Nazywany jest malarzem Bożego Miłosierdzia, choć znany na całym świecie wizerunek Jezusa jego pędzla nie powstał pod okiem S. Faustyny.
Dziś jego obrazy Jezusa Miłosiernego – a namalował ich blisko 250 – rozpoznawane są na całym świecie. Autor, skromny malarz z Łagiewnik, pozostaje jednak w cieniu. On sam, człowiek bardzo pobożny, który przez ponad 20 lat malował głównie Jezusa Miłosiernego, pewnie nie miałby nic przeciwko temu.
– Adolf Hyła to jedna z najbardziej nieodkrytych postaci w polskiej historii sztuki XX w. – mówi ks. dr Piotr Szweda MS, autor książki „Adolf Hyła. Malarz w służbie Bożego Miłosierdzia”. – Od samego początku moich studiów na obecnym Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie fascynował mnie jego obraz Jezusa Miłosiernego według objawień św. Faustyny Kowalskiej, wykonany w 1944 roku. Jako że Wyższe Seminarium Księży Misjonarzy Saletynów znajduje się blisko sanktuarium w Łagiewnikach, mogłem często modlić się przed tym wizerunkiem i wpatrywać w miłosiernego Jezusa – wspomina.
Przygoda pełna zwrotów akcji
W czasie studiów doktorskich promotor ks. prof. Andrzej Witko zaproponował mu przygotowanie monografii o malarzu. (Wspólnie opracowali inną publikację pt. „Obraz Miłosierdzia Bożego i jego tajemnica”.) – Zgodziłem się, choć nie bez wahania, bo zdawałem sobie sprawę z tego, że będzie to niesamowite wyzwanie – zgromadzić materiały na temat kogoś, o kim nikt wcześniej nie pisał i w ogóle niewiele wiadomo – zauważa.
Punktem wyjścia stały się odnalezione dwa katalogi Adolfa Hyły w archiwum parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie-Łagiewnikach. Pracę nad monografią rozpoczął w 2006 roku. – To była niezwykła przygoda. Niekiedy z wątkami jak z serialu kryminalnego, pełna zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń – wspomina ks. Szweda. – Wszystko to trwało aż 8 lat, ale tylko dlatego, że twórczość Adolfa Hyły obejmuje prawie 800 obrazów o różnej tematyce, znajdujących się w przeróżnych miejscach – kościołach, domach zakonnych, domach prywatnych – nie tylko w Polsce, ale także poza nią – wyjaśnia autor.
Hyła namalował w sumie 247 obrazów Jezusa Miłosiernego. Księdzu Piotrowi Szwedzie udało się odnaleźć 186 z nich. Wciąż nie wiadomo, gdzie znajduje się ponad 50 malowideł. Zdecydowana większość z nich jest w Polsce, głównie na południu kraju.
– W większości powstawały na zamówienie. Wieść o malarzu tworzącym obrazy Jezusa Miłosiernego rozeszła się dość szybko w różnych środowiskach duchowieństwa, sióstr zakonnych i ludzi świeckich. Przyjeżdżano więc do Krakowa i Łagiewnik, aby zamówić je, często z konkretnym tłem, bezpośrednio u Adolfa Hyły – mówi ks. Szweda. – Malarz na swoim motocyklu przemierzał więc Polskę, by szkicować tła krajobrazów do zamówionych obrazów miłosiernego Zbawiciela. Możemy odnaleźć na nich pejzaże łagiewnickie, beskidzkie, tatrzańskie, kapliczki, budynki fabryczne, motywy z główkami aniołków. Jest też płonąca Warszawa w czasie powstania warszawskiego, jak również drzwi Wieczernika – dodaje.
Obrazy Jezusa Miłosiernego pędzla Adolfa Hyły można dziś odnaleźć na wszystkich kontynentach. W Europie są to Francja, Wielka Brytania, Austria i Czechy, w Afryce trafiły do Ugandy i Zambii, w Azji na wyspę Flores w Indonezji; są też w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, a także w Melbourne i Carlton w Australii.
W kościołach diecezji gliwickiej
Prace Adolfa Hyły odnajdujemy też w kościołach dzisiejszej diecezji gliwickiej. Duży obraz o wymiarach 135 na 195 cm, namalowany w 1951 r., znajduje się w kościele Wszystkich Świętych w Gliwicach. Jego fundatorką była mieszkanka Borowej Wsi, która wizerunek Jezusa Miłosiernego przekazała też innej gliwickiej parafii – Podwyższenia Krzyża Świętego. W kościele redemptorystów znajduje się trochę mniejszy obraz (95 na 150 cm), który powstał później, w marcu 1955 roku. W Zabrzu natomiast parafia św. Franciszka ma obraz, który powstał w pracowni Hyły w kwietniu 1951 roku. Proboszczem parafii był wtedy ks. Emanuel Weber, a zamówił go u malarza wikary ks. Franciszek Grochut. To duże malowidło o wymiarach 120 na 180 cm.
Obraz tego artysty jest też w kościele Wniebowzięcia NMP w Biskupicach. Zamówiony został przez o. Ignacego Herbuta SJ, proboszcza parafii, którą zarządzali wtedy jezuici. Ten wykonał go w 1951 r. na płótnie o wymiarach 80 na 160 cm. W niedzielę Miłosierdzia Bożego 2007 r., kiedy do kościoła były wprowadzane relikwie św. Faustyny, został umieszczony w dużej bocznej kaplicy kościoła. Obraz z 1951 r. namalowany przez Hyłę miała też parafia św. Wawrzyńca w Zabrzu-Mikulczycach. Powstał na zamówienie proboszcza ks. Józefa Chuchrackiego. Autorowi monografii nie udało się ustalić, gdzie obecnie się znajduje. Malowidło o wymiarach 115 na 235 cm jest też w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Wojsce. Pierwotnie obraz był większy, ale z powodu zniszczenia płótna został podwinięty na blejtramie. W związku z tym sygnatura malarza – A. Hyła oraz rok powstania – 1955 znalazły się na odwrocie. Zamówił go ówczesny proboszcz ks. Alojzy Trocha. Złożyli się na niego parafianie. Obraz wisi w bocznym ołtarzu przy prezbiterium.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.