Sakralny charakter osoby ludzkiej wymaga szacunku, akceptacji i godnej pracy - powiedział Franciszek podczas spotkania z mieszkańcami Prato w Toskanii.
Papież zachęcił zgromadzonych, by starali się żyć swoją wiarą w obliczu konkretnych wyzwań współczesności. Zaznaczył, że wiara zamknięta w sobie nie jest wierna Jezusowi Chrystusowi. Ponadto wskazał, że konieczne jest wychodzenie naprzeciw naszym bliźnim. Ojciec Święty nawiązał do licznej obecności w Prato Chińczyków, a także imigrantów przybyłych z innych kontynentów i podziękował za wysiłki, jakie tamtejsza wspólnota podejmuje, by włączać osoby innych kultur, przeciwstawiając się kulturze obojętności i odrzucenia. Wezwał, by nie ulegać zniechęceniu w obliczu trudnych sytuacji współżycia społecznego i nieustannie nawiązywać relacje bliskości.
Franciszek wezwał do budowania współżycia społecznego na prawdzie. Jak zaznaczył, nie można budować niczego dobrego na kłamstwie i braku przejrzystości.
„Poszukiwanie i wybieranie prawdy nie zawsze jest łatwe. Jest to jednak decyzja życiodajna, która musi głęboko naznaczyć egzystencję każdego człowieka i także egzystencję społeczeństwa, aby było bardziej sprawiedliwe i uczciwe. Sakralny charakter osoby ludzkiej wymaga szacunku dla każdego, akceptacji i godnej pracy. Godnej pracy! Pozwolę sobie tutaj przypomnieć, pięciu mężczyzn i dwie kobiety narodowości chińskiej zmarłych dwa lata temu z powodu pożaru w przemysłowej dzielnicy miasta Prato. Mieszkali oni i spali w tym samym slumsie przemysłowym, w którym pracowali: w miejscu, w którym zbudowano małe dormitorium z kartonów i gipsu, z łóżkami piętrowymi, aby wykorzystać wysokość konstrukcji ... To tragedia wyzysku nieludzkich warunków życia! To nie jest godna praca! Życie każdej wspólnoty wymaga, aby zwalczyć do końca raka korupcji, raka wyzysku ludzkiego i pracowniczego oraz truciznę bezprawia. W nas samych a także wraz z innymi niestrudzenie walczmy o prawdę i sprawiedliwość!” – zaapelował Ojciec Święty.
Na zakończenie Franciszek zachęcił młodych, by nie ulegali pesymizmowi i rezygnacji. Zachęcił osoby utrudzone i uciśnione okolicznościami życia, by zaufali Maryi. Z Prato udał się śmigłowcem do Florencji.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.