O misji Kościoła wobec Żydów

Komentarz do niedawno opublikowanego dokumentu o relacjach katolicko-żydowskich.

Reklama

Widzimy zatem, że z nowego watykańskiego dokumentu wcale nie wynika, jakoby Kościół miał się wyrzekać swej misji, która jest powszechna, a więc dotyczy wszystkich, czyli także Żydów. Dalej mówi się wprost o ich ewangelizacji: „Kościół musi zatem postrzegać ewangelizację Żydów, którzy wierzą w jednego Boga, w sposób odmienny od ewangelizacji skierowanej do ludzi innych religii i światopoglądów. W praktyce oznacza to, że Kościół katolicki nie prowadzi ani nie popiera żadnej konkretnej instytucjonalnej pracy misyjnej skierowanej ku Żydom. Ale podczas gdy istnieje zasadnicze odrzucenie instytucjonalnej misji skierowanej wobec wyznawców judaizmu, to chrześcijanie są jednak wezwani do dawania świadectwa wiary w Jezusa Chrystusa także wobec Żydów, choć powinni to czynić w sposób pokorny i wrażliwy uznając, że Żydzi są depozytariuszami Słowa Bożego, a zwłaszcza pamiętając o wielkiej tragedii Szoah” (40).

Tak więc Komisja ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem nie odrzuca misji Kościoła skierowanej do wszystkich ludzi z Żydami włącznie, a jedynie „misję instytucjonalną” przeznaczoną tylko dla nich. W przeszłości rzeczywiście taką działalność misyjną wobec nich prowadzono, zresztą z niewielkim, nieraz nawet odwrotnym skutkiem, ale obecnie, jak przypomniano w dokumencie, już się tego nie czyni. Wskazano tu, że pojęcie chrześcijańskiej misji trzeba w dialogu z Żydami przedstawiać poprawnie. Ma ona źródło w posłaniu Jezusa przez Ojca, a Chrystus daje w niej udział swoim uczniom najpierw względem ludu Bożego Izraela, a po swym zmartwychwstaniu wobec wszystkich narodów. Powołuje swój Kościół tak spośród Żydów, jak i pogan w oparciu o wiarę w Chrystusa i chrzest (41): „Misja chrześcijańska i świadectwo w życiu osobistym i głoszeniu są od siebie nierozdzielne. Zasada, jaką Jezus daje swoim uczniom posyłając ich w świat, to raczej cierpieć przemoc, aniżeli ją zadawać. Chrześcijanie mają pokładać ufność w Bogu, który przeprowadzi swój powszechny plan zbawienia tylko sobie znanymi sposobami, gdyż są oni świadkami Chrystusa, ale to nie do nich samych należy dokonanie zbawienia ludzkości. Gorliwość o «dom Pana» musi się łączyć z pełną ufnością w ostateczne zwycięstwo Boga. Misja chrześcijańska oznacza, że wszyscy chrześcijanie, we wspólnocie z Kościołem, wyznają i głoszą historyczną realizację powszechnej woli Boga co do zbawienia w Jezusie Chrystusie (por. „Ad gentes”, 7). Doświadczają oni Jego sakramentalnej obecności w liturgii i konkretnie ją urzeczywistniają w swej służbie innym, zwłaszcza osobom potrzebującym” (42).

W watykańskim dokumencie podkreślono, że Kościół Nowego Przymierza składa się z Żydów i pogan, choć przy proporcjach ilościowych chrześcijan pochodzenia żydowskiego i pogańskiego nie jest to teraz łatwo zauważalne. Mowa tu też o „trwałej roli ludu przymierza Izraela w Bożym planie zbawienia”. Stwierdza się, że należy ją „odnieść dynamicznie do «ludu Bożego Żydów i pogan, zjednoczonego w Chrystusie» – Tym, którego Kościół wyznaje jako powszechnego pośrednika stworzenia i zbawienia” (43). Ostatnia część dokumentu wskazuje „Cele dialogu z judaizmem”. Jako pierwszy wymienia poznawanie się nawzajem, co nie ma się ograniczać tylko do samych specjalistów, stąd winno być uwzględniane zwłaszcza w formacji kapłańskiej. Przytoczono przedmowę autorstwa ówczesnego kardynała Josepha Ratzingera do dokumentu Papieskiej Komisji Biblijnej z 2001 r. „Naród żydowski i jego Święte Pisma w Biblii chrześcijańskiej”. Czytamy tam, że „chrześcijanie mogą wiele się nauczyć od żydowskiej egzegezy, stosowanej od ponad dwóch tysięcy lat. I na odwrót chrześcijanie mogą żywić nadzieję, że Żydzi skorzystają z badań egzegezy chrześcijańskiej”. Dalsze cele dialogu to obrona sprawiedliwości, pokoju i wolności religijnej, zwalczanie dyskryminacji rasowej i antysemityzmu, wreszcie współpraca społeczno-charytatywna.

W prezentacji watykańskiego dokumentu wzięli również udział – rzecz bez precedensu – dwaj przedstawiciele judaizmu, którzy podczas jego opracowywania wnieśli też do niego pewien wkład swoimi uwagami. Obaj wyrazili radość z osiągnięć prowadzonego od pół wieku dialogu. Rabin David Rosen z Jerozolimy między innymi wskazał na potrzebę uwzględniania przez katolików, jeśli chcą zrozumieć swych żydowskich rozmówców, znaczenia, jakie ma dla nich Ziemia Izraela. Przyznał, że tego wyrazem było nawiązanie przez Watykan z woli św. Jana Pawła II stosunków dyplomatycznych z państwem izraelskim, jak i papieskie podróże do Ziemi Świętej. Rabin podjął też temat komplementarności, czyli wzajemnego uzupełniania się Żydów i chrześcijan.

„Żydowskie znakomitości w ciągu wieków wyraziły ze swej strony koncepcję komplementarności, widząc w chrześcijaństwie boski nośnik, dzięki któremu prawdy powszechne, które judaizm przyniósł światu, mogą w rzeczywistości być bardziej skutecznie rozpowszechnione na całym świecie bez ograniczeń wynikających z tego, że Żydzi stanowią naród. Rabbi Samson Raphael Hirsch, jeden z największych rabinistycznych przywódców XIX wieku, widział nawet rozłam między Kościołem a Synagogą jako przynależną do Bożego planu konieczność, by ułatwić powszechne zadanie powierzone chrześcijaństwu – mówił rabin David Rosen. - A to, że możemy mówić o komplementarności, już samo w sobie jest silnym dowodem na to, jak znaczną drogę przemian i pojednania między katolikami i Żydami przeszliśmy w ostatnim półwieczu”.

Jako ostatni wystąpił brytyjski teolog żydowski Edward Kessler z uniwersytetu w Cambridge. Wyraził on m.in. uznanie dla stwierdzenia prezentowanego dokumentu Komisji ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem, że „Nowe Przymierze nie jest dla chrześcijan ani unieważnieniem, ani zastąpieniem, ale spełnieniem obietnic Starego Przymierza” (32). Przestrzegł jednak, że „spełnienie” łatwo może być przez wielu chrześcijan nadal rozumiane właśnie jako zastąpienie przez nich roli, jaką mieli w Starym Przymierzu Żydzi.

„Jako żydowski partner dialogu chętnie widziałbym dalszą refleksję nad tym, co oznacza wypełnienie z punktu widzenia relacji z judaizmem oraz jak możemy zapewnić, żeby zmiana w naszych relacjach nie ograniczała się do elity, ale rozciągnęła się od Watykanu po kościelne ławki i od głównych rabinatów aż po posadzki synagog – mówił Edward Kessler. - Oczywiście kwestie należy też rozpatrywać z perspektywy żydowskiej. Jaki Boży cel stał za stworzeniem chrześcijaństwa? Jakie konsekwencje wynikają dla Żydów stąd, że z powodu Żyda Jezusa 2 mld chrześcijan czytają teraz żydowską Biblię? Martin Buber na przykład mówił o Jezusie: «mój starszy brat». Dla Żydów przymierze obiecane Abrahamowi i objawione Mojżeszowi ukazuje nie tylko jedyną i nieodwołalną relację między narodem żydowskim a Bogiem, ale być może daje też teologiczną przestrzeń chrześcijanom, by mieli swą własną szczególną relację z Bogiem i mogli także widzieć swoje odbicie w żydowskim zwierciadle, które może im służyć dla pogłębienia zarówno chrześcijańskiej wiary w Chrystusa, jak i chrześcijańskiego poszanowania dla swych starszych braci”.

Prof. Kessler, który jest założycielem i dyrektorem Woolf Institute, zajmującego się relacjami między trzema religiami monoteistycznymi, zapowiedział, że instytut ten organizuje w tym roku w Cambridge razem z watykańską Komisją ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem spotkanie grupy teologów żydowskich i katolickich. Jako jego wyjściowy temat zaproponował aktualne znaczenie wybrania przez Boga zarówno Izraela, jak Kościoła.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama