikatnie rozmawiać i słuchać, co ma do powiedzenia, by w ten sposób skończyła się jego samotność w cierpieniu. Jestem przekonana, że Boży ludzie na całym świecie są ramionami, uszami i ustami Pana Boga. Tam, gdzie jest cierpienie, potrzeba pomocy. Człowiek powinien dostać ją w rodzinie, w gronie przyjaciół, we wspólnocie, w Kościele. Wtedy powie: „Cierpię, ale Bóg dał mi ludzi, którzy troszczą się o mnie”.
Zaśpiewaj na Jego chwałę!
Już za miesiąc, 13 października, koncertem uwielbienia z udziałem zespołu Tyree Morris & H.O.W. rozpocznie się w Krakowie 11. Festiwal „7 x Gospel”, podczas którego każdy, kto chce śpiewem chwalić imię Boga, znajdzie coś dla siebie. Będą więc warsztaty dla dzieci i dla seniorów, „Mama Gospel”, „Faceci w czerni”, „Hands of Worship”. Nowością będą bębniarskie warsztaty gospel. Nie zabraknie również zajęć, podczas których powstanie aż 300-osobowy chór. Wystąpi on podczas koncertu finałowego.
– Hasłem tegorocznego festiwalu będą słowa: „You Can Gospel”, nawiązujące do słów św. Pawła: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” – zachęca Lea Kjeldsen. Szczegóły na: www.7xgospel.com.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.