Podczas przyszłorocznych Światowych Dni Młodzieży pielgrzymom będzie pomagać 25 tysięcy wolontariuszy. Trzy tysiące z nich przyjadą z zagranicy.
Rekrutacja już trwa. Wszyscy, którzy chcą zostać wolontariuszami, mogą się zapisywać w tym samym systemie, w którym od 26 lipca rejestrują się grupy pielgrzymów (na stronie internetowej: krakow2016.com). Formalne wymagania to ukończenie 18 lat do czerwca 2016 roku oraz przesłanie dokumentów: skanu dowodu tożsamości lub wizy (jeśli jest konieczna) oraz opinii duszpasterza (w przypadku wolontariuszy z Polski jest to proboszcz parafii, chętni z innych krajów muszą dostarczyć pismo od biskupa swojej diecezji lub jego delegata). Do tej pory zgłosiły się już ponad 3 tys. chętnych. Ich kandydatury są obecnie rozpatrywane przez komitet. Wypełnienie formularza to bowiem dopiero początek drogi do bycia wolontariuszem podczas ŚDM w Krakowie.
Ochota do pomocy
Wysyłając swoje zgłoszenie, przyszli wolontariusze wpisują m.in. swoje doświadczenie oraz wybierają, w jaki sposób chcieliby służyć w czasie Światowych Dni Młodzieży. Zadań z pewnością nie zabraknie.
– Wolontariusz przede wszystkim towarzyszy pielgrzymom, jest wszędzie tam, gdzie pojawiają się grupy młodych – mówi Katarzyna Kucik, koordynator wolontariatu Komitetu Organizacyjnego ŚDM Kraków 2016. Będą więc oni czekać na lotniskach, dworcach, głównych drogach, w parafiach, miejscach katechez i wydarzeń centralnych (powitania papieża, katechezy w drodze, Drogi Krzyżowej, Mszy Posłania), punktach informacyjnych. Wśród zadań wolontariuszy będzie nie tylko opieka nad pielgrzymami w drodze do miejsc noclegów i na wydarzenia w trakcie ŚDM oraz udzielanie im informacji. Część z nich będzie wydawała pakiety pielgrzyma, inni będą pracowali w centrum prasowym, jeszcze inni pomogą w przygotowaniu liturgii. Osobną grupę będą stanowili wolontariusze pomagający osobom niepełnosprawnym uczestniczącym w Światowych Dniach Młodzieży.
Nieustanny kontakt z pielgrzymami z całego świata powoduje, że jednym z głównych kryteriów w rekrutacji wolontariuszy jest znajomość – przynajmniej na poziomie komunikatywnym – języka angielskiego lub jednego z pozostałych oficjalnych języków ŚDM. Jak jednak podkreśla K. Kucik, najważniejsze jest pragnienie służenia drugiemu człowiekowi, a przez to – Bogu. – Wolontariusz to po polsku „ochotnik”. Każdy z nas ma jakieś talenty i jeśli jest chętny do niesienia pomocy, to wierzę, że te talenty uda nam się wykorzystać – przekonuje.
Spotkanie z papieżem
Wolontariusze spędzą w Krakowie i jego okolicach dwa tygodnie – najpierw, od 18 lipca, będą się przygotowywać do swoich zadań. Ich właściwa praca rozpocznie się we wtorek 26 i potrwa do niedzieli 31 lipca, czyli do dnia Mszy Posłania i zakończenia ŚDM. Muszą oni być przygotowani nie tylko na fizyczny wysiłek.
– Wydaje się, że to bycie najbliżej centrum wydarzeń, najbliżej ojca świętego. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie – mówi Marzena Wójcicka, która była wolontariuszką podczas ŚDM w Rio de Janeiro. – Pracy jest dużo, są różne zadania i często trudno jest w pełni uczestniczyć w wydarzeniach centralnych. To poświęcenie, na które trzeba się przygotować, choć nie jest to łatwe. Na wolontariuszy czeka jednak swoista nagroda. W niedzielne popołudnie, już po oficjalnym zakończeniu Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, papież spotka się tylko z nimi. Jak przekonuje Marzena, jest to spotkanie, które choć nie jest długie, głęboko zapada w pamięć. Do tej pory często wracam do słów, które tam padły – przyznaje. Wspomina, że po zakończeniu brazylijskiego spotkania młodzieży papież Franciszek zachęcał wolontariuszy, by nie bali się iść pod prąd i szukali Bożego planu, nawet jeśli jeszcze nie odnaleźli wizji swojego życia.
Początek pięknej przyjaźni
W rozmowach o Światowych Dniach Młodzieży często przewija się wspólny wątek – ŚDM to nie jednorazowe, trwające tydzień wydarzenie. To pewien styl życia. Podobnie widzi to Marzena, która przyznaje, że wolontariat w Brazylii był nie tylko okazją do nauki angielskiego. To, co pozostaje po takim wyjeździe, to przede wszystkim relacje z rówieśnikami z całego świata. – To było niesamowite doświadczenie dzielenia się swoją wiarą przez ludzi, którzy są z innych krajów, kontynentów, kultur, języków. Do tej pory z wieloma poznanymi w Rio osobami mam kontakt, wymieniamy się mailami, modlimy się za siebie – opowiada Marzena. – Przy ŚDM gromadzą się ludzie, którzy mają w sobie wielką wiarę, wielką nadzieję i wielką miłość. Oni swoim entuzjazmem potrafią zarażać innych – zapewnia z kolei Katarzyna.
– ŚDM to czas i miejsce, w którym można zmienić swoje życie. To szansa, by zacząć naprawdę żyć, działać, by wyzwolić się od dzisiejszego świata, tak często pełnego stagnacji – przekonuje. Dodaje, że z pewnością uda się znaleźć 25 tysięcy osób, które poświęcą swój czas i siły na pomoc pielgrzymom. Młodzi ludzie lubią przecież wyzwania, a ŚDM to wyzwanie jedyne w swoim rodzaju.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).