(Nad)zwyczajni małżonkowie

Nadchodzi właśnie czas, gdy świętymi będą razem ogłaszani nie tylko małżonkowie, ale wręcz całe rodziny.

Reklama

Gdy Jan Paweł II otwierał w 1981 r. w Rzymie Instytut Studiów nad Małżeństwem i Rodziną poprosił o modlitwę siostrę Łucję. Wizjonerka z Fatimy napisała wówczas: „Ostateczne starcie między Bogiem a królestwem szatana rozegra się o małżeństwo i rodzinę”. Dobitnie dostrzegamy prawdziwość tych słów. Małżeństwo i rodzina przeżywają coraz głębszy kryzys i są coraz powszechniej niszczone i negowane. Wydaje się wręcz, że stoją nad przepaścią, od runięcia w którą dzieli je zaledwie krok. Łącząc się we wspólnej walce o to, by zapobiec samobójstwu ludzkości potrzebują wsparcia, ale i proroczych znaków. Wielu dostrzega go w jesiennej kanonizacji Marii Zelii i Ludwika Martin. Dokona się ona na synodzie o rodzinie i w światowy dzień misyjny, jakby chcąc przypomnieć światu, że jego misja wiedzie właśnie przez rodzinę. Inna droga wiedzie jedynie do zatracenia.

Sam Kościół zaczyna bardziej dostrzegać, że świętość wykuwa się nie pomimo małżeństwa, ale przez nie. W historii Kościoła można bowiem odnaleźć prawie setkę małżeństw, w których żona i mąż zostali wyniesieni na ołtarze. Prowadziło ich na nie jednak męczeństwo, życie w dziewictwie, czy asceza, a nie wspólna miłość. Teraz, po raz pierwszy, świętość wejdzie na ołtarze małżeńską parą. Wszystkie dzieci państwa Matin poszły do klasztoru, są oni też rodzicami św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Nie dlatego jednak zostaną świętymi. Ich droga uświęcenia wiodła nie „mimo” małżeństwa, ale właśnie „poprzez” nie. W nim bowiem realizuje się ta sama miłość, która łączy Kościół z Chrystusem, a oni wzajemnie osiągnęli jej wyżyny heroiczności.

W Tertio millenio adveniente Jan Paweł II postulował „potrzebę znalezienia odpowiednich sposobów, ażeby taka świętość była przez Kościół stwierdzana i stawiana za wzór dla innych chrześcijańskich małżonków”. Świat potrzebuje znaku przypieczętowującego prawdę, że świętość chodzi parami, a małżeństwo nie jest czymś, co się przydarza z powodu braku innego „lepszego” powołania, tylko jest prawdziwą drogą do świętości – wiodącą „przez” małżeństwo, a „nie mimo” niego. Takich zwykłych świętych ludzi dnia codziennego jest wielu. Wystarczy popatrzeć na naszych rodziców, dziadków, sąsiadów. Często oni sami nie uświadamiają nawet sobie, że kroczą małżeńską drogą świętości; nie wielkich gestów, ale codzienności rodzinnego życia z troskami i radościami dnia codziennego. Świętość polega nie na ucieczce od rzeczywistości i codzienności, ale ich pogłębieniu. Małżeństwo jest przecież jednym z sakramentów, a rodzina nazywana jest domowym Kościołem. Daniel Ange, który przez lata pracował w Rwandzie i poznał tam wielu świętych małżonków, podkreślał wręcz, że nadchodzi właśnie czas, gdy świętymi będą razem ogłaszani nie tylko małżonkowie, ale wręcz całe rodziny.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama