Obryte będzie miało swoje pięć minut na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie.
Coś od serca
To ciekawe, jak w tradycyjne kurpiowskie formy młodzież umie z pomysłem włożyć nową treść. Rzeczywiście chcą promować, przekazywać tradycję i rozpalić chęć odkrycia ich kultury. – My chcemy pokazać przede wszystkim nasze „Białe Kurpie”, bo to jest nasz region – wtrąca Weronika Siebierska. – Tańce, śpiew, i własnoręcznie robione fafernuchy, czyli ciasteczka, chcemy rozdać tym wszystkim którzy będą w Krakowie razem z nami w czasie spotkania z papieżem Franciszkiem – dodaje z uśmiechem. W czasie występu ma im towarzyszyć 1600 osób. Każdemu z nich pragną ofiarować pudełko fafernuchów. Specjalnie do nich też wykonują ozdobne pudełka w kształcie serca. Co mają oznaczać? – To tak, jakby każdy z nas w „sercu i od serca” przekazał odrobinę ciepła i życzliwości – mówi pan Jarek.
– Mieszkam w Obrytem od dwóch lat. Społeczność obrycka tak mnie tutaj wciągnęła, że wraz z całą moją rodziną angażujemy się w przygotowania i różne prace, które podjęliśmy na rzecz tego wielkiego dzieła, jakim są Światowe Dni Młodzieży. Kiedy dowiedzieliśmy się o apelu ks. proboszcza, który zachęcał do udziału w przygotowaniach, bez wahania przyjęliśmy to zaproszenie – dodaje pan Jarek.
Jak zwraca uwagę s. Halina, grupa młodzieży, z którą się spotykamy, nie jest tylko doraźnie zmobilizowana w związku z ŚDM. – Ci młodzi nie marnują czasu – uważa s. Halina. – Oni nie tylko są wolontariuszami ŚDM, ale także pomagają potrzebującym. Sami rozładowują żywność dostarczaną przez bank żywności – przekonuje s. Halina. – Bierzemy udział w szeroko pojętym wolontariacie, udzielamy się w jasełkach, Orszaku Trzech Króli, pomagamy dzieciom i odwiedzamy starszych – dodaje Bartosz Mroczkowski. – Nikt z nich nie wstydzi się również zająć się kimś młodszym od siebie. Wspólny wyjazd to wspólna praca wszystkich rąk. Co tydzień w piątek spotykają się na próbach, gdzie uczą się tańca ludowego. Zbierają się w sali gimnastycznej szkoły podstawowej, gdzie biorą udział w ponaddwugodzinnych zajęciach. – W 90 proc. udało się nam już opanować oberka – dodaje Bartosz Mroczkowski.
– Przed nami wspólny wyjazd na ŚDM, a przede wszystkim praca zarówno przy fafernuchach, jak i przy tworzeniu wycinanek – wtrąca s. Halina. – W tym tańcu kręci nas to, że możemy się zjednoczyć i pobyć razem ze sobą. Człowiek, dzieląc się swoimi dobrami, pomnaża je – mówi z uśmiechem. – Przez nasz taniec chcemy pokazać to, czego się nauczyliśmy i co kultywujemy. Nikt nie robi tego z przymusu, ale z wielką przyjemnością i radością, a może nawet i dumą, że taką wielopokoleniową tradycję przekażemy innym – dodaje Mateusz Rosłoniec.
– Cieszę się, że ta młodzież tak szybko się mobilizuje i organizuje – mówi ks. proboszcz Cezary Siemiński. – Wystarczy jeden telefon, SMS, i są. Tak szybko się mobilizują, że nawet nie widać dąsów, że im się nie chce lub że są zmęczeni. Oni chcą i chętnie tutaj przychodzą, angażują się – dodaje. Jest przekonany, że młodzież, która za siedem miesięcy przybędzie na ŚDM, zatrzyma się również w Obrytem. – Zawsze znajdziemy miejsca dla tych, którzy przybędą do naszego dekanatu. Jeśli będą takie potrzeby, to każdy z nas otworzy drzwi swoich domów, aby ich przyjąć – zapewnia ks. Siemiński.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.