Afrykańskie rekolekcje

O pierwszej pustelni w sercu Afryki i o ludziach uczących księdza wiary z o. Maciejem Jaworskim OCD rozmawia Beata Zajączkowska.

Reklama

Podobnie jest w Egipcie, Sudanie, Ugandzie, Etiopii…

Tak, bardzo podobnie. Arcybiskup Addis Abeby – stolicy Etiopii, który na ostatnim konsystorzu został kardynałem, opowiadał kiedyś o swoich 7-miesięcznych „rekolekcjach” w celi śmierci, gdzie czekał na egzekucję w czasie krwawego reżimu komunistycznego w Etiopii. Zaprowadził mnie do starszego mężczyzny, który właśnie wyszedł z więzienia.

To nawrócony komunista, który odsiedział 15 lat za współpracę z reżimem. Siwiutki mężczyzna opowiadał mi, jak arcybiskup odwiedzał ich w więzieniu i mówił o miłości Jezusa. Ten człowiek został katechistą w więziennej parafii, a potem obiecał św. Józefowi, że jeśli wyjdzie żywy z więzienia, będzie do końca życia sprzątał kościół mu poświęcony, w którym żona modliła się o jego nawrócenie. Wyszedł z więzienia i sprząta. A żona już tylko dziękuje, o nic nie prosi.

Największa lekcja wiary, jaką dostał Ojciec w Afryce...

Trudno wybrać. Przypomina mi się znajomy kapłan, Dennys. Podczas ludobójstwa w Rwandzie był odważny, próbował temperować rozpalone z nienawiści głowy swoich współplemieńców. Między innymi w naszym klasztorze pomógł uratować kilkanaście klarysek. Po wojnie został oskarżony o współudział w rzeziach. Po 4 latach uniewinniony wrócił na parafię.

Po kilku latach nocą w Wielki Czwartek przyjechał samochód i wyciągnięto go z łóżka. Dostał 30 lat bez możliwości odwołania. Gdy go ostatni raz odwiedzałem, powiedział mi, że przez całe życie starał się być posłuszny biskupowi i przyjmował wszelkie decyzje bez szemrania. A na starość to jego oskarżyciele wybrali mu ostatnią parafię. Szeptem, by nie słyszał uzbrojony strażnik pilnujący nas gorliwie, dopowiedział: „Jestem im za to wdzięczny, bo tu więźniowie są często jak owce bez pasterza”.

Inne świadectwo: gdy głosiłem rekolekcje dla karmelitanek w Egipcie, pojechałem do kościoła Koptów, gdzie cztery lata wcześniej wybuchła bomba na koniec nabożeństwa noworocznego. Spotkałem rodziny ofiar. Pewien mężczyzna, który stracił wtedy żonę i trzy córki, na koniec rozmowy powiedział mi: „Ojcze, Bóg wie lepiej, po co to wszystko”. Mimo cierpienia w oczach żadnej nienawiści w sercu. Podziwiam tych ludzi.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama