250 lat temu polscy biskupi wyprosili u papieża ustanowienie święta Serca Jezusa. Kult Najświętszego Serca nie jest przebrzmiałą dewocją. Uczy pobożności, w której jest miejsce dla zmysłów, uczuć, pasji… czyli pełnej ludzkiej miłości.
Nie trzeba od razu popadać w mesjanizm narodu polskiego, ale jest faktem, że to z Polski wyszedł impuls, który przyczynił się do ustanowienia święta Najświętszego Serca Pana Jezusa i rozwoju jego kultu. Dokładnie 251 lat temu polscy biskupi wysłali do Rzymu obszerną petycję z prośbą o taką liturgiczną uroczystość. W 40-stronicowym dokumencie, tzw. „Memoriale Episcoporum Polonorum”, wyliczyli racje teologiczne za wprowadzeniem tego święta. Zwrócili m.in. uwagę na analogię: otóż do ustanowienia uroczystości Bożego Ciała przyczyniły się objawienia prywatne św. Julianny z Liège, a kult Serca Jezusa wiąże się z duchowymi przeżyciami św. Małgorzaty Marii Alacoque (1647–1690), francuskiej mistyczki, którą Pan Jezus prosił o ustanowienie nowego święta.
Rzym milczał w tej sprawie prawie 100 lat. Ale w 1765 roku papież Klemens III uznał argumenty Polaków i wprowadził uroczystość dla polskich diecezji. W 1856 roku papież Pius IX rozciągnął obchody na cały Kościół. Dołóżmy jeszcze dwie daty. W 1899 roku papież Leon XII zawierzył Sercu Jezusowemu cały świat. W encyklice „Annum sacrum” ten wielki papież ostrzegł u progu XX wieku, że lekceważenie prawa Bożego w życiu społecznym jest wyganianiem Boga z tego świata. Wolność oderwana od Boga, od prawdy wyda ludzi na pastwę ich żądz i obróci się przeciwko nim. W 1920 roku polscy biskupi zebrani na Jasnej Górze powierzyli Sercu Jezusowemu nasz kraj, który dopiero co odzyskał niepodległość i pokonał zbrojną napaść Rosji Sowieckiej.
Jest coś zastanawiającego w tym, że w XX wieku historia się powtarza. Prywatne objawienia polskiej zakonnicy św. Faustyny zwróciły uwagę Kościoła na miłosierdzie Boże. Rzym znowu przez wiele lat pozostawał nieufny wobec tych wizji, ale papież z Polski po zbadaniu sprawy wprowadził w Kościele święto Miłosierdzia Bożego, zgodnie z życzeniem Pana Jezusa przekazanym Faustynie. Kiedy patrzymy na obraz związany z kultem Serca Jezusa i na obraz Jezusa Miłosiernego, widzimy, że jest to właściwie ten sam wizerunek z lekką zmianą akcentów. W obu przypadkach chodzi o miłość Boga, która wylewa się na świat z serca Jezusa. W kulcie Serca Jezusa i w kulcie Miłosierdzia Bożego akcent pada na pierwszeństwo miłości Boga. To w niej jest nadzieja na przebaczenie, na pokój, na taki ład społeczny i ład w sercach ludzi, który buduje, nie niszczy. Bóg włada światem jedną jedyną mocą – siłą swojej bezbronnej, cierpiącej miłości. Włada sercem.
Ludzka miłość Boga
Do polskiego wątku jeszcze wrócę, ale teraz spróbujmy zatrzymać się przy istocie nabożeństwa do Serca Jezusowego. Ten kult nie zaczął się dopiero wraz z objawieniami św. Małgorzaty Alacoque, choć niewątpliwie wizje mistyczki z Paray-le-Monial dały potężny impuls do jego rozwoju. Już wiele wieków wcześniej niektórzy święci, mistycy, ojcowie Kościoła, teologowie zwracali uwagę na tajemnicę ran Ukrzyżowanego. Widzieli w nich wymowny symbol Boga, który do końca nas umiłował. Przebite serce Pana, z którego wypływa krew i woda, uznano za najpiękniejszy obraz do kontemplacji Bożej miłości. To genialny skrót, synteza tajemnic wcielenia i odkupienia. Bóg w Jezusie otworzył przed nami swoje serce. Płynące z niego woda i krew to symbol źródła łaski, sakramentów, Kościoła. To niewyczerpane źródło miłości, która obmywa z grzechów, ratuje od śmierci, ocala, daje życie. Od początku w nabożeństwie do Serca Jezusowego mieściły się dwa wątki.
Pierwszy to głęboka teologia: prawda o Bogu wcielonym (Jezus ma ludzkie serce! Kocha Boga i ludzi miłością Bożą i ludzką zarazem), prawda o misterium paschalnym (przebite serce przypomina o krzyżu, ale i o zmartwychwstaniu), prawda o miłosierdziu Boga, które ocala grzeszników. Drugi wątek to prosta pobożność, naturalna intuicja, że bez serca ani rusz i dlatego w religijności ważne są również zmysły, uczucia, wzruszenia, radość i łzy. Sam intelekt nie wystarczy, aby poznać i pokochać Boga. Pobożność nie może być tylko „poprawna teologicznie” (choć taka być powinna!), ale musi być także w pełni „ludzka”, czyli serdeczna, ciepła, bliska, zmysłowa, pełna pasji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.