Jeśli żyjemy Ewangelią, z natury ewangelizujemy. Ewangelia, czyli Dobra Nowina – jeśli jest dobra – rozpala nas.
Jeśli nam jest dobrze, mówimy o tym innymi. Albo oni wiedzą, jak nam jest i też chcą tego doświadczyć.
Na pewno pierwsi chrześcijanie ewangelizowali lepiej niż my, bo wtedy Kościół się rozwijał, a dzisiaj, w naszej części świata, traci wyznawców. A czym w praktyce jest ewangelizacja? I tu zaczyna się dla mnie duży problem. Otóż w Polsce powstał model ewangelizacji oparty na zaczepianiu ludzi na ulicy albo organizacji tzw. mityngów, eventów. Ewangelizator przypomina często muchę, która się czepia ludzi, by im powiedzieć, że Jezus ich kocha. Wiem, o czym mówię, bo sam jestem świetnie przeszkolonym ulicznym ewangelizatorem.
Problemy są jednak dwa. Po pierwsze, jest to model, który został zaszczepiony w Polsce przez ruchy protestanckie w pakiecie z ruchem charyzmatycznym. To jest inna kultura, inny sposób myślenia. A drugi problem – poważniejszy? Ten model stał się jedynie słusznym. Nowa ewangelizacja zaczęła być utożsamiana właśnie z takimi działaniami. Jasne, są też dobre owoce takiej ewangelizacji. Można to robić. Ale dlaczego nie potrafimy zobaczyć szerzej ewangelizacji i lepiej odkryć tę, warto powiedzieć, o wiele skuteczniejszą, zintegrowaną z Kościołem katolickim?
Jedno jest pewne. W XX wieku nikt nie pobił w ewangelizacji Matki Teresy z Kalkuty. 800 tys. wolontariuszy na całym świecie – wyobraźmy sobie, jaki ta rzesza ludzi ma wpływ na swoje otoczenie. A jej model polegał na tym, żeby nie mówić ludziom, w co mają wierzyć, ale żeby z nimi być i kochać ich do ostatnich chwil życia – tak mocno, jak Jezus. Karol de Foucauld, który przez lata żył wśród muzułmanów, żył dla ewangelizacji. Ale nigdy nikogo nie „nawrócił”. Czyli nie namawiał na chrześcijaństwo. Ci, którzy za nim poszli, zmienili nasz świat. Jan Paweł II miał przyjaciół innej wiary. Nie nawracał, ale był taką osobowością że tłumy chciały z nim być, spotkać go słuchać i skorzystać z podpowiedzi. Św. Franciszek biegał i krzyczał: „Miłość nie jest kochana!”. Nie namawiał, ale był tak wielkim płomieniem, że zmienił średniowieczną Europę. Czy wreszcie Mała Tereska, która tylko się modliła i stała się sercem ewangelizacji.
W tym wszystkim chodzi tylko o jedno: o świadomość wielości modeli ewangelizacji. Bo czy nasze modele ewangelizacji są gorsze niż protestanckie? Jasne, możemy i powinniśmy się od nich uczyć. Ale czy my sami wiemy, czym możemy się podzielić jako Kościół katolicki?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).