Podczas gdy wiele opustoszałych klasztorów w Europie Zachodniej zamienia się w hotele czy restauracje, benedyktyńskie opactwo Fontgombault w centralnej Francji przyjmuje kolejnych kandydatów. W dodatku otwiera swoje filie i przejmuje inne upadające klasztory.
W tej wiosce co czwarta osoba jest katolickim mnichem. Dokładnie tak, bo wśród ok. 250 mieszkańców ponad 60 to benedyktyni z tutejszego opactwa. W ubiegłym roku doszło nawet do kuriozalnego zdarzenia: lewicowi radni chcieli... wykreślić mnichów z list wyborczych, co obniżyłoby frekwencję w wyborach lokalnych o 25 proc. i w sposób oczywisty wpłynęło na wynik końcowy. Ten antydemokratyczny zamiar lewicy powiódł się tylko częściowo – sąd skreślił z listy wyborców 10 mnichów, którzy od pewnego czasu mieszkają już w innym opactwie. Na lewicę oburzyli się jednak mieszkańcy Fontgombault i burmistrz wioski, który rozpoczyna posiedzenia rady gminy od modlitwy. I choć brzmi to jak opowiastka o małej społeczności, która żyje w swoim egzotycznym, jak na francuskie warunki, światku, to tak naprawdę jest to historia jednego z miejsc, które promieniują na inne regiony Francji, a nawet eksportują mnisze życie do... Stanów Zjednoczonych. Tak, jedyny klasztor kontemplacyjny benedyktynów w USA mnisi z Fontgombault, założyli w Clear Creek w stanie Kolorado. We Francji z opactwa wyszły fundacje (klasztory) w Randol, Triors, Donezan, a ostatnio ekspansywni mnisi przejęli i przywracają do życia klasztor w Wisques niedaleko Calais. Gdy liczba mnichów dochodzi do 80 – tworzą nową fundację. Fontgombault jest fenomenem, który sprawia, że życie monastyczne w tym kraju ma przyszłość.
Mówią wieki
Abbaye de Notre-Dame de Fontgombault jest opactwem należącym do kongregacji Solesmes. Benedyktyńskie opactwo Solesmes w północno-zachodniej Francji słynie przede wszystkim ze śpiewu gregoriańskiego. Tam bowiem w XIX w. zainicjowano odrodzenie benedyktyńskiego monastycyzmu we Francji oraz kościelną odnowę liturgiczną właśnie na podstawie łacińskiego chorału.
Opactwo Fontgombault powstało pod koniec XI wieku. W kolejnych stuleciach miało ono potężną siłę rażenia – w krótkim czasie powstało ponad 20 nowych przeoratów. Później przeżyło m.in. podpalenie przez hugenotów, odbudowane zostało dopiero u schyłku XVII wieku, ale późniejsza rewolucja francuska zniszczyła klasztor. Po kolejnych perypetiach (była tam fabryka guzików i szpital) w 1948 r. ponad 20 mnichów z Solesmes przejęło to miejsce, które z czasem stało się najbardziej rozwijającym się opactwem we Francji.
W czasie gdy wiele klasztorów w Europie i samej Francji zostało zamkniętych z powodu „wyginięcia gatunku mnicha”, do Fontgombault nie tylko przybywali nowi kandydaci, ale też opactwo zakładało nowe przeoraty i opactwa o tym samym, ściśle kontemplacyjnym charakterze. Co więcej, do opactwa przyjeżdżają coraz większe grupy gości i po prostu ludzi ciekawych miejsca, w którym czas jakby się zatrzymał.
– Mnie tam przyciągnęła i przyciąga nadal modlitwa mnichów, całe dnie „kręcące się” wokół siedmiu godzin brewiarzowych, wokół Mszy (cichych o świcie i śpiewanych przed południem) – mówi Paweł Milcarek, redaktor naczelny kwartalnika „Christianitas”. Jego przygoda z Fontgombault zaczęła się jeszcze w latach 80. XX wieku. Nie ukrywa, że połączenie w modlitwie ciszy i śpiewu oraz stary (przedsoborowy) porządek liturgiczny sprawiły, że znalazł tam swoje miejsce na ziemi. Przed laty jeździł tam przynajmniej raz w roku z żoną. Obecnie z powiększoną rodziną udaje się wyjechać co dwa lata, ale nawet na 2–3 tygodnie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.