Trzeba mówić prawdę - to fakt. Ale także przy mówieniu prawdy (a może przede wszystkim!) trzeba myśleć i kochać.
Co jakiś czas pojawia się ten argument: trzeba mówić prawdę. W imię tej zasady używa się słów ostrych i bardzo ostrych, piętnujących postępowanie i (ujmując to bardzo oględnie) nieoszczędzających człowieka, który się go dopuścił. Wszystko w imię prawdy i naśladowania Jezusa, bo przecież w Ewangeliach padają też bardzo ostre słowa...
Trzeba mówić prawdę - to fakt. Zanim jednak się ją powie, warto zastanowić się, czy aby na pewno jest to prawda. Po pierwsze, co do faktów. Skąd o tym wiem, czy informacja jest pewna? Po drugie, co w tym, co zamierzam powiedzieć jest faktem, a co moją oceną? Czy jest uprawniona? Czy jest... prawdziwa?
Jezus używał ostrych i bardzo ostrych słów. Ale miał nad nami przewagę: znał serce człowieka. My tej wiedzy nie mamy. Wygłaszając oceny musimy mieć świadomość, że możemy się bardzo mylić. Nawet mając pewność co do faktów, które stały się ich podstawą.
Trzeba mówić prawdę - to fakt. Zanim jednak się ją powie, warto zastanowić się, po co ją mówię. Jaki jest cel moich słów, jakie dobro mają przynieść i komu? Czy ich wypowiedzenie w taki sposób, w jaki zamierzam to zrobić, ma szansę to dobro spowodować?
Prawda powiedziana w sposób raniący czy wręcz obraźliwy dla jej adresata nie skłania do nawrócenia. Jest jak cios, który raczej spowoduje, że człowiek zaprze się przy swoim zdaniu. Nie odstraszy też innych, prędzej wywoła odruch solidarności z obrażonym. Tak, to prawda, mogę ją wypowiedzieć. Ale jeśli w moich słowach zabraknie miłości do człowieka (to znaczy m.in. życzliwości), zło z powodu wypowiedzianych słów może być większe niż miałoby szansę spowodować milczenie.
Jezus używał ostrych i bardzo ostrych słów. Ale warto też zauważyć: kierował je do faryzeuszów i uczonych w Piśmie. Tych, którzy uważali się za sprawiedliwych, znających Boga. Nie do grzeszników, nie do odrzuconych. Nie powiedział ani jednego ostrego słowa do cudzołożnicy, do Zacheusza... Celnika Mateusza nie napominał ale powołał... Czy piętnując grzech ludzi znajdujących się daleko od Boga aby na pewno naśladujemy Jezusa? Czy raczej nie Jego przeciwnika, tego który nie przestaje oskarżać?
Trzeba mówić prawdę - to fakt. Ale także przy mówieniu prawdy (a może przede wszystkim!) trzeba myśleć i kochać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.