– Kiedy znajomi i rodzina dowiedzieli się, gdzie i po co jadę, stukali się w czoło – opowiada Sławek Paszko z Wrocławia. – Co im miałem powiedzieć… „Miłość Chrystusa przynagla nas”, przynagla mnie. Musiałem tu, do Oświęcimia, przyjechać.
On jest z nami
– „Paweł” to kurs prowadzony niezwykle dynamicznie, nieustannie jesteśmy zachęcani do wielu aktywności, twórczego działania, myślenia – mówi Leszek Królicki. – To rewelacyjna forma wakacji dla tych, którzy są już w jakiś sposób przygotowani na taką formę rekolekcji. – W tym, co się tu dzieje, Pan Bóg potwierdza, że jest cały czas z nami, że kiedy chcemy głosić Ewangelię, On chce z nami współdziałać – mówi Sławek Paszko. – Tutaj nie jesteśmy tylko biernymi słuchaczami. Mamy wiele zajęć warsztatowych – dodaje Jadzia, żona Sławka. – Współpracujemy w małych grupkach, poznajemy swoje talenty i sami widzimy, że kreatywność każdego z nas przynosi owoce. – Talenty są bardzo istotne, ale jeszcze ważniejsze jest uświadomienie sobie, że jeśli w ewangelizacji zdamy się tylko na siebie i swoje zdolności, a nie na Boga, głoszenie nie ma sensu. Bo jesteśmy tu ze względu na Niego, na Jezusa – mówi Basia Chrobak.
Młodzi w górach
W tym samym czasie, kiedy w Oświęcimiu dorośli przeżywali „Pawła”, wspólnota SECIM przygotowała także kurs dla młodzieży „Wszystko jest możliwie”. Uczestniczyło w nim 30 nastolatków. Odpowiedzialnymi za kurs byli Karolina Perzanowska, Kornelia Kraus i Szymon Gabryś. – Zaprosiliśmy młodych na specyficzną wędrówkę po górach – opowiada Karolina. – Chodzimy z Abrahamem, Mojżeszem, Eliaszem po biblijnych szczytach. Finałem będzie wędrówka z Jezusem na Górę Błogosławieństw i Górę Przemienienia. Chcemy, by młodzi doświadczyli Bożej mocy w swoim życiu, żeby wiedzieli, że wszystkie trudności, które prowadzą na szczyt, można pokonać z Nim samym. Uczą się oddawać Bogu to, co dla nich najcenniejsze, uczą się, jak promienieć bliskością Boga na co dzień, jak mierzyć się z trudnościami, które spotykają też Bożych ludzi.
Bóg chce zmian!
– „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” – pisze św. Paweł. I tak jest – to, co z perspektywy ludzkiej wydaje się możliwe w danym momencie, z perspektywy Bożej jest tylko maleńkim ziarenkiem, które Bóg ma moc w nieograniczony sposób poszerzać – podkreśla Marzena Pietroszek. – I my, prowadzący kursy, przekonujemy się o tym za każdym razem: Bóg zawsze chce czynić więcej. Ale jest to możliwe wtedy, kiedy człowiek w to uwierzy. Dlatego my w szkole nie zgadzamy się na status quo w żadnej sytuacji – ani w tej dobrej, ani w tej złej. Bóg jest Bogiem zmiany. Przyjmowanie, że stan obecny jest czymś odpowiednim, jest najgorszym stanem, jaki może dotknąć ewangelizatora. Bo ewangelizator wie, że z Bogiem zawsze „będzie się działo”, że stan obecny będzie zmieniany – bo Bóg chce zmian ku jeszcze lepszemu; chce, żeby Ewangelia biegła, żeby Słowo docierało do coraz większej liczby ludzi. Nie ma zgody na status quo. Jest zgoda na pełną wiarę w moc Ewangelii i słowa Jezusa.
Jak zaznacza Marzena: – „Z obfitości serca mówią usta”. Głoszenie Ewangelii jest wylewaniem tego, co człowiek ma w sercu. Jeśli nie ma w nim doświadczenia Boga, człowiek nie może pobudzić wiary. Ale jeśli jest zapalony ogniem słowa, Bożej miłości, to jest w stanie głosić Boga innym w taki sposób, że oni sami będą chcieli Go szukać
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).