Być jak bł. Pier Giorgio

Marta wychowuje trójkę dzieci, Piotr pomaga przy kościele, Małgorzata jest katechetką… I są dominikanami – świeckimi.

Reklama

Bądźcie jak Frassati – zachęca papież Franciszek w orędziu na zbliżające się Światowe Dni Młodzieży. Integralne relikwie włoskiego błogosławionego, patrona studentów, które peregrynują po Polsce w drodze do Krakowa, 16 i 17 lipca obecne będą w Warszawie. Pierwsi w służewskim kościele św. Dominika uklękną przed nimi członkowie III zakonu. Należał do niego również zmarły w wieku 24 lat bł. Pier Giorgio Frassati.

Żyj na maksa

Małgorzata Korzeniewska uczy w Zespole Szkół Integracyjnych na Gocławiu. Choć skończyła teologię i starała się dalej rozwijać duchowo, dopiero wśród dominikańskich tercjarzy poczuła, że „rozwinęła skrzydła”. – Miałam wrażenie, że III zakon na mnie czeka, z liturgią, studium i głoszeniem. Poczułam się wezwana. I chociaż na zewnątrz może wydawać się, że w moim życiu niewiele się zmieniło, odkąd jestem tercjarką, wszystko uporządkowało się i nabrało innego wymiaru. Bardzo cenię sobie życie we wspólnocie dominikańskiej, która daje oparcie, ale też nadaje kierunek formacji – mówi Małgorzata.

– Mogę żyć w świecie, pracować, podróżować, założyć rodzinę, a jednocześnie dostaję bardzo wiele dobra od zakonu, włączając się w dominikańską duchowość – mówi Piotr Górski, wychowanek służewskich dominikanów, najpierw w duszpasterstwie młodzieży, potem akademickim, a od sześciu lat w III zakonie. Dla niego Pier Giorgio jest dowodem na to, że nawet w młodym wieku można wejść w głęboką więź z Bogiem, opartą na Eucharystii, adoracji Najświętszego Sakramentu, modlitwie, także różańcowej, której błogosławiony był wierny – i na tym budować swoje życie.

Marcie Bizackiej, tercjarce wychowującej troje dzieci, postać bł. Frassatiego towarzyszy od 20 lat. – To jest mój przyjaciel. Uczy mnie „przekraczać siebie”, małymi krokami, coraz śmielej – chociażby w publicznym mówieniu o Chrystusie, dawaniu świadectwa… – wyznaje. Na początku zdziwiła się, że zwyczajny chłopak – ani zakonnik, ani kapłan – mógł być święty w tym, co robi. Bardzo dużo się modlił, intensywnie działał na wielu polach, należał do wielu organizacji, wstąpił nawet do partii, bo wydawało mu się, że tam skuteczniej będzie zmieniał rzeczywistość dla Jezusa, ale potrafił to wszystko wyważyć i zharmonizować. Dzisiaj nazwalibyśmy go ewangelizatorem.

Małgorzata Korzeniewska przypomina, że bł. Frassati zawsze miał kieszenie wypchane karteczkami, na których pisał, kto czego potrzebuje i gdzie trzeba iść z pomocą. Potrafił dostrzec każdą biedę, materialną i duchową. – Tego możemy się od niego uczyć – dodaje.

Świecki w zakonie

Tercjarze dominikańscy, podobnie jak karmelitańscy czy franciszkańscy, kierują się w swoim życiu określoną regułą i przechodzą kolejne etapy formacji. Po okresie postulatu wstępują do nowicjatu zakończonego złożeniem czasowej profesji (trzykrotnie odnawianej). Po kilku latach formacji składają profesję wieczystą, która dożywotnio włącza ich do rodziny braci i sióstr zakonu kaznodziejskiego i daje przywilej pochowania w dominikańskim habicie. Dominikańskimi tercjarzami byli m.in. św. Katarzyna ze Sieny, bł. Bartolo Longo, św. Róża z Limy, bł. Marcin de Porres, prof. Stefan Swieżawski. Jest nim również kard. Franciszek Macharski.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama