Dotarli wczoraj wieczorem autobusem z Krakowa. Po 15-godzinnej podróży znaleźli się u rodzin, które wyczekiwały na nich przed kościołem księży pallotynów w Lublinie. Dziś po pierwszej nocy spędzonej u polskich rodzin są pełni radości i nadziei na dobre spędzenie czasu.
Już od godz. 8 rano przed kościołem przy al. Warszawskiej zaczęła się zbierać młodzież z Filipin, którą dowozili lub doprowadzali młodzi i starsi mieszkańcy parafii, którzy od wczoraj goszczą pielgrzymów.
- Oni są niesamowici, od rana tacy radośni, śpiewają w łazience, nic im nie przeszkadza, nawet pogoda - mówią o swych gościach Magda i Ala, u których mieszka dwóch młodych Filipińczyków Lester i Deryl. - Dosyć wcześnie dziś wstali, więc cały dom na nogach, ale to chyba zrozumiałe, są bardzo podekscytowani - dodają.
Pan Marek gości dla odmiany dwie młode Filipinki. Towarzyszy im nieustannie. - Pobudka dziś była już o piątej rano. Nie wiem dlaczego tak wcześnie, być może mają taki system wstawania - śmieje się mężczyzna.
Młodzi Filipińczycy są bardzo pozytywnie nastawieni. Chcieliby jak najwięcej zobaczyć, ale też cieszą się, że mogą mieszkać u polskich rodzin - To nasz pierwszy pobyt w Polsce - mówią Tin i Res, dziewczyny z Manili. - Dla nas to wielka radość, że możemy być w kraju papieża Polaka.
Filipińczycy nie boją się też potencjalnych zamachów, którymi świat straszy ludzi przybywających na ŚDM. - U nas ciągle są jakieś kataklizmy, gdybyśmy żyli w nieustannym strachu, to co to byłoby za życie - uśmiecha się 21-letni Deryl - a poza tym Pan Bóg czuwa nad nami. Nic złego nie może nam się stać - dodaje.
Grupą opiekuje się pallotyn ks. Tomasz Makarewicz. Z gitarą w ręku uczy ich polskiej piosenki religijnej. - Powtórzcie za mną: "Jezu, ufam Tobie" - prosi. Filipińczycy najpierw powtarzają, a potem już razem z prowadzącym i grupką wolontariuszy śpiewają po polsku.
Ojciec Jhoen B. Buenaventura w kaplicy księży pallotynów prowadzi modlitwę. - Dziękujemy Ci, Boże, za pogodę, za szczęśliwy przyjazd, za dzisiejsze śniadanie, dziękujemy za rodziny, które nas przyjmują.
- Gdy Jan Paweł II był w Manili, ja byłem młodym chłopakiem - opowiada. - To spotkanie zadecydowało o wyborze mojej drogi życiowej. My na Filipinach cały czas pamiętamy waszego papieża, my go kochamy.
Grupa z Filipin zwiedza dziś Lublin, m.in. Stare Miasto, Majdanek i KUL. Jutro rano odwiedzą Kozłówkę, a resztę dnia spędzą na zabawie w podlubelskiej Dąbrówce.
Przeczytaj także: O miłości według Wojtyły
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.