Otwarty. Ale na co?

Żeby dobrze przewietrzyć pomieszczenie trzeba otworzyć okna i drzwi na różne strony. Gdy otworzyć tylko na jedna stronę, zaduch zostaje.

Uważam się dotąd za człowieka dość empatycznego. Dokładniej, cechującego się sporą dozą empatii poznawczej.  W dawno minionych czasach nauczycielskich bywało, że znajomi śmiali się ze mnie twierdząc, że doszukuję się sensu w wypowiedziach uczniów, w których sensu żadnego nie było. Coś się jednak chyba zaczyna na starość zmieniać, bo coraz częściej łapię się, że nie rozumiem. To znaczy niby wiem, jakimi meandrami podążała czyjaś myśl, ale zdumiewa mnie, że można być tak ślepym na pewne oczywistości. 

Ot, kwestia początku życia ludzkiego. Tu nie ma miejsca na ideologię. To sprawa  biologii. I to biologia uczy, że nowa jakość, początek życia, rozpoczyna się od połączenia dwóch komórek rozrodczych. Można oczywiście dyskutować, w którym momencie można mówić o połączeniu, ale kiedy zaczyna się już mnożenie tego nowego organizmu, to juz chyba nie ma wątpliwości, prawda? Wszelka uczciwa dyskusja,  czy to o aborcji czy o in vitro musi ten fakt uwzględniać. Niestety, bywa inaczej. Wiem, że czasem człowiek przyjmuje tylko to, co chce przyjąć, ale żeby aż do tego stopnia?

Albo w zupełnie innej kwestii, demoralizacji. Dość często w różnych dyskusjach o młodym pokoleniu stawia się sprawy tak, jakby tylko i wyłącznie od środowiska wychowawczego zależało, co z człowieka wyrośnie. Widać to w różnych sporach wokół metod wychowawczych czy programów nauczania. Zróbmy tak a tak, to młodzi będą tacy. Albo kiedy zabierzemy im to, wtedy  sobie nie poradzą. Ale czyż młodzi nie mają własnego rozumu i własnej wolnej woli, dzięki którym – teraz powiem jak filozof – mogą poznawać dobro i je wybierać? Jak można tego nie widzieć? 

Z podobnym zakłopotaniem czytam informację o tym co mówiono podczas mszy za prezydenta Komorowskiego. Trochę rozumiem to przepraszanie za „niesprawiedliwości rzucane” na niego. Tak, spotykałem się z takimi sytuacjami na internetowych forach, czytałem też opinie „zajadłych katolików”  w mediach. Często wydawało mi się, że co by pan Komorowski nie zrobił, będzie źle, bo nie jest... ani Lechem Kaczyńskim ani jego bratem. A zdaniem niektórych (pobożnych katolików oczywiście, motywujących swoje polityczne poglądy głęboką wiarą) tylko te dwie osoby mogłyby ten urząd piastować. Tyle że w ostatnich miesiącach pojawiły się wobec byłego prezydenta zarzuty znacznie poważniejsze, niż wynikające z politycznych sympatii. Ostatni przykład: czy naprawdę katolik powinien poprzeć ustawę, która w kwestii in vitro praktycznie pozwala na wszystko? Księża wypowiadający się podczas tamtej uroczystości nie widzą problemu? To co jeszcze grzechem jest? Tylko to, co nie jest potrzebne do wygodnego ustawienia się w życiu, bo wszystko inne da się jakoś wytłumaczyć?

Chrześcijanin powinien być człowiekiem otwartym. Ale na tylko  w jednym kierunku, prowadzącym do rozmywania zasad chrześcijańskiego życia. Na surowość i rygoryzm, które się przeciwko temu buntują też. Inaczej, jak pewna osoba też obecna na tej mszy, z człowieka dialogu, który ma jednak jasno określona hierarchię wartości, stanie się gorliwym promotorem niemoralności.
 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8